Fiskus kontrolnie przejedzie się twoim służbowym autem?
Urzędnicy skarbowi szykują się do kontrolowania służbowych samochodów. W sprawdzaniu, czy firmy słusznie odliczyły pełen VAT, ma pomóc matematyka oraz metody detektywistyczne, takie jak: zdjęcia pojazdów z parkingów przed centrami handlowymi.
Podobno pracownicy skarbówki fotografowali już auta firmowe na parkingach sklepowych. Czy to prawda, czy tylko plotka do końca - nie wiadomo. Pewne jest, że od 1 kwietnia firmy mogą odliczać pełen zwrot VAT, ale pod warunkiem, że auto będzie wykorzystywane tylko do celów firmowych. Pracownik nie może w nim pojechać i odebrać dziecka ze żłobka albo zrobić zakupów.
"Dziennik Gazeta Prawna" wylicza więcej przebiegłych metod, które skarbówce mają pomóc wyłapać nieuczciwych podatników. Fiskus ma kontrolować i analizować trasy, przebieg pojazdów oraz zużycia paliwa. Ponieważ już wcześniej kontrolowano firmy w ten sposób, a wyroki, które wydawały sądy, były po myśli skarbówki, można się spodziewać kontynuacji podobnych działań. Urzędy skarbowe przed sądami przedstawiały jako dowody lokalizacje kontrahentów i wyliczenia dotyczące zużycia paliwa na podstawie rozliczeń faktur VAT.
W innych opisywanych przez gazetę sprawach sądowych skarbówka udowadniała, że auto służbowe stało w garażu, a oskarżona podatniczka jeździła innym pojazdem. Koszty zakupu paliwa, a więc zwrot podatku, rozliczała jednak na służbówkę.
Na tej podstawie można domniemywać, że urzędnicy skarbowi wcale nie potrzebują zdjęć z parkingów przed centrami handlowymi. Wystarczy zwykła matematyka. Firmy potrafią rozliczyć kilka tysięcy litrów paliwa, a wykazać, że przebieg ich aut ledwo starczy na spalenie tysiąca litrów.
Wypowiadająca się dla "DGP" dr Irena Ożóg z kancelarii Ożóg i Wspólnicy, boi się, że teraz pracownicy skarbówki będą chcieli "pojeździć" służbowymi autami kontrolowanych firm. Po co? Żeby sprawdzić w trakcie jazdy próbnej rzeczywiste spalanie samochodów.
