Draghi ściął dodruk o połowę. Góry wyprodukowanego z powietrza euro to już Himalaje
26.10.2017 14:14, aktual.: 26.10.2017 15:20
Z wyścigu o to, kto nadrukuje więcej pieniędzy, trzy lata temu wycofał się amerykański Fed. W boju nadal zostają EBC, Bank Japonii i Bank Anglii. W czwartek jego prezes Mario Draghi ogłosił, że zmniejsza dodruk o połowę. A i tak pozostanie rekordzistą.
Polska jest powiązana ze strefą euro tak dużą siecią zależności gospodarczych, że informacje, które będą miały wpływ na euro, są kluczowe dla złotego. A Europejski Bank Centralny podjął w czwartek bardzo ważną decyzję.
Nie ruszył stóp procentowych, pozostawiając główną stopę na zerowym poziomie, a depozytową na ujemnym (-0,4 proc.). Rynek tego jednak się spodziewał i nie na to czekał z niecierpliwością. Kluczowa była sprawa dodruku pieniądza.
Jak podał w komunikacie EBC, od przyszłego roku co miesiąc będzie powstawało 30 mld euro świeżych pieniędzy bez pokrycia. To o połowę mniej niż obecnie. Dodruk w takiej wielkości potrwa do września przyszłego roku z przeznaczeniem na skup obligacji, głównie rządowych. Takich wielkości spodziewali się ekonomiści, ankietowani przez Bloomberga.
Analitycy typowali, że decyzja zapadnie akurat podczas czwartkowego posiedzenia rady prezesów banków centralnych w EBC i się nie mylili. Bank zabezpieczył się przed ewentualnymi spekulacjami stwierdzeniem, że jeśli okoliczności ekonomiczne okażą się niekorzystne, to dodruk może zwiększyć. Dodatkowo zadeklarował, że pieniądze z wygasających obligacji będzie reinwestować.
Zgodnie z obawami Konrada Ryczko, analityka DM BOŚ, nie poznaliśmy ostatecznego terminu wygaszenia programu. Informacje innego analityka wskazują, że EBC dochodzi jednak do maksymalnych progów i dłuższy dodruk będzie po prostu niemożliwy.
- Utrzymanie programu w obecnej formie nie jest możliwe, gdyż doprowadziłoby to do naruszenia narzuconych warunków programu. Maksymalny limit zaangażowania w obligacje skarbowe państw członkowskich nie może przekroczyć 33 proc. wielkości danej emisji - podaje Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers.
EBC - największy drukarz świata
Dodruk euro zaczął się w marcu 2015 roku. Co miesiąc bank centralny strefy euro opuszczało 60 mld euro, przeznaczane na skup obligacji, głównie rządowych. Po roku kwotę zwiększono do 80 mld euro, by po kolejnym roku zmniejszyć ją z powrotem do 60 mld euro. W sumie dodrukowano w ostatnich trzech latach łącznie 2,1 bln euro.
Do wyników amerykańskiego Fed jeszcze Draghiemu daleko, bo ten od 2008 do 2014 roku w trzech seriach tzw. luzowania ilościowego wyprodukował z powietrza 3,7 bln dol. i obecnie ma w aktywach 4,5 bln dol. Tyle że Fed startował z niższego poziomu i drukował jednak trochę mniej intensywnie.
Gdyby spojrzeć na wartość aktywów największych banków centralnych, to Fed jest obecnie dopiero na trzecim miejscu i stopniowo od października będzie umarzać obligacje, a zarazem wydrukowane na nie pieniądze. Pozostałe banki takiego zamiaru nie mają.
A najwięcej swoich walut naprodukowały banki centralne strefy euro i Japonii, w tej właśnie kolejności. Aktywa EBC na koniec września wynosiły aż 4,3 bln euro, czyli w przeliczeniu prawie 5,1 bln dol.
W jakim celu banki centralne to robią? W celu ratowania gospodarki, która zachwiała się po kryzysie sektora finansowego w roku 2008. Wrzucając płynność na rynek przy niskiej inflacji EBC oczekiwał, że da motor do wzrostu.
Gospodarka strefy euro właśnie ostatnio wskoczyła na wzrostowe tory. W drugim kwartale PKB strefy euro wzrosło o 2,3 proc. rdr. Tak dobrze nie było od ponad sześciu lat.
Bezrobocie zeszło w sierpniu do poziomu 9,1 proc. i utrzymuje się na nim od czerwca. Miejsca pracy przenoszą się co prawda głównie do naszego regionu, ale przybywa ich też w strefie euro.
EBC drukował na razie bezkarnie. Karą dla gospodarki może być wzrost inflacji i ryzyko hiperinflacji, ale ceny przez długi czas ani drgnęły. We wrześniu wzrosły średnio o 1,5 proc. Niepokoić może jednak fakt, że przyśpieszyły wzrosty cen żywności. To informacje, które powinny dać bankierom centralnym do myślenia.
Co dalej ze stopami i dodrukiem?
Pierwszej podwyżki stóp procentowych - i to o tylko o 0,1 pkt. proc. - rynek spodziewa się obecnie w grudniu 2018 r., czemu daje się 50 proc. szans. Na pewno (100 proc. szans) stanie się to do marca 2019 r. - podaje Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers. Ekonomiści PKO BP szacują, że będzie to jedyna podwyżka stóp EBC do końca 2019 r.
Według Konrada Białasa dodruk 30 mld euro jeszcze przez 9 miesięcy, to za dużo w przypadku, gdyby ECB chciał mieć opcję na kontynuację w późniejszym terminie. Dlaczego? Bo nieformalną regułą jest, że do obniżki stóp dochodzi pół roku po wygaszeniu dodruku.
Zakładał on ambitniejszą redukcję tempa do 25 mld euro, co na pierwszy rzut oka wydawało się agresywniejszym odejściem od luźnej polityki. Jednocześnie dawałoby to większą elastyczność dla podtrzymania programu przez dłuższy okres czasu.
- W ten sposób rynkowi trudniej byłoby wycenić termin ostatecznego zakończenia programu, a tym samym przejść do wyceny terminu pierwszej podwyżki stóp procentowych - podał Białas.