Grecki kryzys negatywnie wpływa na handel z Polską, ale inwestycje są
07.07.2013 16:55, aktual.: 08.07.2013 08:47
Korzystamy z usług operatora PLAY, jemy rogaliki 7 Days, czy kupujemy produkty "Jana Niezbędnego"; chcąc nie chcąc stykamy się z greckim kapitałem w Polsce. Mimo że nasz handel odczuwa skutki dotkliwego kryzysu w Grecji inwestycje z tego kraju u nas rosną.
Korzystamy z usług operatora PLAY, jemy rogaliki 7 Days, czy kupujemy produkty "Jana Niezbędnego"; chcąc nie chcąc stykamy się z greckim kapitałem w Polsce. Mimo, że nasz handel odczuwa skutki dotkliwego kryzysu w Grecji inwestycje z tego kraju u nas rosną.
W poniedziałek w Warszawie odbędzie się forum gospodarcze Polska-Grecja z udziałem prezydentów obu krajów; Bronisława Komorowskiego i Karolosa Papouliasa. Wezmą z nim też udział minister rozwoju i konkurencyjności Kotas Hatzidakis oraz wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński.
Podczas spotkania omawiany ma być temat potencjalnych prywatyzacji w obu krajach; zaprezentowane będą możliwości współpracy w sektorze odpadami. Forum ma być okazją do nawiązania bezpośrednich kontaktów pomiędzy przedsiębiorcami z obu państw.
Grecja wprawdzie nie plasuje się w czołówce głównych partnerów handlowych Polski, ale nasze obroty wynoszą - w zależności od roku - od ponad 700 do prawie miliarda euro. W 2012 r. doszło do znacznego, 16-procentowego spadku w handlu (w tym 15 proc. eksportu i 19 proc. importu).
To efekt znaczącego obniżenia PKB Grecji. Wskutek kryzysu zadłużenia i narzuconej przez MFW i UE Atenom polityce oszczędności, od kilku lat grecka gospodarka się zwija. Według danych ministerstwa gospodarki, w najgorszym 2011 r. PKB spadło o 7,1 proc., a w 2012 r. o 6,4 proc. Prognozy na ten rok też nie napawają optymizmem, bo produkt krajowy brutto ma znowu spaść o ponad 4 proc.
Grecka gospodarka jest jedną z najmniej konkurencyjnych w UE ze względu na dominację sektora publicznego, który odpowiada za 40 proc. PKB, nadmierną biurokrację oraz niewydolność systemu podatkowego (problem ze ściąganiem podatków)
. Krajowi nie pomagają również przestępstwa gospodarcze oraz korupcja.
Pogrążone od sześciu lat w recesji państwo jest finansowo zależne od pakietu pomocowego UE i MFW, w ramach którego, a także z innych źródeł, otrzymało od 2010 roku 270 mld euro. Lwią część funduszy na ratowanie Grecji dostarcza strefa euro. W zamian za pomoc Ateny zobowiązały się do gruntownych reform gospodarczych, głębokich cięć budżetowych oraz podniesienia podatków. Reformy są bardzo dotkliwe dla Greków, a bezrobocie sięga tam 27 proc.
Według przewidywań sytuacja może się jednak wkrótce poprawić. Międzynarodowy Fundusz Walutowy pochwalił w majowym raporcie Ateny za uzdrawianie finansów publicznych, a prognozy na 2014 r. mówią już o wyjściu z recesji.
Na początku roku minister rozwoju i konkurencyjności Kotas Hatzidakis przedstawił roczny plan działań na rzecz ożywienia. Zakłada on m.in. zastrzyk ok. 7 mld euro do gospodarki m.in. poprzez wznowienie i przyspieszenie inwestycji publicznych, takich jak budowa autostrad, czy metra. Brak płynności finansowej postrzegany jest jako główny hamulec utrudniający wyjście greckiej gospodarki z zapaści.
W ramach planu grecki rząd chce przyciągać inwestycje i tworzyć miejsca pracy m.in. poprzez reformy skoncentrowane na poprawie środowiska biznesowego i inwestycyjnego.
W Warszawie poza greckimi przedsiębiorstwami będzie też Aris Syngros, szef greckiej agencji inwestycyjnej. Na razie nasze firmy nie podjęły znaczącej działalności na tamtejszym rynku. Z informacji polskiego resortu gospodarki wynika, że w 2010 roku wycofano kapitał z Grecji o wartości 42 mln Euro (m.in. Elektrim i spółka H. Cegielski). Swój oddział w tym kraju utrzymuje jedynie Polski Rejestr Statków.
Ponadto, producent autobusów "Solaris", po zakończeniu dostaw 320 autobusów dla Aten, założył grecką spółkę joint venture do serwisowania sprzedanych tam pojazdów. W Grecji działa też wiele małych polskich firm - sklepów, biur podróży, czy restauracji. Według danych NBP, na koniec 2011 r. skumulowana wartość polskich inwestycji zagranicznych w Grecji wynosiła 8,9 mln euro.
Z drugiej strony wygląda to znacznie lepiej. Wartość kapitału z tytułu greckich inwestycji w Polsce w ciągu ostatnich lat wzrosła do 729,8 mln euro z 2011 r. (dane za 2012 mają być dostępne dopiero jesienią). Znanym greckim inwestorem w Polsce jest Chipita Poland produkująca rogaliki 7Days, a także Sarantis Group przedający środki chemiczne, detergenty i artykuły gospodarstwa domowego m.in. pod marką Jan Niezbędny. Do Greków należał też Polbank, który został jednak sprzedany Austriakom z Raiffeisena.
Poprzez zarejestrowane na Cyprze firmy należące do greckich biznesmenów przejęte zostały też większościowe udziały w PLAY. Tollerton Investments Limited - spółka kontrolowana przez greckiego biznesmena Panosa Germanosa posiada 50,3 proc. udziałów w tej sieci telefonii komórkowej.
W przeciwieństwie do inwestycji, na naszą korzyść wypada bilans handlowy. Nasz eksport do Grecji jest prawie dwukrotnie wyższy niż import z tego kraju. Sprzedajemy tam głównie urządzenia mechaniczne i elektryczne, pojazdy, statki, samoloty, produkty farmaceutyczne, a także artykuły spożywcze i mięso.
Z kolei od Greków kupujemy aluminium i inne wyroby z metali nieszlachetnych (24 proc. udział w obrotach), produkty pochodzenia roślinnego, np. owoce i orzechy, a także artykuły spożywcze, napoje, alkohol, tytoń oraz produkty przemysłu stoczniowego, lotniczego i chemicznego.
W 2012 r. wartość naszego eksportu do Grecji wyniosła 507 mln euro, a importu 290 mln euro. Po zeszłorocznych spadkach pierwszy kwartał tego roku pokazuje nieznaczny wzrost obrotów handlowych. Zyskuje zwłaszcza nasz eksport, który urósł o ponad 10 proc.
Krzysztof Strzępka