Dania stawia na zieloną energię, ale i ten sektor ma problemy

Duńska prezydencja stawia na efektywność energetyczną i zielone inwestycje w UE przekonując, że to gwarant wzrostu i zatrudnienia. Tych ambicji nie studzi nawet czwartkowa decyzja duńskiego producenta elektrowni wiatrowych Vestat o zwolnieniu ponad 2 tys. osób.

12.01.2012 | aktual.: 12.01.2012 15:19

- To bardzo zła wiadomość dla Danii, bo biznes zielonych technologii uważamy za naszą przyszłość - powiedziała w czwartek na konferencji prasowej z okazji przejęcia przez Danię prezydencji w Radzie UE premier Danii Helle Thorning-Schmidt.

- Ale wciąż wierzę, że musimy inwestować w zielone technologie i w efektywność energetyczną. Dlatego tak bardzo koncentrujemy się na tych tematach w naszej prezydencji. Jestem pewna, że pomimo tego niepowodzenia (z Vestas) to jest i będzie wciąż dobre podejście do tematu - dodała.

Vestas, światowy lider w produkcji elektrowni wiatrowych (ponad 44 tys. postawionych na świecie) zapowiedział, że w związku z koniecznymi oszczędnościami zamknie niektóre fabryki i zwolni w najbliższym czasie 2335 osób. Ponadto nie wykluczył dalszego zwolnienia 1600 osób w swych fabrykach w USA, jeśli zostanie tam zniesiona specjalna ulga podatkowa dla tego sektora.

Tymczasem politycy Danii z wszelkich partii politycznych, w tym eurosceptycznych, zgodnie powtarzają, że odpowiedzią na kryzys gospodarczy powinna być "zielona Europa", czyli inwestycje w przyjazne środowisku technologie i wzrost. Duńczycy przekonują, że te branże mają największy potencjał w tworzeniu nowych miejsc pracy.

- Odpowiednimi inwestycjami możemy stworzyć dwa miliony miejsc pracy w UE - powiedział na spotkaniu z brukselskimi dziennikarzami minister ds. energii i klimatu Martin Lidegaard. Te ambicje popiera także duński przemysł, lider w technologiach energii odnawialnej i efektywności energetycznej.

- Albo wskoczymy do tego pociągu, albo możemy ten rynek pozostawić Chińczykom - powiedział towarzyszący na konferencji prasowej ministrowi prezes Danfoss, producenta termostatów, Niels Christiansen.

Jednym z najważniejszych celów Danii podczas jej półrocznego przewodnictwa jest porozumienie ws. dyrektywy o efektywności energetycznej, która ma doprowadzić do realizacji celu redukcji o 20 proc. zużycia energii w UE do 2020 roku. Obecnie ten cel jest nieobowiązkowy, w przeciwieństwie do dwóch innych celów składających się na unijny pakiet energetyczno-klimatyczny: redukcji o 20 proc. emisji CO2 oraz zwiększenia zużycia energii odnawialnej do 20-proc. Dyrektywa ma m.in. wprowadzić obowiązkowe cele na narodowym poziomie, np. dotyczące uszczelniania publicznych budynków.

Dyrektywa, zaprezentowana jesienią przez Komisję Europejską, jest obecnie dyskutowana w Parlamencie Europejskim (zgłoszono ponad 1800 poprawek). Ministrowie państw UE zajmą się nią na posiedzeniu 14 lutego w Brukseli.

Dania jest od lat liderem w redukcji zużycia energii. Przekonuje, że dzięki istniejącym technologiom (np. odpowiednio uszczelnionym oknom, izolacyjnym materiałom, termostatom czy energooszczędnemu oświetleniu) możliwe jest zredukowanie zużycia energii w budynkach o przynajmniej 50 proc. a nawet 80 proc.

Dania jest też liderem w UE pod względem zużycia odnawialnych energii. Już obecnie ponad 20 proc. używanej elektryczności dostarczają elektrownie wiatrowe. Oczekuje się, że do 2020 roku wiatr pokryje 50 proc. zapotrzebowania na elektryczność w Danii. Duński przemysł energetyki wiatrowej to 350 firm zatrudniających 25 tys. osób.

Z Kopenhagi Inga Czerny

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)