Czy skandynawskie linie lotnicze SAS przetrwają?

Od kilku dni trwają intensywne negocjacje między kierownictwem firmy, pracownikami i związkami zawodowymi, mające na celu uratowanie zagrożonych bankructwem linii lotniczych SAS.

Czy skandynawskie linie lotnicze SAS przetrwają?
Źródło zdjęć: © PASCAL PAVANI / AFP

18.11.2012 09:02

Minionej nocy, po wielogodzinnej naradzie w Kopenhadze, związki zrzeszające pilotów SAS w Danii, Szwecji i Norwegii przekazały zarządowi swoje propozycje.
- Krótko po północy przekazaliśmy nasze stanowisko we wszystkich obszarach, które są tematem negocjacji. Według nas umożliwią one pozytywny finał rozmów - powiedział szef norweskich pilotów SAS Jens Lippestad.

Dzisiaj zbierze się zarząd firmy, który ma ocenić, czy jej przyszła działalność jest w ogóle możliwa. Dokładny termin i miejsce spotkania nie zostały podane do publicznej wiadomości.

Tydzień temu zarząd SAS postawił ultimatum. Albo związkowcy do dzisiaj zgodzą się na program ratowania firmy, albo przedsiębiorstwo ogłosi upadłość.

Plan ratowania SAS opiera się głównie na oszczędnościach. Przewiduje między innymi redukcję zatrudnienia i zarobków oraz pozbycie się spółek obsługi naziemnej. Liczebność personelu SAS ma się zmniejszyć się z 15 do 9 tysięcy.

Większościowymi właścicielami SAS są rządy trzech państw skandynawskich, posiadające w sumie ponad 50 procent udziałów w spółce. Stanowiło to dla jej zarządu niezawodne zabezpieczenie. Jednak w sytuacji kryzysu rządy nie chcą nadal przyjmować na siebie ryzyka długów SAS idących w setki milionów euro.

transportlinie lotnicze saslinie lotnicze
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)