Czy praca to tylko płaca?
Pojęcie pracy ulegało jednak wielu redefinicjom na przestrzeni zmieniających się epok, a tym samym, zmianom podlegało podejście człowieka do pracy
28.12.2009 | aktual.: 28.12.2009 11:21
W czasach feudalnych nie było podziału na sferę prywatną i publiczną. Obie nakładały się na siebie, ludzie pracowali w domu lub przy domu, uprawiając rzemiosło lub ziemię. Praca stanowiła warunek przetrwania, a gospodarstwa były samowystarczalne lub dokonywały wymiany towarowej z innymi. Praca stanowiła więc integralną część życia człowieka, często mieszając się z domowymi obowiązkami. Często też była czynnością pozbawioną wartości nominalnej, stanowiła wartość samą w sobie i jednocześnie była sposobem do zapewnienia podstawowego bytu. Wraz z rozwojem epoki przemysłowej pojęcie pracy zaczęło ulegać przedefiniowaniu. Mieszkańcy wsi opuszczali swoje domostwa, wyjeżdżając do miast, aby pracować tam w wielkich fabrykach. Rozwój przemysłu i wytworzone dla niego systemy pracownicze w dużej mierze wpłynęły na alienację pracowników i dały podwaliny pod rozwój kapitalizmu. Pojęcie pracy mającej wartość samej w sobie zostało zastąpione pojęciem pracy generującej jak największe zyski materialne, często kosztem
międzyludzkich więzi, zainteresowań i zdrowia psychofizycznego.
Jak pisał Antoine de Saint-Exupéry: „Pracując dla samych dóbr materialnych, budujemy sobie więzienie. Zamykamy się w samotni ze złotem rozsypującym się w palcach, które nie daje nam nic, dla czego warto żyć.” W dobie postępującego kapitalizmu ktoś, kto decyduje się na pracę z pasji lub powołanie, bywa często skazany na życie w niedostatku, tym samym wychodzi poza ramy tego, co określa współczesność i nowoczesność- konsumpcjonizmu. Przykładem wpisania się w nowoczesność mogą być tutaj studenci licznych kierunków humanistycznych: psychologii, resocjalizacji, czy specjalizacji nauczycielskich, którzy idąc na studia „z powołania”, po studiach zaczynają karierę w korporacjach. - Pojęcie satysfakcjonującej pracy jest w dzisiejszych czasach luksusem. Ludzie nie postrzegają też pracy jako źródła satysfakcji, raczej praca: obowiązek, codzienne brzemię, trzeba ją znosić z pokorą, pracę należy szanować i cieszyć się, że się w ogóle się ją ma – komentują Ewa i Elżbieta Okroy, filozofki i doktorantki studiów kulturowych.
Jednak utrata pracy bez względu na to, czy jest ona satysfakcjonująca czy nie, bywa bolesna. Oznacza bowiem nie tylko utratę stałego wynagrodzenia, ale również spadek poziomu aktywności, dezorganizację rytmu dnia, utratę kontaktów społecznych, a także spadek poczucia własnej wartości. A przecież utrata pracy jest zazwyczaj okresem przejściowym, często pretekstem do zmian ku lepszemu. Jednak wyobrażenie, że nigdy nie znajdziemy pracy może budzić niepokój. – Posiadanie pracy daje nam nie tylko niezależność finansową i społeczny status, ale również określa naszą społeczną tożsamość, poprzez przynależenie do konkretnej grupy zawodowej. Człowiek często nie potrafi sobie zorganizować wolnego czasu, lub ogarnia go lęk przed „nic nie robieniem”, dlatego pracuje- mówią Ela i Elżbieta Okroy.
A zatem praca to nie tylko płaca. Dlaczego więc tak niewielu zauważa wartość pracy nieodpłatnej? Są nią wszelkiego rodzaju domowe aktywności, ale również, działania twórcze, majsterkowanie, pielenie ogródka czy praca wolontariuszy. - Wolontariat w Polsce jest egzotyką, uważaną za zajęcie dla naiwnych. Często ludzie decydują się na wolontariat dla zdobycia punktów istotnych przy wyborze szkoły, awansie, zmianie pracy, więc w takim przypadku nie jest to bezinteresowne zajęcie. Również w krajach dobrobytu, gdzie są długie tradycje wolontariatu jak na przykład w krajach skandynawskich, mówi się o niedoborze wolontariuszy. Dominuje konsumpcja i wygoda – komentują filozofki. Andre Gorz, francuski socjolog i krytyk społeczny uważa, że praca zarobkowa będzie odgrywała coraz mniejszą rolę w naszym życiu. Przewiduje, że czeka nas „społeczeństwo dualne”, w którym pierwszy sektor będzie opierał się na produkcji i administracji i zostanie zorganizowany w myśl maksymalnej wydajności, natomiast drugi sektor będzie
zbudowany na zajęciach niezarobkowych, dających jednostkom poczucie satysfakcji działania. Czy jest to możliwe? - Zdania są podzielone. Niektórzy uważają, że wystarczy dobrobyt i model państwa opiekuńczego, ale jak możemy zobaczyć na przykładzie Szwecji, nie do końca sprawdza się to w praktce. Potrzebna byłaby głębsza zmiana mentalna. Szansą są wzmacniane ostatnio praktyki nobilitacji różnych obszarów życia „codziennego”, codziennej pracy (gotowanie, praca w ogrodzie, porządki), nadawania im statusu relaksu i sztuki, umiejętności wychodzącej poza praktyczny wymiar i przekształcającej się w umiejętność bycia „tu i teraz”, radości aktualną chwilą, możliwościami czy prostotą. Istotny staje się element ludzki - relacji międzyludzkich. Czasem działania te przyjmują znamiona codziennego rytuału – puentują Ewa i Elżbieta Okroy.
Michalina Domoń