Eurobarometr: pracujemy na czarno, bo zarabiamy za mało

Według 30% Polaków głównym powodem,
który skłania do zaakceptowania pracy na czarno, są zbyt niskie
zarobki oferowane na legalnym rynku pracy - wynika z
opublikowanych rezultatów Eurobarometru. 71% Polaków
uważa, że na pracę na czarno najbardziej narażeni są bezrobotni.

24.10.2007 | aktual.: 24.10.2007 17:09

19% Polaków jest zdania, że zjawisko pracy na czarno występuje dlatego, że za wysokie są podatki i składki związane z legalną pracą. 11% wskazuje przede wszystkim na brak legalnych miejsc pracy.

W sondażu 5% ankietowanych Polaków przyznało się, że w ciągu 12 miesięcy poprzedzających badanie pracowało na czarno. 4% odmówiło udzielenia odpowiedzi na to pytanie. Dla porównania: w Danii do pracy na czarno przyznało się 18% ankietowanych, w Wielkiej Brytanii zaś - zaledwie 2%.

Komisja Europejska, która zaprezentowała rezultaty Eurobarometru, zaleca jednak ostrożne traktowanie tych danych, tłumacząc, że wiele osób nie przyznaje się do pracy na czarno nawet w anonimowych ankietach, a także, że "w różnych krajach różnie pojmuje się to, czym w istocie jest praca na czarno". KE jest zdania, że rzeczywisty odsetek jest o wiele wyższy.

Dla porównania KE prezentuje szacunki udziału pracy na czarno w produkcie krajowym brutto (PKB). W Polsce w 2003 roku było to ok. 14% Trend - zauważa KE - jest malejący, ze względu na rozwój gospodarczy i powstawanie nowych miejsc pracy.

Średnio w krajach UE 5% ankietowanych przyznało się do pracy na czarno. Blisko połowa - 47% - z nich tłumaczy, że jest to korzystne zarówno dla nich, jak i dla pracodawcy. Z sondażu wynika, że średnia godzinowa stawka w pracy na czarno wynosi w UE 16,60 euro (19 euro dla mężczyzn i 12 euro dla kobiet). Przy czym w krajach Europy Środkowowschodniej jest dużo niższa i wynosi ok. 10 euro.

23% zatrudnionych na czarno Europejczyków twierdzi, że chodziło jedynie o pracę sezonową i "nie było warto jej zgłaszać". 16% uzasadnia podjęcie pracy na czarno tym, że nie mogli znaleźć legalnego zatrudnienia, a także, że "to powszechna praktyka".

Z Eurobarometru wynika też, że praca na czarno jest szczególnie rozpowszechniona w pracach domowych (nielegalne zatrudnianie gospoś, opiekunek czy sprzątaczek), branży budowlano-remontowej oraz sektorze restauracyjno-hotelarskim. Ponadto w większym stopniu zjawisko to występuje w Europie Południowej i Środkowowschodniej niż Zachodniej i w Skandynawii. Dotyczy głównie ludzi młodych i studentów.

Z pracą na czarno związane jest zjawisko omijania płacenia podatków i składek przez wypłacanie pracownikom części albo całości wynagrodzenia w gotówce, z ręki do ręki. W ten sposób zarówno pracodawcy, jak i pracownicy ukrywają przed fiskusem faktyczną wysokość pensji. 11% ankietowanych Polaków, którzy mają stałe, legalne zatrudnienie, przyznało, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy dostało od szefa wynagrodzenie w tej formie. Średnia w UE, oparta na deklaracjach ankietowanych, to 5%.

Duże różnice między krajami występują jeśli chodzi o skłonność do karania pracy na czarno. 55% Polaków uważa, że wystarczy zapłacenie należnych podatków i składek oraz pewnej grzywny. 23% nie widzi potrzeby opłacenia grzywny. 2% chętnie widziałoby winnego pracownika w więzieniu. Dla porównania - kary więzienia dla pracowników uważa za adekwatne 18% Szwedów, 13% Brytyjczyków i 11% Francuzów.

_ Praca na czarno wciąż ma miejsce, gdyż opłaca się obu stronom. Musimy stawić czoło temu zjawisku _ - apelował na konferencji prasowej komisarz ds. pracy Vladimir Szpidla. Jego zdaniem walka z pracą na czarno powinna polegać na zmniejszeniu jej atrakcyjności dla pracowników i pracodawców. Można to osiągnąć dzięki obniżeniu podatków i zniesieniu barier administracyjnych na rynku pracy - tłumaczył komisarz. Jednocześnie apelował o bardziej wnikliwe kontrole rynku pracy z udziałem partnerów społecznych, w tym także współpracę służb ds. inspekcji pracy z rożnych krajów UE w ramach jednej europejskiej "platformy".

Dla Szpidli nie ulega wątpliwości, że zamknięcie rynku pracy w Austrii, Belgii, Danii, Francji i Niemczech dla obywateli z nowych krajów UE jest czynnikiem sprzyjającym rozwojowi pracy na czarno. Dlatego po raz kolejny wezwał tę piątkę krajów do zniesienia restrykcji, które teoretycznie mogą być utrzymane aż do 2011 roku.

KE podkreśla, że obowiązujące wciąż w pięciu krajach starej UE bariery zmuszają niektórych pracowników z nowych krajów do pracy na czarno, nie dając szans na legalne zatrudnienie. KE powtarza też, że przybycie pracowników z nowych krajów UE miało pozytywny wpływ na rozwój gospodarczy tych krajów, które zdecydowały się na pełne otwarcie rynków pracy. (dl)

Michał Kot

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)