Ekonomiści: w USA recesji już nie ma

Recesja się skończyła, ale bolączką amerykańskiej gospodarki jeszcze długo pozostanie bardzo zła sytuacja na rynku pracy.

Ekonomiści: w USA recesji już nie ma
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

11.09.2009 09:37

O tym, że rozpoczęta w grudniu 2007 r. recesja już się w gospodarce USA skończyła, jest przekonanych 80 proc. spośród 52 ekonomistów dużych korporacji, banków i organizacji biznesowych, przepytanych na potrzeby comiesięcznego sondażu Blue Chip Economic Indicators.

Prognozy coraz lepsze

W obecnym kwartale, jak wynika ze średnich prognoz ankietowanych, największa gospodarka świata zanotuje wzrost o 3 proc. w skali rocznej. Potem tempo nieco spadnie i w IV kwartale wzrost wyniesie 2,4 proc. To lepsze szacunki niż przy okazji ankiety z poprzedniego miesiąca. Wówczas przewidywano wzrost PKB odpowiednio o 2,2 i 2,3 proc. w tym i następnym kwartale.

Nie zmieniły się prognozy na cały rok, które wciąż zakładają spadek produktu krajowego USA o 2,6 proc. W przyszłym roku, jak sądzą eksperci, PKB powiększy się już jednak o 2,4 proc.

Równocześnie ekonomiści spodziewają się utrzymania bardzo złej sytuacji na rynku pracy. Stopa bezrobocia ich zdaniem osiągnie w przyszłym roku poziom 10 proc. i w jego drugiej połowie spadnie jedynie symbolicznie.Skąd weźmie się więc odbicie w gospodarce? Głównie z wydłużania czasu pracy, który dopiero po przełożeniu się na wzrost dochodów i wydatków konsumpcyjnych wpłynie na tworzenie nowych etatów.

Etaty wciąż na minusie

Od początku recesji w USA ubyło prawie 7 milionów miejsc pracy, najwięcej w czasie powojennych kryzysów, a stopa bezrobocia osiągnęła w minionym miesiącu poziom 9,7 proc., najwyższy od 1983 r. Symptomem poprawy sytuacji jest spadek liczby likwidowanych w ciągu miesiąca etatów do 216 tys., najniższego poziomu od sierpnia zeszłego roku. Zdaniem ankietowanych do końca roku dane nadal będą się poprawiać, jednak różnica między tworzonymi a likwidowanymi etatami wciąż będzie lekko ujemna.

Z ankiety wynika, że odrodzenie gospodarcze w tym półroczu Ameryka będzie zawdzięczać głównie odbudowie zapasów, które są obecnie na rekordowo niskim poziomie, odbiciu w wydatkach konsumpcyjnych i inwestycjach w budownictwo mieszkalne. Popyt konsumpcyjny już zresztą się poprawił, m.in. dzięki programowi dopłat do samochodów. Na przełomie lipca i sierpnia rząd oferował po 3,5-4,5 tys. USD każdemu kierowcy zmieniającemu auto na nowe, bardziej paliwooszczędne. Z tej możliwości skorzystało około 700 tys. osób.

Minimalnie poprawiły się też w sierpniu statystyki dotyczące liczby domów przejmowanych przez banki z powodu niespłacania hipotek. Liczba wniosków w tej sprawie spadła do 358,5 tys., o nieco mniej niż 1 proc. w stosunku do lipca.

Deficyt rośnie przez import aut

Amerykański deficyt handlowy powiększył się w lipcu o 16 proc., najmocniej od lutego 1999 r., i osiągnął wartość 32 mld USD w porównaniu z 27,5 mld USD miesiąc wcześniej. Jest to wynik przede wszystkim rekordowego wzrostu importu - o 4,7 proc., do 159,6 mld USD - co także jest jedną z oznak rosnącego popytu konsumpcyjnego. Walnie przyczyniły się do tego osiągnięcia zagraniczni producenci samochodów, masowo wwożąc je do Stanów w celu zaspokojenia popytu na auta wywołanego rządowym programem „Gotówka za wraki”.

Tomasz Goss-Strzelecki
PARKIET

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)