Eurogeddon czy Eurorecovery?
Profesor Krzysztof Rybiński przedstawił we wtorek swoją koncepcję funduszu inwestycyjnego, który w zamyśle pozwoli zarobić na pogłębianiu się kryzysu w strefie euro. Fundusz nazwany zgrabnie Eurogeddon byłby znakomitym pomysłem, gdyby wpaść na niego dwa lata temu.
22.02.2012 | aktual.: 22.02.2012 10:25
Tego samego dnia, kiedy Opera TFI wraz z profesorem przedstawiały projekt Eurogeddon, zatwierdzony został drugi pakiet ratunkowy dla Grecji połączony ze znaczną redukcją jej zadłużenia. Wcześniej grecki parlament przegłosował bardzo daleko idące reformy zmierzające do poprawy konkurencyjności gospodarki i obniżenia wydatków budżetowych. Jeszcze wcześniej Europejski Bank Centralny pożyczył bankom na trzy lata kilkaset miliardów euro, co wyraźnie poprawiło płynność i odegnało strach przed kryzysem finansowym. Zmieniły się też rządy w trzech krajach, które były w centrum uwagi ze względu na wysokie zadłużenie i/lub utratę kontroli nad deficytem, czyli w Grecji, Hiszpanii i we Włoszech.
W kilka dni po ogłoszeniu przez EBC planu pożyczkowego (co nastąpiło 8 grudnia) rynki zaczęły doceniać te wysiłki. Rentowności włoskich i hiszpańskich obligacji zaczęły powoli spadać. Częściowo stało się to w reakcji na wyraźnie reformatorski kierunek, który przyjęły nowo wybrane rządy, częściowo na skutek zakupu papierów skarbowych przez zasilone w gotówkę z EBC banki.
Trudno mieć oczywiście pewność, że w strefie euro będzie już teraz tylko lepiej, ale niewykluczone, że najgorsze mamy już za sobą. Jeżeli zaś Eurogeddon już nastąpił, a nie zniszczył przecież jeszcze wszystkiego, może warto pozbierać to, co zostało, póki jeszcze inni inwestorzy oszołomieni ostatnimi wydarzeniami nie patrzą dość racjonalnie, ile co jest warte?
Zamiast więc krytykować koncepcję inwestycyjną Rybińskiego zaproponuję własną opartą na przede wszystkim na założeniu, że kryzys w strefie euro już się nie pogłębi. Na stronie Opery czytamy, że fundusz Eurogeddon będzie utrzymywał między innymi:
- • krótką pozycję na kontraktach futures na WIG20, DAX, CAC40 i Stoxx,
- • krótką pozycję na futures na włoskie obligacje,
- • Długą pozycję na futures na złoto.
Przyjęcie pozycji przeciwnej do funduszu Eurogeddon (nazwijmy ją Eurorecovery) jest stosunkowo proste, gdyż będzie zawierał on przede wszystkim krótkie pozycje. Łatwo więc zbudować portfel składający się z funduszy ETF, który będzie zarabiał na wzrostach kursów akcji w krajach dotkniętych kryzysem (przecenionych od kwietnia 2010 nawet 40-60%) oraz na spadku rentowności ich obligacji. Jego skład mógłby być następujący: po 10% w akcje greckie, irlandzkie, hiszpańskie oraz włoskie, 15% w akcje europejskich blue chipów, 30% w obligacje pięciu krajów strefy euro, które są w największych kłopotach oraz 15% w instrumenty zarabiające na spadku cen złota.
Podaną alokację można uzyskać inwestując przykładowo w następujące fundusze ETF (zgodnie z wymienioną kolejnością): Lyxor Greece ETF, iShares MSCI Ireland, iShares MSCI Spain, iShares MSCI Italy, EURO STOXX® 50 ETF (capitalizing), IBOXX® € SOVEREIGNS EUROZONE YIELD PLUS TR INDEX ETF, ETFS short gold.
Portfel skonstruowany w powyższy sposób począwszy od 8 grudnia 2011 roku pozwolił zarobić 9%. Nie wydaje się to może bardzo dużo, chociaż lepiej niż 6,5% które można było uzyskać inwestując w tym czasie w WIG 20 i niewiele gorzej niż 11% do uzyskania w tym okresie na rynku amerykańskim (pamiętajmy, że jest to zdywersyfikowany portfel zawierający oprócz akcji także obligacje). Eurogeddon, gdyby istniał w tym czasie przyniósłby oczywiście straty, ale powyższy portfel też w jeszcze dalszej przeszłości nie zachowywałby się dobrze.
Uczciwe porównanie przyniesie dopiero przyszłość. Bardzo ciekawe jak wypadnie Eurorecovery w starciu z Eurogeddonem. Pewne jest jedno – fundusz promowany przez profesora Rybińskiego ma lepszą nazwę i z pewnością zgromadzi sporo kapitału. O ile jednak wśród skuszonych pomysłem inwestorów w Eurogeddon nie ma bardzo dużo naszych znajomych, nie należy życzyć mu powodzenia. Zarobek na Eurorecovery zaś leży w interesie wszystkich obywateli Wspólnoty.
Maciej Bitner
Główny Ekonomista Wealth Solutions