Ile kosztuje "koszyk Kaczyńskiego" w Londynie?
Gdyby Jarosław Kaczyński zrobił zakupy w Londynie, za najtańszy wariant "koszyka Kaczyńskiego" musiałby zapłacić o 13 zł więcej niż w Warszawie. Jednak w Londynie na "koszyk Kaczyńskiego" trzeba pracować zaledwie dwie i pół godziny za najniższą stawkę. Albo godzinę za stawkę dobrego fachowca.
Gdyby Jarosław Kaczyński zrobił zakupy w Londynie, za najtańszy wariant "koszyka Kaczyńskiego" musiałby zapłacić o 13 zł więcej niż w Warszawie. Jednak w Londynie na "koszyk Kaczyńskiego" trzeba pracować, zaledwie dwie i pół godziny za najniższą stawkę. Albo godzinę za stawkę dobrego fachowca.
Polska ekonomia ma nowy termin - "koszyk Kaczyńskiego". Nie takie cuda w tej ekonomii bywały i bywają nadal. Dziś jednak każdy porównuje ceny swoich sprawunków z rachunkiem, który otrzymał prezes PiS w jednym z warszawskich sklepów, gdy w silnej medialnej obstawie robił skromne, codzienne zakupy. Jak wiadomo Jarosław Kaczyński był łaskaw włożyć do koszyka jeden chleb, dwa kilogramy cukru, kilogram mąki, 10 jaj, kilogram jabłek, dwa kilogramy ziemniaków i kilogram piersi z kurczaka. Kasa wydrukowała paragon opiewający na 55.60 złotych. Ten paragon wydrukowało potem wiele gazet.
A w Londynie ceny są różne
Po słynny koszyk wybieramy się w Londynie do polskiego sklepiku osiedlowego oraz do supermarketu Tesco. W drugim przypadku już na początku wynika problem - ceny tego samego asortymentu są bardzo zróżnicowane. Nawet wśród towarów sprzedawanych pod własną marką sieci jest kilka rodzajów i cen. Kilogram cukru kosztuje od 68 pensów (3.12 zł), do 1.88 funta (8.64 zł) - przy kursie funta 4.6. Największą rozpiętość cen była na jabłkach - od 97 pensów do 3.19 funtów za kilogram oraz na chlebie - od 47 pensów do 1,49 za bochenek 800 gram (krojony).
Wypełniając ów wirtualny koszyk, bierzemy pod uwagę ceny jedne i drugie. Po podliczeniu, choć nie na kasie - wyszło, że za koszyk produktów z "najniższej półki" trzeba by zapłacić 14.8 funtów (68.08 zł), a z najwyższej 28.20 funtów (129,72 zł). W obu przypadkach najdroższą pozycją na rachunku byłby drób - od 7.5 funtów do 12 funtów za kilogram piersi z kurczaka.
W Polskich sklepach nie wszystko jest
Idziemy do polskiego sklepu. Niestety, nie wszystko z listy sprawunków jest dostępne. W kolejnym sklepie - już nie polskim, ale z polskimi towarami również - przede wszystkim trudno kupić drób i jakiekolwiek świeże mięso. Nie wszędzie są też owoce i warzywa. Odkrywamy natomiast, że na Wyspach polski cukier także bije rekordy cenowe - 1,99 funta za kilogram.
Jajka są... świeże. Ta wiadomość, wydrukowana wielkimi literami na opakowaniu, musi klientowi wystarczyć. Czy, to jaja z zamkniętej fermy, czy od kur "grzebiących" (free range - na wolnym wybiegu), tego się już nie dowiemy. Również ekspedientka rozkłada ręce. A 10 jaj kosztuje 1.99 funta, więc dość sporo.
Dwa funty bez jednego pensa za kilogram ziemniaków, to też nie mało. Jednak, kto chce zjeść dobre placki, zapłaci każdą cenę. Chleb 1 funt. Poszukiwania świeżego drobiu zostały uwieńczone pełnym sukcesem - kilogram piersi z polskiego kurczaka znajdujemy za 4.8 funtów, co jest bez wątpienia bardzo atrakcyjną ceną jak na Londyn. Tak więc, "koszyk Kaczyńskiego" uzupełnialiśmy aż w trzech sklepach i gdyby przyszło do płacenia, to rachunek opiewałby na 17.9 funtów (81.42 zł).
Na "koszyk" zapracujesz w godzinkę albo krócej
Z tego wynika, bez względu na miejsce i półkę, z której prezes Kaczyński brałby w Londynie towar, to zapłaciłby tu nieco więcej niż w Warszawie. W najtańszym wariancie o niecałe 13 złotych. Fenomenem polskiej ekonomii jest jednak permanentne pomijanie relacji cen do płac. Tymczasem, w wielu przypadkach ceny są porównywalne (a nierzadko nawet dużo niższe), a płace wprost przeciwnie. Przynajmniej płace zwykłych ludzi. W Londynie na podstawowy "koszyk" pracownik otrzymujący stawkę minimalną (5.95 funta na godzinę) musiałby pracować niecałe 2.5 godziny. Dobry fachowiec z branży budowlanej, opłacany według normalnych stawek rynkowych, zarobiłby na to wszystko w godzinę, albo niewiele dłużej.
A teraz prosimy wziąć kalkulatory i policzyć, jak długo na "koszyk Kaczyńskiego" musi pracować w Polsce sprzątaczka, a ile murarz-tynkarz? Niewątpliwie wyjdzie, że o wiele dłużej. Polskę opanowała drożyzna nie dziś, nie wczoraj i nie w dniu, w którym pan prezes PiS wybrał się na zakupy. To również specyfika rodzimej polskiej ekonomii - niskie płace, wysokie ceny, gospodarka kwitnie, wskaźniki w górę, krzywa rośnie...
Z Londynu dla polonia.wp.pl
Robert Małolepszy