Ile można zarobić na kilogramie pralki?
W tej branży nie zawsze działa się w pojedynkę. Zapakować na wózek 140- kilogramowy kaloryfer nie jest łatwo.
21.02.2012 | aktual.: 16.06.2014 13:40
W tej branży nie zawsze działa się w pojedynkę. Zapakować na wózek 140- kilogramowy kaloryfer nie jest łatwo. Ale warto, bo taki kaloryfer to prawie trzykrotna dniówka „złomiarza”. Bezdomni i bezrobotni należą do częstych klientów punktów skupu złomu, czyli tzw. złomowców. Ale nie tylko oni. Sporą klientelę stanowią firmy remontowo-budowlane.
Najczęściej sprzedawana jest stal. Kosztuje od 80 gr do 1 zł za kilogram. Właściciele punktów skupu złomu przyznają, że klienci przynoszą części samochodowe, rury, kątowniki. Przynoszą też aluminium: puszki, rurki, garnki, felgi. Za puszki płaci się 3,5 zł za kilogram. Trzeba około 56 puszek, żeby dostać 3,5 zł. Do punktów skupu trafiają też stare lodówki. Ale na nich nie da się zbić fortuny.
– Ze względu na zawarty w niej freon, niebezpieczny dla otocznia. Gdy „złomujemy” lodówkę, przyjeżdża do nas inna firma, która zabiera te części – mówi pracownik jednego z punktów skupu złomu.
Jeśli przyjmiemy, że taka lodówka średnio waży 60 kg, można zarobić na niej 3 zł. Za „kilogram pralki” dostaniemy 80 gr. Pralka waży około 80 kg. Można więc zarobić 64 zł. Jedno małe żeberko kaloryfera żeliwnego, wysokie na 60 cm, waży około 7 kg. Żeliwo w skupie kosztuje 80 gr za kilogram. Dla „złomiarza”, kaloryfer to cenne znalezisko.
– Najczęściej można znaleźć puszki – mówi Pan Andrzej Warakomski, bezdomny, który utrzymuje się ze zbierani złomu. - Jednak „sezon na puszki” najczęściej trwa od maja do września.
Ale podobnie jest z remontami. Większość takich inwestycji rusza, gdy jest ciepło. Dlatego to, ile zbierający złom zarobi, jest uzależnione od pory roku.
Dodajmy też, że złom kolorowy jest droższy od innych metali. Miedź kosztuje od 18 do 22 zł za kilogram. Z miedzi najczęściej robione są kable, rurki, przewody. Na przykład 5 metrów cienkiego kabla z instalacji elektrycznej waży właśnie 1 kg. Z kolei 1 kg mosiądzu kosztuje 14 zł. Taką sumę otrzymamy za jedną baterię sanitarną.
Na sprzedaży złomu zarabiają też pracownicy z branży remontowo - budowlanej. - Przy wymianie instalacji, kaloryferów, starych rur zawsze można dorobić, bo zazwyczaj właściciel lokalu nie chce za to pieniędzy. Cieszy się, że ktoś mu robi przysługę, wywożąc stare „graty” – mówi Marcin, od lat robi remonty.
- Stara wanna to około 80 kg żeliwa. Elektrycy mogą dorobić na zużytych przewodach miedzianych lub aluminiowych – dodaje.
W innych branżach też da się zarobić na złomie. Pewien pracownik zatrudniony na strzelnicy zbiera łuski - tygodniowo dorabia w ten sposób około 20 zł.
Zdarzyło się kiedyś, że do punktu skupu złomu przyszedł klient, który chciał zezłomować bombę. Teraz takie sytuacje należą już do rzadkości. Zawodowy „złomiarz” może zarobić dziennie 30 - 40 zł. Żeby stawka wzrosła do 60 zł, musi się nachodzić. „Złomiarze” mają swoje szlaki, o których nie mówią kolegom po fachu. Wiadomo, konkurencja nie śpi. Czasem pracują „w zespołach”.
Praca w pojedynkę, w tej „branży”, bywa ciężka – trudno jednej osobie załadować i przewieźć 140 -kilogramowy kaloryfer. Zbieracze chodzą po śmietnikach, placach budowy. Często działają nielegalnie. Ich łupem padają kable telekomunikacyjne, energetyczne, szyny, ale też kratki od studzienek czy cmentarne krzyże.
Policja ściga „złomiarzy”. Niedawno głośno było o 28-letnim mężczyźnie, który przewoził polonezem 830 kg ołowiu skradzionego z zakładu w Wiechlicach. Wpadł przypadkiem po tym, jak policja zauważyła, że samochód jest dziwnie obciążony. Wartość łupu wynosiła 3, może 4 zł."
Inny przypadek: „złomiarz” włamał się do hangaru na łodzie, z którego wyrwał 40 metrów kabli miedzianych. Jeszcze inny: złodzieje okradali punkty skupu złomu, żeby sprzedawać ukradziony złom w innych „złomowcach”. Trzeba zaznaczyć, że pracownicy punktów skupu złomu nie mogą przyjmować odpadów niewiadomego pochodzenia. Jeśli istnieje podejrzenie, że towar pochodzi z kradzieży, powinni zawiadomić policję.
– Zdarza się czasem jeszcze, że przyniosą kawałek szyny czy kratkę od studzienki, ale coraz rzadziej, bo wiedzą, że tego nie skupujemy – mówi pracownik skupu złomu. Złom podlega obrotowi handlowemu. Trafia do hut i zakładów przerobu. Firma skupująca złom uzyskuje z tony stali średnio około 1 tys. zł.
Ile może zarobić firma skupująca złom?
– To jest działalność, która pozwala nam na utrzymanie firmy, ale „kokosów” nie ma. Na rynku jest coraz większa konkurencja – mówi właściciel „Złomowca”, Andrzej Dubicki.
Michalina Domoń
/ak