Drogie wakacje Polaków. Oto jak duże są podwyżki cen
Drogie noclegi, atrakcje dla dzieci i wyjazdy zagraniczne - oto realia tegorocznego sezonu wakacyjnego. W obliczu niemal 14-procentowej inflacji w Polsce nie może dziwić, że rosną ceny niemal wszystkiego. Związek Banków Polskich przeanalizował, jak głęboko do kieszeni będziemy musieli w tym roku sięgnąć, jeśli chcemy skorzystać z wakacji. Z raportu związku wynika, że Polacy chcąc nie chcąc godzą się z tym i wydadzą o ponad 10 proc. więcej niż przed rokiem.
Rok szkolny się skończył, a sezon turystyczny wystartował na dobre. Sezon, w którym musimy liczyć się z ogromną drożyzną. Średnia kwota, jaką planują wydać Polacy w tym roku na wakacje to 1358 zł na osobę. To o 11,1 proc. więcej niż w ubiegłym roku, gdy planowane wydatki wynosiły średnio 1222 zł na osobę –wynika z raportu "Wakacje Polaków w trudnych czasach", przygotowanego przez Związek Banków Polskich.
Jeśli wakacje, to głównie w kraju
Podobnie jak w ubiegłym roku, większość Polaków, bo aż 61 proc., planuje spędzić wakacje w kraju. Wyjazd za granicę planuje 18 proc. respondentów, a 15 proc. nie wyjedzie nigdzie.
Jeśli chodzi o powody pozostania w domu, to 38 proc. pytanych odpowiada, że zazwyczaj nie korzysta z wyjazdów wypoczynkowych. 32 proc. tłumaczy natomiast, że ich sytuacja ekonomiczna uległa pogorszeniu i nie mogą pozwolić sobie na wakacje. Tylko osiem procent respondentów rezygnuje z wojaży z powodu obaw o zdrowie ze względu na zagrożenie epidemiologiczne.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Pracownicy nie chcą wracać do biur. "Zyskali dużo profitów"
Ile kosztuje wakacyjny nocleg w Polsce
Jeśli ktoś decyduje się na wakacje w Polsce, musi liczyć się z ogromnymi podwyżkami cen za noclegi w apartamentach. Dla przykładu średni koszt siedmiodniowego pobytu dla dwóch osób we Władysławowie to w tym roku 2795 zł, podczas gry rok temu było to 1,7 tys. zł. Na równie duże podwyżki trzeba się szykować w górach - w Zakopanem dwie osoby za tydzień zapłacą 2174 zł, podczas gdy rok temu wystarczyło 1,3 tys. zł. Drożyzna dotyka też inne regiony: Mazury, Podlasie, Roztocze czy Bieszczady.
W większości przypadków rosną też ceny biletów wstępu do parków rozrywki. Za bilet normalny zapłacimy 159 zł, o 20 zł więcej niż rok temu, wejście do Park of Poland w Mszczonowie podrożało do o pięć złotych - do 139 zł, a do parku dinozaurów w Łebie - z 85 do 95 zł. Również ceny biletów ulgowych dla dzieci poszły w górę. Wyjątkiem jest Park of Poland, który bilety ulgowe sprzedaje o pięć złotych taniej niż przed rokiem.
Za granicą też robi się drożej
Jeśli ktoś decyduje się natomiast na zorganizowany wyjazd zagraniczny i nie wykupił wakacji z wyprzedzeniem, też będzie musiał sięgnąć do kieszeni głębiej. ZBP ocenia, że ceny tzw. wczesnego etapu rezerwacji, który trwał do końca marca, nie odbiegały znacząco od ubiegłorocznych ofert (można je zobaczyć w tabeli poniżej).
"Nie widać w nich jeszcze wpływu nieustannie rosnącej inflacji, wzrostu kursów walut i zawirowań na rynku paliw, które nasiliła wojna w Ukrainie" - tłumaczy związek. W kolejnych miesiącach sytuacja się jednak zmieniła.
"Eksperci branży turystycznej wskazują, że w ostatnich tygodniach ceny wycieczek wyraźnie rosną i są już wyższe o ok. 20 proc. niż przed rokiem. Szacują, że mogą wzrosnąć o kolejne 10 proc." - zwraca uwagę ZBP.
Przypomnijmy, że to ostatnie wakacje z bonem turystycznym - można go wykorzystać tylko do 30 września. Po tym terminie nie będzie można nim opłacić wypoczynku ani pobytu w hotelu – tłumaczy Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Według danych ZUS na blisko 4,3 mln uprawnionych osób wciąż nieaktywnych jest 895 tys. bonów. Wsparcie przyznawane jest na dziecko urodzone do końca 2021 r., na które przysługuje świadczenie 500 plus.