Dolar walczy z jenem. Sprzeczne reakcje po komunikacie Fed

Środowy komunikat Federalnego Komitetu Otwartego Rynku odczytać można było jako lekko "jastrzębi" czyli sugerujący większą skłonność banku centralnego USA do podwyżki stóp procentowych. Członkowie amerykańskiej RPP wskazali, że przestają się obawiać gorszego otoczenia globalnej gospodarki, a zarazem zauważają poprawę na rynku pracy. Zresztą zaraz po publikacji dolar się umacniał.

Dolar walczy z jenem. Sprzeczne reakcje po komunikacie Fed
PeteLinforth / pixabay (CC0 Public Domain)
Jacek Frączyk

28.07.2016 | aktual.: 28.07.2016 12:58

Środowy komunikat Federalnego Komitetu Otwartego Rynku odczytać można było jako lekko "jastrzębi", czyli sugerujący większą skłonność banku centralnego USA do podwyżki stóp procentowych. Członkowie amerykańskiego odpowiednika RPP wskazali, że przestają się obawiać gorszego otoczenia globalnej gospodarki, a zarazem zauważają poprawę na rynku pracy. Zresztą zaraz po publikacji dolar się umacniał.

Sytuacja odmieniła się jednak już w czwartek. Dolar stracił do większości walut światowych, a rynki zaczęły oceniać, że perspektywa podwyżki stóp procentowych, czyli najważniejsze wydarzenie dla świata finansowego, przesunie się na marzec przyszłego roku. Wyceny kontraktów terminowych na stopy Fed wskazują, że szansa, by stało się to jeszcze w tym roku jest zaledwie 46-procentowa.

Dolar zaczął nagle spadać i to najbardziej od blisko dwóch miesięcy. Indeks dolarowy, który mierzy zmiany amerykańskiej waluty względem koszyka sześciu głównych walut świata, spadł w czwartek o 0,7 proc., czyli najbardziej od ośmiu tygodni. Za dolara trzeba w czwartkowe południe płacić 3,94 zł, czyli o 0,4 proc. mniej, niż poprzedniego dnia i najmniej od czerwca. Jeszcze w środę ceny były blisko 4 zł. Skąd taka nagła zmiana?

- Choć droga do dalszych podwyżek stóp procentowych jeszcze w tym roku pozostaje otwarta, to jednak Fed nie zasugerował możliwości zacieśniania polityki monetarnej już we wrześniu tego roku - podaje Anna Wrzesińska, analityk walutowy Noble Securities.

Na inflacyjną przyczynę wskazuje inny analityk. Fed w komunikacie wielokrotnie wspominał cel inflacyjny 2 proc., podając że ceny mogą wrócić do niego w średnim terminie.

- Wraz z wczorajszym spadkiem cen ropy naftowej na światowych rynkach, wynikającym ze wzrostu zapasów surowca, rynek nie spodziewa się rychłego powrotu inflacji, a co za tym idzie... szybkich podwyżek stóp procentowych - ocenia Daniel Kostecki, dyrektor departamentu analiz rynkowych HFT Brokers. Właśnie to według analityka przełożyło się na wyprzedaż dolara amerykańskiego.

Jen miesza szyki

Część winy za osłabienie dolara przypisuje się też jenowi. To japońska waluta należy w czwartek do najbardziej umacniających się względem dolara, tracą w ciągu dnia nawet 0,9 proc.

W piątek decyzję o stopach procentowych i ewentualnym zwiększeniu dodruku pieniądza ma podejmować Bank Japonii (BoJ). Wieloletnia bezskuteczna walka Japonii o inflację spowodowała, że nadrukowano już sporo pieniądza. Inflacji jednak wciąż nie ma, a jen międzynarodowi inwestorzy uparli się traktować jako bezpieczną przystań, naprodukowana płynność pozwala im "parkować" w nim duże ilości pieniądza, gdy coś niedobrego się dzieje o w światowej ekonomii.

Japonii to jednak nie w smak, bo opiera się na eksporcie, któremu mocny jen nie służy, obniżając zyskowność firm.

Japoński premier, którego ugrupowanie wygrało niedawno ponownie wybory parlamentarne, zdradził we wtorek, że plan zasilenia gospodarki będzie zaskakująco wysoki i wyniesie aż 28 bilionów jenów (265 mld dolarów). Pakiet stymulacyjny ma obejmować cięcia podatków, ale rząd oczekuje również zwiększenia dodruku jena na skup obligacji, czyli tzw. luzowania ilościowego.

Jednak źródła Agencji Reutera mówią, że rząd planuje tylko 7 bilionów jenów cięć podatków, czyli jedną czwartą podanej sumy.

- Ludzie uważali, że im większy będzie fiskalny pakiet stymulacyjny, tym większe szanse, że rząd będzie musiał go skoordynować z Bankiem Japonii, co tylko powiększy ilość "pieniędzy z helikoptera" w jutrzejszym komunikacie - powiedział Agencji Reutera Lee Hardman, ekonomista walutowy z Bank of Tokyo-Mitsubishi z Londynu. - Rzeczywistość jest jednak taka, że Bank Japonii wcale się na to nie zdecyduje, a rynek był zbyt optymistyczny.

Stratedzy walutowi uważają, że para dolar jen może testować w piątek dwu i pół-letnie minima na poziomie 99 jenów.

- Inwestorzy będą bacznie obserwować nie tylko decyzję banku, ale i wypowiedzi Kurody (prezesa BoJ) na konferencji prasowej, oczekując przesłanek dotyczących przyszłej polityki - powiedział dziennikarzowi Reutera Kumiko Ishikawa, starszy analityk foreksowy w Gaitame.Com Research Institute w Tokio.

Citi ankietowało swoich klientów z instytucji finansowych na początku lipca i 80 proc. z nich oczekiwało, że dolar spadnie względem jena o więcej niż 3 proc., jeśli w piątek BoJ nie podejmie żadnej decyzji i nie zapowie jej na wrzesień.

usajaponiadolar
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)