Emerytalny eksperyment rządu. Oto co nas teraz czeka
OFE trzeba zlikwidować - stwierdził Jarosław Kaczyński na kongresie Prawa i Sprawiedliwości. A dojdzie do tego w niedalekiej przyszłości. Rząd bowiem planuje zmianę systemu emerytalnego w Polsce. Wygląda więc na to, że demontaż OFE, który rozpoczął rząd Donalda Tuska, dokończy PiS. Oto jak wygląda system emerytalny w Polsce i jaka ma być jego przyszłość.
Na emerytury pieniądze do OFE odkładało do niedawna 16,5 mln Polaków, od 2013 roku są ich już tylko 3 mln. Niebawem część z naszych oszczędności emerytalnych pożyczą politycy i zainwestują je według własnego uznania. Ma to nastąpić do 2018 roku.
Dziś system emerytalny w Polsce tworzą trzy filary: ZUS, OFE oraz dobrowolne oszczędzanie na indywidualnych kontach emerytalnych (IKE, IKZE). Trzy lata temu rząd Donalda Tuska pozwolił Polakom zrezygnować z OFE, z funduszy zabrał połowę pieniędzy, a składkę zmniejszył do niecałych 3 proc. Aktywa warte 153 mld zł przejął ZUS. Oszczędności Polaków zostały więc wypłacone obecnym emerytom. W zamian Polacy dostali "gwarancję wypłaty emerytury" i zapis na subkoncie ZUS.
Wszystko wygląda na to, że demontaż OFE dokończy PiS. Likwidację funduszy najpierw ogłosił prezes PiS Jarosław Kaczyński, a następnie wicepremier Mateusz Morawiecki zaprezentował wielki plan zmiany systemu emerytalnego. Oto jak on będzie wyglądał.
Fundusze emerytalne nadal mają około 140 mld zł naszych składek. Co stanie się ze zgromadzonymi w OFE oszczędnościami Polaków? Część pieniędzy (103 mld zł) ma trafić na nowe indywidualne konta emerytalne. Jak zapewnia Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju, pieniądze te będą w pełni prywatne. Po przejściu na emeryturę 25 proc. zgromadzonego kapitału będzie można wypłacić. Pozostałe 75 proc. ma być przekazywane nam co miesiąc jako część emerytury.
Pozostałe 25 proc. środków zgromadzonych w OFE (35 mld zł) zostanie przeniesione do Funduszu Rezerwy Demograficznej, a równowartość tej kwoty zostanie zapisana na naszych wirtualnych kontach w ZUS z obietnicą, że rząd kiedyś te pieniądze przyszłym emerytom zwróci.
Portfel Funduszu Rezerwy Demograficznej miałby zawierać więcej akcji i obligacji korporacyjnych, zarządzanie pasywne przeszłoby do historii. Eksperci obawiają się jednak, że 35 mld zł, które zostaną przeniesione do Funduszu Rezerwy Demograficznej wcześniej czy później zostanie wykorzystanych do łatania dziury budżetowej i za kilkanaście lub kilkadziesiąt lat nie dostaniemy z tego źródła ani grosza.
Wicepremier Morawiecki zapowiedział utworzenie Pracowniczych Planów Kapitałowych. To programy systematycznego oszczędzania, do którego automatycznie będą zapisywani wszyscy pracujący Polacy. Będzie on dobrowolny, aczkolwiek domyślnie włączony. Z programu będzie można się wypisać w ciągu trzech miesięcy od jego startu. Na program ten z naszych pensji zostanie potrącone 2 proc., 1,5 proc. dorzuci dodatkowo pracodawca. Na emeryturę będzie można oszczędzać maksymalnie 7 proc. pensji. Państwo ma dorzucić 250 zł jednorazowej "składki powitalnej" powiększającej nasze konta emerytalne.
Przez pierwsze dwa lata pieniądze zbierane w ramach Pracowniczych Planów Kapitałowych będą inwestowane przez fundusze prowadzone przez Polski Fundusz Rozwoju. Później do podziału tortu dopuszczone miałyby być prywatne fundusze inwestycyjne. - Nie można na początku zostawiać tego rynkowi. Nie można pozwolić, żeby na starcie programu wystąpiły te same patologie, jak przy OFE, czyli wysokie koszty oraz podział rynku między dwie-trzy instytucje - zapowiedział Paweł Borys.