Jak bardzo wojna na Ukrainie uderzy w Polskę?

Stosunki między Ukrainą i Rosją pozostają wciąż napięte. Groźba eskalacji konfliktu, chociaż niska, wciąż jest na horyzoncie. Co rozwinięcie sytuacji oznaczałoby dla naszej gospodarki? Jednym z efektów byłby spadek PKB o 1 pkt proc. i spory cios dla największych polskich firm - podaje "Puls Biznesu".

Jak bardzo wojna na Ukrainie uderzy w Polskę?
Źródło zdjęć: © AFP

23.04.2014 | aktual.: 23.04.2014 08:56

Bank Credit Agricole przeprowadził symulację, która miała pokazać jaki byłby efekt ewentualnej wojny między Rosją a Ukrainą na naszą gospodarkę. Do przeprowadzenia badania założono, że do wzmożenia konfliktu doszłoby w maju i taka sytuacja trwałaby cały trzeci kwartał tego roku. To wpędziłoby obydwa państwa w recesję. Ukraina odnotowałaby spadek PKB o 10 proc., zaś Rosja o 1,5 proc.

Jakie byłoby przełożenie tych wydarzeń na naszą gospodarkę? Przede wszystkim ucierpiałaby wymiana handlowa. Jednym z pierwszych efektów recesji na wschodzie byłoby osłabienie popytu na polskie produkty. Do tego osłabiona hrywna spowodowałby zmniejszenie opłacalności eksportu na Ukrainę. Niemal pewne jest też nałożenie przez Rosję kolejnych embarg na nasze produkty spożywcze.

- To wszystko obniżyłoby w 2014 r. roczną dynamikę polskiego eksportu do 7,5 proc. wobec 9,3 proc. spodziewanych w scenariuszu bazowym, czyli stopniowej normalizacji - komentuje dla "PB" Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole.

Wojna między Rosją a Ukrainą oznaczałaby także spadek popytu krajowego. Polscy konsumenci mogliby mniej wydawać, a nasze firmy mniej inwestować, widząc, co się dzieje zagranicą. To oznaczałaby spadek: dynamiki konsumpcji w 2014 r. o 0,3 pkt proc. (z 2,6 do 2,3 proc.), inwestycji o 1,1 pkt proc. (z 5,9 do 4,8 proc.). Można spodziewać się także wzrostu inflacji, bo ceny ropy mogą pójść w górę o 10 proc. - co oznaczałoby także wzrost benzyny w kraju.

Uwzględniając wszystkie czynniki wojna między Ukrainą a Rosją oznaczałaby spadek wzrostu gospodarczego poniżej 3 proc. Borowski ocenia, że oczywiście byłby to odczuwalny cios dla polskiej gospodarki, ożywienie by wyhamowało, jednak obyłoby się bez dramatów. Podobnego zdania jest Jerzy Hausner, członek RPP, zaznacza on przy tym, że o ile cała Polska nie odczułaby katastrofy, to gorzej może być dla poszczególnych firm np. z branży transportowej.

Z analizy Narodowego Banku Polskiego wynika, że pogorszenia sytuacji na wschodzie najbardziej obawiają się branża farmaceutyczna i odzieżowa. Wśród największych poszkodowanych wymienia się LPP. Rynki wschodnie to dla tej spółki aż 23 proc. przychodów. Do tego spadek wartości rubla i hrywny oznacza zmniejszenie wpływów z powodu różnic kursowych. Analitycy Erste Group mówią wprost o stracie LPP po pierwszym kwartale 2014 r. Do niedawna nasza największa firma odzieżowa mówiła, że chce zainwestować 130 mln dolarów na wschodzie, głównie w Rosji, teraz powoli wycofuje się z tych planów.

rosjakonsumpcjapkb
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (97)