Ekspert CER: Strefa euro przekonuje się do federalizmu

Pod pojęciem unii politycznej liderzy strefy euro coraz częściej mają na myśli wzajemny charakter zobowiązań, potrzebę solidarności i wspólnych instytucji; jest to język federalizmu - ocenia Philip Whyte z londyńskiego ośrodka CER (Centre for European Reform).

Ekspert CER: Strefa euro przekonuje się do federalizmu
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

14.10.2012 | aktual.: 14.10.2012 10:18

Ten język federalizmu Whyte przeciwstawia myśleniu konfederacyjnemu, akcentującemu zbiorową dyscyplinę lub potrzebę wspólnych zasad obowiązujących wszystkich, ale zasadniczo stojącemu na gruncie indywidualnej odpowiedzialności państw członkowskich.

Językiem konfederacyjnym w ostatnich dwóch latach mówiły głównie państwa północnoeuropejskie, m.in. Niemcy, tłumaczące kryzys państw na obrzeżach strefy euro skłonnością "południowców" do naginania przyjętych reguł.

Z kolei myślenie federacyjne akcentowały głównie państwa borykające się z kryzysem zadłużenia, wskazując, że to nie ich domniemana rozrzutność jest powodem ich trudnego położenia, lecz wadliwa architektura strefy euro.

"W znacznie większym zakresie niż dwa lata temu przyjęło się przekonanie, że dla ukrócenia ryzyka moralnego nadużycia (naciągania reguł przez poszczególnych członków kosztem ogółu) niezbędne może się okazać ustanowienie nowych reguł, ale reguły same w sobie nie przywrócą zaufania do stabilności strefy euro (jeśli nie pociągną za sobą zmian strukturalnych - PAP)" - pisze analityk CER.

Za główne wyzwanie dla "17" Whyte uznaje usunięcie długofalowego ryzyka, zwanego też ryzykiem denominacji. Oznacza ono, że rynek domaga się wyższego oprocentowania obligacji niektórych członków strefy euro, ponieważ inwestorzy obawiają się, iż w dłuższym okresie ich inwestycje mogą zostać przeliczone z euro na inną walutę, w razie wystąpienia któregoś z państw z eurolandu.

Ponieważ ryzyka denominacji nie uśmierzyły zabiegi zmierzające do narzucenia dyscypliny fiskalnej, a zaufania rynków do strefy euro nie udało się przywrócić, jasne jest, że rozwiązania należy szukać w naprawie wadliwej struktury eurolandu - twierdzi analityk i zaznacza, że takie myślenie w coraz szerszym zakresie toruje sobie drogę, choć nie jest powszechnie przyjęte.

Możliwym punktem zwrotnym w myśleniu o tym, jak wyjść z kryzysu, jest według Whyte'a plan opracowany w czerwcu br. przez szefów Komisji Europejskiej, Rady Europejskiej, eurogrupy i Europejskiego Banku Centralnego, akcentujący nadzór bankowy, uporządkowaną procedurę likwidacji upadających banków (tak, aby ich upadek nie destabilizował finansów i nie narażał podatników na straty - PAP) oraz ochronę depozytów.

"Ten plan może się wydawać suchy i techniczny, ale ma głęboko polityczny wymiar. Proponuje przeniesienie kluczowych funkcji stabilizacyjnych w strefie euro ze szczebla narodowego na europejski. Innymi słowy, jest to plan federalizacji strefy euro" - sądzi analityk CER.

"Dlaczego federalizacja niektórych funkcji jest niezbędna do przywrócenia zaufania do strefy euro?" - pyta Whyte i odpowiada: "Odpowiedź nie tkwi w tym, że niektóre funkcje będą sprawowane bardziej kompetentnie na szczeblu europejskim, bo może być odwrotnie. Powodem jest to, że istnienie federalnych uprawnień i instrumentów jest zarówno symbolem, jak i gwarancją zaangażowania (poszczególnych członków) w utrzymanie unii walutowej".

Zdaniem eksperta "unia walutowa osadzona w zdecentralizowanej fiskalnie konfederacji okazała się bardzo niestabilna (...) Przyjęcie nowych reguł ograniczających narodową suwerenność nie przyczyniło się w gruncie rzeczy do przywrócenia zaufania, ani do stabilizacji. W miarę mnożenia nowych reguł strefa euro coraz bardziej przypominała sztywny system wymiany walut podłączony do maszyny wspomagającej".

"17 potrzebuje pewnego zakresu federalizacji, jeśli ma przekonać inwestorów i depozytariuszy, że jej członkowie są zaangażowani w spójność wspólnej waluty i jej utrzymanie. Unia bankowa nie jest żadnym pozornym, technokratycznym rozwiązaniem; jest istotnym filarem unii politycznej potrzebnej strefie euro, jeśli ma się ona utrzymać i prosperować" - dodaje Whyte.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)