Giełda traci przez Belkę, zloty na karuzeli
Od rana trwa nerwówka na rynku walutowym. Powód? Afera taśmowa. Niepewność co do stanowiska prezesa Narodowego Banku Polskiego osłabia złotego.
Od rana trwała nerwówka na rynku walutowym. Powód? Afera taśmowa. Niepewność co do stanowiska prezesa Narodowego Banku Polskiego osłabiła złotego i giełdę.
O 10.30 złoty stracił do dolara około 1 proc., za amerykańską walutę płacono ok. 3 gr więcej niż w piątek - 3,07 zł. Z kolei euro kosztowało niecałe 4,14 zł i zdrożało o 0,80 proc. Tak nerwowych ruchów nie notowano ani na parze eurodolar, ani na walutach naszego regionu, które zazwyczaj zachowują się analogicznie jak złotówka. Także giełda na otwarciu straciła blisko 1,5 proc.
Co ciekawe w trakcie trwania konferencji premiera Donalda Tuska o godzinie 15, na której zapowiedział, że nie będzie dymisji ministra Sienkiewicza złoty się umocnił. Jak ostatecznie zakończyła się sytuacja na giełdzie?
- Wyczekiwane od rana wyważone oświadczenie premiera uspokoiło giełdę, która ograniczyła skalę przeceny. Wejście do gry inwestorów za oceanem nie wniosło już nic nowego do obrazu sesji. Ostatecznie WIG oraz WIG20 straciły odpowiednio 0,27 procent i 1,00 procent przy skromnym jak na powagę sytuacji obrocie wynoszącym 544 miliony złotych - komentuje Paweł Kubiak, Makler DM BZ WBK S.A.
Na koniec dnia kurs EUR/PLN nieco się umocnił i wynosił 4,14 zł i od początku dnia wzrósł o 0,29 proc. Podobnie kurs franka do złotówki zyskał o 0,28 proc. i na koniec sesji za szwajcarską walutę trzeba było zapłacić 3,40 zł.
Analitycy walutowi nie mają wątpliwości, że przecena polskiej waluty to efekt opublikowania przez "Wprost" taśm z nagraniami prezesa NBP Marka Belki, jego współpracownika Sławomira Cytryckiego oraz szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza.
- Sytuacja stanowi czynnik podażowy dla złotówki z uwagi na jej potencjalne zagrożenie dla destabilizacji polityki monetarnej w Polsce. W ostatnich miesiącach polityka NBP oraz RPP oceniane były względnie pozytywne przez rynki (co najłatwiej zaobserwować na wycenie złotówki oraz długu), stąd zagrożenie zmianami kadrowymi traktować należy jako czynnik ryzyka - pisze Konrad Ryczko z DM BOŚ.
Z kolei w komentarzu porannym zatytułowanym cytatem z nagrań: "Przykra sprawa"...złoty traci, Marcin Kiepas z Admiral Markets wprost pisze, że osłabienie złotówki to efekt nagrań kompromitujących szefa NBP. I twierdzi, że to nie koniec problemów.
- Rynki finansowe obawiają się dymisji Belki, paraliżu RPP i kryzysu politycznego w Polsce. Inwestorzy sprzedają więc złotego w relacji do głównych walut. Na wartości powinien też tracić polski dług oraz słabo ostatnio się spisująca warszawska giełda - twierdzi analityk.
[
]( http://finanse.wp.pl/isin,PL9999999987,notowania-podsumowanie.html )
Dodaje, że do godziny 15. nasza waluta będzie stopniowo traciła na wartości. Po konferencji premiera najprawdopodobniej spadki zostaną zatrzymane, ale raczej nie będziemy mieli do czynienia z odrabianiem strat.
Kiepas twierdzi, że w długiej perspektywie sprawa Belki będzie mało znaczącym epizodem. W rozmowie z WP.PL zauważa, że nie wpłynie to na działanie RPP.
- Nie ma wątpliwości, że zaufanie do Rady i do NBP zostało podkopane. To są jednak ludzie dorośli. Poboczą się na siebie, ale współpracować będą musieli. Bardzo mało prawdopodobne, by rezygnację złożył Marek Belka. Dopuszczalny jest scenariusz, że Jerzy Hausner uniesie się honorem i odejdzie z Rady Polityki Pieniężnej. To jednak byłaby z jego strony dziecinada - twierdzi analityk
Gdyby pojawiły się zmiany personalne w NBP i RPP, wówczas niepewność na rynkach potrwa nieco dłużej, ale nie będzie głównym wyznacznikiem tego, co będzie się działo ze złotówką czy giełdą.
Nieco innego zdania są natomiast analitycy banku BZ WBK. Ich zdaniem współpraca na linii członkowie RPP a szef NBP będzie co najmniej utrudniona.
- Co więcej, w kontekście ujawnionych rozmów RPP może być mniej skłonna do obniżenia stóp, aby uniknąć zarzutów o wspieranie polityki rządu - zauważają eksperci banku Zachodniego WBK..