Finansowy zastrzyk na grypę
Jest pierwsza firma, która sprzedaje ubezpieczenia od grypy typu A/H1N1.
01.12.2009 | aktual.: 09.11.2010 00:19
- Są różne prognozy co do tej grypy. Jedna z nich mówi, że fala zachorowań się do nas zbliża. Ryzyko istnieje, szczepionek nie ma, my więc wychodzimy z propozycją do osób, które walczą o swoje zdrowie - mówi Jan Bogutyn, prezes InterRisk.
Firma od dzisiaj oferuje polisę obejmującą ochroną ryzyko zachorowania na grypę A/H1N1. Ubezpieczyć się można na kwotę 40 tys., 50 tys., 60 tys. lub 70 tys. zł. Jeśli infekcja zostanie zdiagnozowana w okresie trwania umowy, nastąpi wypłata 30 proc. sumy ubezpieczenia. Za dzień pobytu w szpitalu chory może liczyć na 3 proc. sumy ubezpieczenia. Dodatkowo po wypisaniu ze szpitala na zwrot kosztów leczenia wynikających z zachorowania na tę grypę - z tego tytułu wypłata nie może być wyższa niż 10 proc. sumy ubezpieczenia. W przypadku śmierci uposażeni otrzymują całą sumę ubezpieczenia lub pomniejszoną - jeśli wcześniej ubezpieczyciel wypłacił świadczenie za zdiagnozowanie choroby. Roczna składka na ubezpieczenie wynosi 200 zł przy najniższej sumie ubezpieczenia, przy najwyższej - 350 zł.
Firma zdaje sobie sprawę, że zainteresowanie ubezpieczaniem się od tego ryzyka może być umiarkowane.
- Liczymy, że sprzedamy kilkanaście tysięcy polis - mówi Józef Winiarski, wiceprezes InterRisk.
Polacy nie dali się porwać panice i z nieufnością podchodzą nawet do samej szczepionki - świadczą o tym wyniki ankiety Wirtualnej Polski. Czy wprowadzanie takiego produktu jest zasadne?
Z naszych informacji wynika, że inni ubezpieczyciele nie zamierzają pójść w kroki InterRisk.
Dorota Jezierska z Signal Iduna przekonuje, że jej towarzystwo nie widzi konieczności tworzenia nowego produktu z powodu pojawienia się wirusa świńskiej grypy. Argumentuje, że oferowane przez nich ubezpieczenie Pełnia Zdrowia umożliwia leczenie każdej choroby, w tym grypy. Bez różnicy, czy jest to grypa sezonowa, czy jej nowa odmiana.
Podobnie podchodzi do sprawy ING. - W ofercie ubezpieczeniowej ING Życie grypa traktowana jest na równi z innymi chorobami, które mogą skutkować np. pobytem w szpitalu, operacją, a nawet śmiercią - gdzie z powodu choroby, konieczności operacji lub śmierci - wypłacamy świadczenie z tytułu ubezpieczenia - mówi Adam Gawryła z tej firmy.
InterRisk uważa, że ubezpieczenia zdrowotne, które też oferuje, i od nowej grypy dobrze się uzupełniają. Zdrowotne nie gwarantują jednak świadczeń pieniężnych. W przypadku ubezpieczenia od następstw zachorowania na A/H1N1 za leczenie płaci NFZ (lub prywatny ubezpieczyciel, jeśli chory ma dodatkową polisę zdrowotną), a pieniądze wypłacone z polisy chory zostawia dla siebie.
- To przypomina zakład bukmacherski albo nawet rosyjską ruletkę - komentuje informację o ubezpieczeniu od świńskiej grypy dwudziestopięcioletni Janek. - Zastanawiam się, czy nie pojawią się tacy, którzy mogą traktować to ubezpieczenie jako dodatkowe źródło dochodu.
Ale ubezpieczyciel nie byłby nim, gdyby nie umiał ochronić siebie przed naciągaczami. Polisa wykupywana jest na rok, ale de facto "działa" przez 11 miesięcy. Pierwsze trzydzieści dni od daty wykupienia są wyłączone z ochrony.
Rzecz, która może zastanawiać: jak będzie sprawdzane to, czy mamy do czynienia ze świńską grypą, czy z inną? Badania laboratoryjne na obecność wirusa robione są w przypadkach ciężkich oraz po zgonie pacjenta, u którego podejrzewało się świńską grypę. Istnieje więc możliwość, że nie każdy, kto złapie wirusa, otrzyma 30 proc. sumy ubezpieczenia.
Główny Inspektorat Sanitarny podał, że w Polsce na grypę typu A/H1N1 zachorowało do tej pory 158 osób, 24 zmarły.
- To tylko przypadki potwierdzone badaniami laboratoryjnymi. 80 procent przypadków tej grypy przebiega łagodnie, tak że pacjenci często nawet nie zgłaszają się do lekarza. Można przyjąć, że grypę nowego typu przeszło kilkaset tysięcy osób - zaznaczył w rozmowie z PAP rzecznik GIS Jan Bondar.
KI / WP.pl