Frank szwajcarski jest najdroższy od 5 miesięcy
Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ tłumaczy, że jest to efekt splotu kilku wydarzeń rynkowych. Brak jest również czynników mogących stanowić wsparcie dla złotego.
W środę w nocy za franka szwajcarskiego trzeba było zapłacić niespełna 4,02 zł. To najwięcej od lipca tego roku. Droższa waluta Szwajcarii to efekt niechęć inwestorów do walut Europy Środkowo-Wschodniej wywołana m.in. zniżkującymi cenami ropy naftowej, zbliżającą się podwyżką stóp procentowych w USA oraz krajowym ryzykiem politycznym.
Polska waluta w środę zmaga się ze zwiększoną podażą. Analityk DM BOŚ tłumaczy, że jest to efekt splotu kilku wydarzeń rynkowych. Brak jest również czynników mogących stanowić wsparcie dla złotego.
- W przypadku franka szwajcarskiego inwestorzy musieli zmierzyć się z globalnym wzrostem awersji do ryzyka, dodatkowo wspartym zniżkującymi cenami ropy naftowej w okolice najniższego poziomu od 7 lat. Spadki na rynku surowcowym skutecznie ograniczyły popyt na waluty rynków rozwijających się, w tym także na koszyk walut krajów Europy Środkowo-Wschodniej - komentuje Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.
- W szerszym ujęciu negatywne nastroje wokół złotego mogą zostać utrzymane z uwagi na zbliżający się termin posiedzenia amerykańskiego banku centralnego i prawdopodobne podwyżki stóp procentowych w USA. Dodatkowo również w kraju na próżno szukać czynników mogących stanowić wsparcie dla złotego. Inwestorzy dość nerwowo podchodzą do ostatniego wzrostu ryzyka politycznego w kraju, gdzie warto choćby wspomnieć o ostatnich ostrzeżeniach-wytycznych ze strony Komisji Europejskiej w zakresie utrzymania deficytu poniżej progu 3,00 procent oraz kwestii Trybunału Konstytucyjnego - dodaje Konrad Ryczko.