Czy poleci z nami pilot?
Piloci niemieckich linii lotniczych Lufhtansa rozpoczęli czterodniowy strajk strajk. Rzeczniczka Lufthansy Stefanie Stotz poinformowała, że Lufthansa wprowadziła specjalny, ograniczony rozkład lotów. Wyraziła ubolewanie z powodu "niewygód" spowodowanych przez strajk dla pasażerów.
Piloci niemieckich linii lotniczych Lufhtansa rozpoczęli czterodniowy strajk. Rzeczniczka Lufthansy Stefanie Stotz poinformowała, że został wprowadzony specjalny, ograniczony rozkład lotów.
W strajku, który ma potrwać do czwartku, uczestniczy ponad 4 tysiące kapitanów i drugich pilotów, w tym także maszyn Lufthansa Cargo i spółki-córki linii Germanwings.
W ciągu czterech dni strajku linie muszą anulować 2/3 połączeń czyli ponad 3 tysiące kursów. Liczba lotów, które odbywają każdego dnia piloci Lufthansy, zmniejszy się z ok. 1800 do 450. Tanie linie Germanwings, odwołają 200 ze swych 600 lotów przewidzianych w ciągu najbliższych czterech dni. Normalnie niemiecki przewoźnik oferuje dziennie ok. 1800 lotów, w tym 160 długodystansowych.
Stratę przewoźnika, w ciągu 4 dni strajku, ocenia się na ok. 100 mln euro, czyli ok. 25 mln euro dziennie, nie licząc strat z tytułu niesprzedanych biletów i uszczerbku wizerunku.
Piloci Lufthansy protestują, bo obawiają się, że dyrekcja firmy będzie próbowała obniżyć koszty przenosząc miejsca pracy do zagranicznych filii, takich jak Austrian Airlines i Lufthansa Italia, w których zarobki są niższe. Piloci żądają gwarancji bezpieczeństwa zatrudnienia i stosowania obowiązujących w Niemczech standardów dotyczących warunków pracy także dla pilotów Lufthansy zatrudnianych za granicą.
W zamian za taką gwarancję piloci byliby gotowi zrezygnować z żądania podwyżki płac.
Członek zarządu Lufthansy Stefan Lauer oświadczył w wywiadzie prasowym, że firma jest gotowa zagwarantować wszystkim pilotom zatrudnienie do końca 2012 r. z możliwością przedłużenia do 2013 lub 2014 r., jeśli tylko piloci zgodzą się odroczyć żądania podwyżki płac o ponad 12 miesięcy.
Analitycy podkreślają, że sytuacja w Lufthansie jest odbiciem szerszych problemów niemieckiej gospodarki. Pracownicy bojąc się utraty pracy domagają się od pracodawców obietnicy bezpieczeństwa zatrudnienia w zamian za ustępstwa w dziedzinie płacowej. Porozumienie tego typu zawarto niedawno w koncernie samochodowym Volkswagen.