Jak poznać zamiary szefa? Niektóre zdradzi mowa jego ciała
Twój szef się do ciebie nie odzywa? A może po prostu… nie znasz języka, którym przemawia? Komunikaty w twoją stronę wysyła przecież całe jego ciało. Ułożenie rąk i nóg, skrzywienie ust, poruszenie brwi – wszystko ma jakieś znaczenie. Także i to, co szef wyprawia z okularami, filiżanką, długopisem.
19.07.2011 | aktual.: 19.07.2011 14:24
Co mówi szef, gdy nic nie mówi?
Aż 80 procent wiedzy o ludziach czerpiemy podobno z ich zachowania i z tonu głosu, a nie z tego, co mówią. Warto więc nauczyć się wychwytywać informacje, jakie przekazuje nam „pan i władca” poprzez swoje gesty.
Są pracownicy, którzy znają swoich przełożonych tak dobrze, że wiedzą, co tamci zrobią, nawet wcześniej niż oni sami. Dla innych szefowskie decyzje na zawsze pozostaną zagadką. Z czego to wynika? Autorzy licznych poradników nie mają wątpliwości. Ci pierwsi po prostu nauczyli się czytać mowę szefowskiego ciała. Ci drudzy natomiast nie wykształcili u siebie tej umiejętności. Kto wychodzi na tym lepiej? Odpowiedź jest jasna.
Baczna obserwacja zachowań szefa może nam więc powiedzieć znacznie więcej od udzielanych przez niego werbalnych informacji. Pod warunkiem, że mamy na to czas i okazję. Te jednak zawsze warto znaleźć, bo można dużo zyskać.
- Z tonu głosu możemy chociażby wywnioskować, które z poleceń jest priorytetowe, a do którego szef nie przykłada zbytniej wagi, więc można odłożyć je na dalszy plan – zwraca uwagę psycholog Paweł Brzeziński.
Władza się chowa
Według Andy’ego Collinsa, autora książki „Mowa ciała. Co znaczą nasze gesty?”, wskazówką może być choćby to, gdzie mieści się szefowski gabinet. Czy na rogu korytarza, jakby na uboczu, czy w szeregu innych biurowych pomieszczeń. Obowiązuje bowiem niepisana zasada, że władza lubi kryć się w kącie. Stamtąd – ponoć – więcej widać. Jeśli szef o tym wie, punkt dla niego.
Natomiast o pozycji nowego szefa w firmie świadczy na przykład to, jak bardzo zmienił gabinet po swoim poprzedniku. Czy ozdobił go własnymi zdjęciami, maskotkami, trofeami? Jeśli tak, oznacza to: „jestem silny, pewny siebie i zamierzam pobyć tutaj długo”. Ale nie tylko. - Może to także oznaczać, że szef będzie w pracy spędzać dużo czasu i chce czuć się w firmie jak w domu – wskazuje psycholog. – Pracę traktuje nie tylko jako pracę. Stanowi ona dla niego coś więcej. I dla nas też dobrze by było, żeby mu pokazać, że równie poważnie traktujemy swoje miejsce pracy.
Jeśli natomiast jest inaczej, jeśli szef nic nie zmienił w gabinecie, może to oznaczać: „Przyszedłem na chwilę, a w ogóle trafiłem tu trochę przypadkiem”. Ewentualnie: „Chcę być taki sam, jak mój poprzednik, a moja osobowość się nie liczy”. *Co o nas myśli szef? Lubi nas, ceni, szanuje? *
Na stosunek szefa do nas wskazują znaczące szczegóły, których, zajęci własnymi myślami, najczęściej nie zauważamy. Gdzie każe nam siadać podczas indywidualnej rozmowy: czy na krześle, na wprost siebie, czy na kanapie, by móc patrzeć na nas z góry? Czy patrzy nam w oczy? Co robi z dłońmi?
Jeśli na naradzie szef wyznacza nam miejsce naprzeciwko siebie, nie wróży to niczego dobrego. Chce mieć nas na oku, a więc będzie do nas mówił. Zapewne będą to krytyczne słowa.
Zwróćmy też uwagę na moment podawania ręki. Prawie na pewno szef będzie dążył do tego, by jego dłoń znalazła się nad naszą. Oznacza to podkreślenie, że stoi wyżej w hierarchii i chce sprawować nad nami kontrolę. To takie dodatkowe przypomnienie na czas rozmowy. Już od pierwszej chwili spotkania za pomocą tego gestu szef buduje swoją przewagę nad nami. Paweł Brzeziński mówi: - Bardzo prosty przykład „lekkiej manipulacji” gestem. Szef wyciąga rękę na powitanie i gdy już mamy ją uścisnąć, leciutko, prawie niezauważalnie cofa ją do siebie, tak abyśmy musieli za nią podążyć. W takim momencie należy zwrócić baczną uwagę na „prośby”, które po tym geście się pojawią.
Uwaga na kontekst!
Skrzyżowane ręce i nogi, jedna dłoń schowana w drugiej, zacieranie rąk, to oznaki niepewności co do podejmowanych decyzji, może obawy przed atakiem? U szefa – objaw niepokojący! Kto rządzi, nie może lękać się odpowiedzialności, czy nawet ryzyka. Dłonie w kieszeniach albo luźno opuszczone, wyprostowana postawa, patrzenie wprost na rozmówcę, oto zachowanie godne szefa. Jeśli natomiast podczas rozmowy zaciska pięść albo chowa ręce za plecami, powinniśmy się mieć na baczności. To może być oznaka planowanego ataku albo niekontrolowanego wybuchu gniewu!
- Oczywiście nie wszystko złoto, co się świeci – przestrzega psycholog. – Trzeba uważać na możliwość błędnego odczytania. Często nie sam gest lub jego brak ma znaczenie, a kontekst. Zaciśnięte pięści świadczą o złości, są sygnałem przeżywanej emocji. Zupełnie jednak nie informują, na co lub na kogo zły jest właściciel owej zaciśniętej pięści. Może być ona reakcją na to, co akurat teraz słyszy lub widzi, ale może mu się przypominać coś zupełnie innego, z przeszłości. Nie znając myśli szefa, można się mocno pomylić, bazując tylko na obserwacji wyrwanego, pojedynczego gestu.
Szef spójny i niespójny
Szef patrzy nam na czoło – to znak, że nas słucha. Jego wzrok opada niżej wraz z odpływem uwagi i zainteresowania tym, co mówimy. (Uwaga do pań: nie pomagajmy mu w tym i nie zakładajmy bluzki ze zbyt dużym dekoltem!). Podobnie dzieje się, gdy nagle zaczyna bawić się okularami lub długopisem. Jeśli obejmuje filiżankę całą dłonią, jest to znakiem, że panuje nad sytuacją (a przynajmniej tak mu się wydaje). Natomiast jeśli trzyma ją delikatnie za ucho, możemy się pożegnać z usłyszeniem od niego konkretów i wiążących decyzji. Jeśli pociera usta lub nos, zezuje, przekłada przedmioty na biurku, jest to znak, że coś kombinuje. Możemy podejrzewać, że nie będzie to nic pozytywnego dla nas!
- Bardzo ważna jest także spójność komunikatów werbalnych z pozawerbalnymi. Jeśli szef jest niespójny i co innego wyraża jego ciało, a co innego treść wypowiadanych słów – reagujmy raczej na to, co widzimy. Jest to także wskazówka, że musimy uważać. Najwyraźniej nie chce nam wszystkiego powiedzieć. Coś ukrywa, albo celowo wprowadza w błąd – mówi Paweł Brzeziński.
Czytanie z mowy ciała szefów może być o tyle utrudnione, że z reguły oni sami również doskonale wiedzą, co oznaczają ludzkie gesty. Pilnują się więc, żeby możliwie jak najbardziej je ukrywać. To podobno reguła w firmach: im kto niżej stoi w hierarchii, tym więcej gestykuluje i „mówi” ciałem. Wraz ze wzrostem znaczenia pracownika zaczyna on ograniczać własne ruchy i opiera się w coraz większym stopniu na przekazie werbalnym. Czyli – mówi, mówi, mówi… Być może dlatego narady szefów trwają tak długo i często nikt nie wie, co właściwie zostało na nich powiedziane. Nawet oni sami…
Tomasz Kowalczyk/JK
Z psychologiem, Pawłem Brzezińskim, można się skontaktować poprzez stronę opsychoterapii.pl