Fałszywe kryptowaluty zablokowane w Szwajcarii. Straty idą w miliony franków
Nie dość, że kryptowaluty, to jeszcze fałszywe. Nadzór finansowy w Szwajcarii zamknął dostawcę e-coinów. Straty osób, które w nie zainwestowały przekraczają cztery miliony franków szwajcarskich.
19.09.2017 | aktual.: 19.09.2017 14:30
Nadzór finansowy w Szwajcarii - FINMA - doprowadził do zamknięcia działalności dostawcy, jak to nazwano „fałszywych kryptowalut”, czyli e-coinów. Co więcej, prowadzone jest dochodzenie względem kilkunastu innych potencjalnych podobnych spraw, którym nie po drodze jest z prawem - podaje agencja Reuters. To kolejny przykład, jak duże jest ryzyko inwestowania w wirtualne pieniądze.
Stowarzyszenie Quid Pro Quo zamknięte przez FINMA, udostępniało tzw. e-coiny już od ponad roku. Udało mu się zebrać co najmniej 4 mln franków szwajcarskich od kilkuset użytkowników - podał FINMA we wtorek.
„To działalność podobna do zbierania depozytów przez banki i w związku z tym jest nielegalna. Chyba że spółka zdobędzie licencję rynkową” - podał szwajcarski nadzorca rynku.
E-Coin różnił się od innych kryptowalut. Nie był przechowywany w sieciach dystrybucji, które używają technologii bockchain, ale zamiast tego trzymano go na serwerach stowarzyszenia Quid Pro Quo.
Czym jest bitcoin? Specjalista odpowiada
FINMA informuje, że są oprócz tego trzy inne spółki z rynku kryptowalut, które trafiły na listę ostrzeżeń. Śledztwa prowadzone są w jeszcze 11 innych przypadkach fałszywych wirtualnych kryptowalut.
Wiele takich przypadków dotyczy przedsięwzięć na terenie szwajcarskiego kantonu Zug, który słynie z niskich podatków - opisuje agencja Reuters. Przyciągnął na swój teren nie tylko międzynarodowe korporacje, ale starał się być centrum rozwoju firm na rynku kryptowalut.
FINMA naciska teraz na chińskie władze, by platformy wymiany kryptowalut, mające swoje siedziby w Pekinie, wyłączyły handel e-coinami i niezwłocznie powiadomiły użytkowników o wydarzeniu.
Te zresztą ostatnio przystąpiły do ataku na kryptowaluty. Pekin wystosował niedawno komunikat, że ze względów bezpieczeństwa zamierza zakazać działalności serwisów do wymiany kryptowalut. Dwa duże serwisy: ViaBTC i BTCChina zapowiedziały koniec działalności w najbiższych tygodniach.
„Kryptowaluty to oszustwo”
Wirtualne pieniądze - jak Bitcoin, który jest emitowany i kontrolowany przez swoich twórców, ale nie stoi za nimi autorytet żadnego banku centralnego - są przez swoich zwolenników w doceniane jako szybka i efektywna metoda zarządzania swoimi środkami. Argumentują, mając trochę racji, że kryptowaluty są równie prawdziwe, co pieniądze emitowane przez np. Fed, EBC, czy NBP. Dolar, euro, czy funt też nie mają pokrycia w złocie, czy czymkolwiek co ma realną wartość.
Ale regulatorzy rynku do spółki z tradycyjnymi bankami są coraz bardziej zaniepokojeni, jeśli chodzi o ryzyko oszustw na kryptowalutach. Niedawno informowaliśmy o załamaniu kursu Bitcoina po słowach Jamiego Dimona, szefa JPMorgan, który nazwał kryptowaluty oszustwem. Kurs spadł wtedy z poziomu ponad 4,8 tys. dol. do 3,8 tys. dol. i teraz oscyluje wokół 4 tys. dol.
Kradzieże i podróbki kryptowalut
Abstrahując od bezpieczeństwa wartości samych kryptowalut dochodzi też do przestępstw z ich udziałem. W lutym doszło do sprzedaży fałszywych tokenów Zerocoina, na czym przestępcy zarobili ponad 400 tys. dol. Pojawił się błąd pojedynczego symbolu we fragmencie kodu, co pozwoliło atakującemu stworzyć fałszywe tokeny i sprzedać je bez ich uprzedniego "wybicia".
W lipcu załamał się napompowany od początku roku kursu drugiej największej kryptowaluty - Ethereum - po tym jak pojawił się fałszywy news o śmierci jej twórcy. Również w lipcu haker ukradł Bitcoiny za 40 mln dol. przy użyciu oprogramowania, które wykorzystywało nieuwagę użytkowników Bitcoina, pozostawiających zbyt słabe zabezpieczenia kluczy prywatnych.
Dochodziło też do włamań na giełdy. Japońska Mt.Gox została okradziona dwa razy: w 2011 roku na kwotę 500 tys. Bitcoinów, a w 2013 r. na 850 tys. Bitcoinów. W ubiegłym roku z hong-kongskiej Bitfinex ukradziono prawie 120 tys. Bitcoinów. Dla zobrazowania ile to jest na zwykłe pieniądze- 100 tys. Bitcoinów to obecnie wartość 400 mln dol., lub jak kto woli 1,4 mld zł.
Wreszcie nasze lokalne wydarzenie z początku roku, czyli o upadek Bitcurex, najstarszej platformy obrotu Bitcoinami. Pewnego pięknego dnia zniknęła po prostu z sieci, razem z dwoma tysiącami Bitcoinów wartymi na początku roku 11,5 mln zł.
Być może prawdziwe waluty nie mają pokrycia i są drukowane ponad miarę. Prawda. Nie zmienia to faktu, że kurs kryptowalut, wyczarowanych z powietrza pieniędzy, doszedł już do kuriozalnie wysokich poziomów. Czemu pomaga to, że właściwie nie wiadomo jak wycenić wartość takiego Bitcoina, czy Ethereum. A taka sytuacja stworzyła raj dla spekulantów.