DEBATA PAP: Zarządzający TFI zgodnie oczekują dalszych wzrostów na GPW w 2014 roku
17.01. Warszawa (PAP) - Rynki akcji mają potencjał do wzrostów, ciekawie wyglądają perspektywy strefy euro, nieco mniejsze szanse na duże zwyżki mają USA. W Polsce giełda powinna...
17.01. Warszawa (PAP) - Rynki akcji mają potencjał do wzrostów, ciekawie wyglądają perspektywy strefy euro, nieco mniejsze szanse na duże zwyżki mają USA. W Polsce giełda powinna rosnąć o kilkanaście procent, ale rynki wschodzące mogą zachowywać się gorzej niż rozwinięte - uważają uczestnicy debaty PAP Biznes z udziałem przedstawicieli TFI.
Uczestnicy debaty PAP Biznes "Strategie rynkowe na 2014 rok" zgodnie wskazywali, że 2014 rok powinien być dobry dla polskich akcji, a stopa zwrotu może sięgnąć kilkunastu procent. W ich opinii wpływ OFE na rynek będzie malał, rosnąć powinna rola funduszy inwestycyjnych, jeśli utrzymają się silne napływy do nich od inwestorów detalicznych.
"Oczekujemy napływu nowych środków do funduszy przy utrzymaniu niskich stóp procentowych. Czarne chmury ciążą nad kwestią OFE, ale my akurat jesteśmy w tej sprawie w miarę neutralni" - powiedział Krzysztof Kamiński, członek zarządu Millennium TFI.
"Polskie spółki poprawiły wyniki, sektor małych i średnich przedsiębiorstw może je w tym roku poprawiać w tempie 25-30 proc. To uzasadnia wzrosty kursów akcji w tym segmencie. Polski rynek akcji po przeminięciu epizodu związanego z OFE ma szanse zachowywać się tak dobrze, jak rynki globalne" - dodał Grzegorz Latała, dyrektor inwestycyjny Aviva Investors Poland.
W opinii Krzysztofa Stupnickiego, prezesa Amplico TFI, w 2014 roku, w przeciwieństwie do 2013 roku, spółki z WIG 20 mogą zachowywać się lepiej niż małe i średnie firmy, ewentualnie te różnice będą niewielkie.
Optymistycznie do rynków akcji nastawiony jest też Jarosław Skorulski, prezes TFI Allianz Polska, który oczekuje przenoszenia aktywów z depozytów bankowych i funduszy bezpiecznych do funduszy akcji, gdzie ryzyko jest większe, ale potencjalna stopa zwrotu może sięgnąć kilkunastu procent.
"Spodziewamy się, że hossa przerwana pod koniec 2013 roku będzie kontynuowana. Oczekujemy stopy zwrotu z WIG rzędu 10-15 proc., podobnej w przypadku WIG 20, jeśli doliczymy do tego dywidendy. Trochę słabiej widzimy średnie i małe spółki, gdzie wyceny są na tyle wysokie, że przewidywane wzrosty ich zysków nie poprawią ich wycen" - powiedział Grzegorz Zatryb, główny strateg Skarbiec Holding.
W opinii Stupnickiego z Amplico TFI, dobrą passę mogą w 2014 roku kontynuować spółki cykliczne. Złą passę utrzymują natomiast firmy telekomunikacyjne i energetyczne.
"Dobrze powinny zachowywać się spółki z dużą ekspozycją na eksport, z sektora przemysłowego. Banki, mimo że są stosunkowo mocno wyceniane, będą w 2014 roku zaskakiwać pozytywnie poziomem zysków. Rozczarować mogą spółki dystrybucyjne, które mają wysokie wyceny, a oczekiwania co do ich wzrostu zysków są ambitne" - uważa Grzegorz Latała z Aviva Investors Poland.
Większość zarządzających ocenia, że w tym roku słabo w dalszym ciągu mogą zachowywać się spółki energetyczne i surowcowe. Z tej opinii wyłamuje się tylko Jarosław Skorulski, który liczy, że surowce w drugiej połowie roku mogą pozytywnie zaskoczyć.
RYNKI WSCHODZĄCE NADAL BĘDĄ SŁABSZE NIŻ GIEŁDY KRAJÓW ROZWINIĘTYCH
Krzysztof Stupnicki, prezes Amplico TFI, wskazuje, że od 2010 roku indeksy giełd rozwijających się zachowują się słabiej niż krajów rozwiniętych. To odwrócenie trendu, który istniał w latach 2001-2010, kiedy rynki wschodzące rosły szybciej.
Krzysztof Kamiński, członek zarządu Millennium TFI, zakłada, że w przyszłym roku, a być może już w tym, nastąpi zacieśnienie się spreadu pomiędzy rynkami wschodzącymi a rozwiniętymi.
Grzegorz Latała wskazuje, że dyskonto w wycenie rynków rozwijających się jest już dość duże. Dodaje, że średni wskaźnik P/E dla rynków wschodzących wynosi około 10x.
"Sytuacja poszczególnych rynków wschodzących jest bardzo zróżnicowana. Niskie wyceny są w stanie przyciągnąć kapitał do tych krajów wschodzących, których sytuacja gospodarcza jest lepsza, a deficyty budżetowe są pod kontrolą" - uważa.
"2014 rok może dla rynków wschodzących przebiegać pod znakiem dużego zróżnicowania" - dodał dyrektor inwestycyjny Aviva Investors Poland.
"Sytuacja, którą oglądaliśmy przed kryzysem i tuż po kryzysie, gdy rynki wschodzące robiły zawrotną karierę, już nie wróci. Rynki wschodzące nadal będą notowane ze znacznym dyskontem w stosunku do krajów rozwiniętych" - dodał Grzegorz Zatryb ze Skarbiec Holding.
Uczestniczy debaty zgadzali się, że większe wzrosty w 2014 roku możliwe są raczej na giełdach w krajach strefy euro niż w Stanach Zjednoczonych.
Wskazywali, że na obu tych rynkach trwa hossa, główne indeksy biją rekordy, ale większy potencjał do kontynuacji zwyżek jest w Europie.
"Jesteśmy optymistyczni w stosunku do Europy, mniej do USA. Na inwestorach większe wrażenie będzie robić przyspieszenie gospodarcze w Europie, choćby z powodu bazy" - powiedział główny strateg Skarbiec Holding.
GIEŁDY NIE SĄ PRZEWARTOŚCIOWANE
Uczestnicy debaty zgadzają się też, że giełdy krajów rozwiniętych, pomimo silnych wzrostów, dalekie są jeszcze od przewartościowania.
"Nie mamy sytuacji, że wskaźniki są wysokie, na poziomie bańki spekulacyjnej. Nic nie wskazuje na to, że sytuacja dojrzała do tego, żeby bać się zakończenia trendu, chociaż wzrosty na rynkach krajów rozwiniętych rzeczywiście są imponujące" - powiedział Skorulski, prezes TFI Allianz Polska.
Dodał, że z jednej strony mieliśmy duży dopływ pieniądza na rynek, który wspierał zwłaszcza giełdy w Stanach Zjednoczonych, ale z drugiej - poprawiają się wyniki amerykańskich spółek.
"Rynki krajów rozwiniętych pokazują swoją siłę, inwestorzy wierzą w ich lepsze jutro i nie obawiają się wycofywania części pomocy banków centralnych, chociaż pewnie jeszcze w styczniu można spodziewać się kolejnych cięć wielkości programu skupu aktywów przez Fed" - uważa Krzysztof Kamiński z Millennium TFI.
"Wzrostom sprzyjają wyniki spółek. Konsensus mówi, że ich zyski będą rosły w tym roku w tempie dwucyfrowym, można więc spodziewać się podobnego tempa wzrostu rynków akcji. Trzeba jednak zaznaczyć, że widać też pewną stagnację wyników w poszczególnych branżach, gdyby to się pogłębiało, to może zahamować zwyżki na rynkach" - dodał.
Krzysztof Stupnicki z Amplico TFI zwraca uwagę, że w USA największym nabywcom akcji są same amerykańskie spółki, które kupują je w ramach buy bucku.
"To oznacza, że w przekonaniu insiderów akcje nie są za drogie. Analitycy zakładają, że w 2014 roku skup akcji spółek amerykańskich będzie jeszcze większy niż w zeszłym" - powiedział Stupnicki.
Prezes Amplico TFI dodał, że większość banków inwestycyjnych zakłada, iż tempo wzrostu giełd w Europie będzie dwucyfrowe, podczas gdy w USA jednocyfrowe.
Jarosław Skorulski, prezes TFI Allianz Polska i Krzysztof Kamiński z Millennium TFI wskazali, że akcje w Europie są relatywnie tańsze niż w USA.
"Rynki krajów rozwiniętych mają szanse w 2014 roku rosnąć, ale skala nie będzie porównywalna do tego, co wydarzyło się w 2013 roku. Akcje w USA będą rosły w takim stopniu, jak firmy będą poprawiać zyski" - dodał Grzegorz Latała z Aviva Investors Poland.
"W Europie praktycznie cały wzrost indeksów można tłumaczyć wzrostem zysków spółek. Sądzimy, że w tym roku rynek europejski będzie mocniejszy niż USA" - wskazał Grzegorz Zatryb, główny strateg Skarbiec Holding. (PAP)
pr/ pel/ ana/