Jak polska firma wygrała w Paryżu z Cardinem

Coraz więcej polskich firm dochodzi swoich roszczeń przed zagranicznymi sądami. Prawnicy przekonują, że to wcale nie jest trudne ani drogie.

Jak polska firma wygrała w Paryżu z Cardinem
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

03.07.2009 06:10

Wiele rodzimych firm procesuje się we Francji.

_ To głównie sprawy o odzyskanie należności, ale też z powodu zerwania współpracy licencyjnej, umów agencyjnych lub dystrybucyjnych _– tłumaczy adwokat Hanna Stypulkowska-Goutierre prowadząca kancelarię w Paryżu.

Właśnie wywalczyła dla spółki Syntex AB 100 tys. euro odszkodowania od Sarl de Gestion Pierre Cardin. Syntex miał licencję wyłącznego dystrybutora krawatów i muszek i co trzy lata przedłużał umowy. Tak było do 2006 r., kiedy to Pierre Cardin zawiadomił, że nie przedłuża licencji i żąda natychmiastowego zakończenia współpracy. Syntex wystąpił o odszkodowanie do sądu i przez półtora roku sprawa przeszła przez obie instancje.

Właściciel spółki Andrzej Brusikiewicz liczy, że inni wezmą przykład z jego firmy i nie będą się bali procesów z rynkowymi gigantami. Często bowiem Polacy są dostawcami, dystrybutorami, licencjobiorcami zachodnich firm.

Co istotne, wygrane Polaków nie dotyczą tylko drobnych spraw. Stypulkowska-Goutierre zaznacza, że w Paryżu głośnym echem odbił się proces, w którym dwie firmy znad Wisły zajmujące się dystrybucją sprzętu AGD wywalczyły od francuskiego kontrahenta 300 tys. euro. Podobnie jest tam, gdzie mamy duże kontakty handlowe (Niemcy, Włochy, Hiszpania).

Są wady, są zalety

Nie każdy spór może jednak trafić przed zagraniczny sąd. Rozstrzygają o tym nie tylko przepisy (patrz ramka), ale także umowy między kontrahentami, które określają właściwość sądów albo zawierają klauzule arbitrażowe.

_ Zwróćmy uwagę, który krajowy wymiar sprawiedliwości będzie właściwy do rozpoznania sprawy spornej z zagraniczną firmą, bo to zależy od wielu różnych uwarunkowań, np. od miejsca zdarzenia wywołującego szkodę _ – dodaje Krzysztof Czub, polski i europejski rzecznik patentowy.

Sama umowa i znajomość przepisów mogą jednak nie wystarczyć, aby uniknąć przykrych niespodzianek podczas robienia interesów z zagranicznymi kontrahentami.

Nie zawsze też sprawy trafiają do sądów, bo nie jest to konieczne.

_ Choć są np. spory o własność intelektualną, nie oznacza to, że na zagranicznych wokandach często znajdziemy procesy z udziałem polskich firm. Specyfiką tych konfliktów jest bowiem rozstrzyganie dużej części jeszcze na etapie przedsądowym (np. przez zawarcie ugody) _ – podkreśla Czub.

Konieczna czujność

_ Polski klient nie zawsze wie, co podpisuje. Nie jest przez to świadomy, gdzie będzie pozywał swojego kontrahenta, aby odzyskać należności _– mówi radca prawny Wojciech Błaszczyk.

A czujność jest potrzebna.
_ Śledźmy, gdzie zagraniczni kontrahenci prowadzą działalność, gdzie mają spółki matki, jakie stosuje się tam rozwiązania prawne _ – radzą Ewa Auleytner i Bartłomiej Ślażyński, radcy prawni w kancelarii Lovells.

Zdarza się, że np. postępowania upadłościowe prowadzi się w innych państwach, niż mogłoby to wynikać z racjonalnej prawnej i ekonomicznej analizy.

Coraz częściej sądy francuskie właściwe dla spółek matek uznają się za takie także dla polskich spółek córek, twierdząc, że to nad Sekwaną znajduje się centrum interesów upadłego.

_ To dyskusyjne w świetle orzecznictwa Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości i rodzi mnóstwo komplikacji dla wierzycieli. Wielu z nich nie dowie się o toczącym się postępowaniu w odpowiednim czasie i przez to nie zabezpieczy należycie swoich interesów _ – mówią Auleytner i Ślażyński.

| Do jakiego sądu trafi pozew O tym, które sądy będą rozstrzygać spory między kontrahentami, mogą oni zdecydować w postanowieniach zawartej umowy. Tak wynika z zasady swobody umów (i tylko czasami są od niej wyjątki). W pozostałych wypadkach, gdy umowy milczą w tych sprawach, w grę wchodzą przepisy kodeksu postępowania cywilnego i ustawa z 1965 r. – Prawo prywatne międzynarodowe oraz umowy międzypaństwowe. Dla umów z firmami z państw Unii Europejskiej olbrzymie znaczenie mają regulacje wspólnotowe. Chodzi m.in. o rozporządzenie 2001/44/WE o jurysdykcji, uznawaniu i wykonywaniu orzeczeń w sprawach cywilnych i handlowych, ale też wiele innych rozporządzeń, w tym o europejskim nakazie zapłaty. |
| --- |

Michał Kosiarski

firmasędziaue
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)