Jak zarabiać nie wychodząc z domu?

Kto powiedział, że pracować można tylko w pracy?

Jak zarabiać nie wychodząc z domu?
Źródło zdjęć: © Thinkstock

28.09.2012 | aktual.: 28.09.2012 11:52

Kto powiedział, że pracować można tylko w pracy? Do niedawna było to oczywiste i wyjątki od tej reguły niemalże nie istniały. Jednak dziś sytuacja się zmienia i to w szybkim tempie.

Coraz więcej zakładów pracy - wychodząc naprzeciw oczekiwaniom pracownika, a także redukując koszty własne - stwarza zatrudnionym możliwość pracowania w systemie tzw. telepracy. Również wielu samozatrudnionych, by wykonać swoje obowiązki nie musi opuszczać domu. Nie wszystkim takie rozwiązanie odpowiada. Są jednak osoby, dla których to najlepsze, a często jedyne rozwiązanie - np. dla młodych mam, które nie chcą lub nie mogą zostawić swoich maluchów pod opieką innych osób. To one właśnie najczęściej szukają sposobów na zarabianie w domu i stanowią największą grupę "domowych pracowników".

A co można robić nie wychodząc z domu? Opcji jest wiele - wszystko jednak zależy od naszych umiejętności, kwalifikacji, talentów i preferencji. Oczywiście duża grupa zawodów nie nadaje się do uprawiania pracy zdalnie - budowlańcy czy sprzedawcy z pewnością nie mogą na to liczyć. A kto może?

Moja praca jest tam, gdzie mój komputer!

Największą grupą osób, które mogą wykonywać swoją pracę z domu, stanowią osoby pracujące przy komputerze. Dzięki internetowi i wszelkim komunikatorom niemal wszystkie zadania można wykonać będąc on line z dowolnego miejsca na świecie. Są jednak dwa warunki - albo znajdziemy firmę, która pozwoli nam świadczyć obowiązki z domu, albo będziemy pracować na własną rękę.

W ramach pracy przy komputerze możliwości jest mnóstwo. - Co raz więcej dziennikarzy podejmuje się pracy w charakterze freelancerów, dzięki czemu odpada konieczność przychodzenia do redakcji - mówi Magda, która od dwóch lat zarabia przygotowując teksty dla serwisów internetowych. - Zaczynałam pracę w gazecie, co oznaczało konieczność "chodzenia do pracy". Ten system odpowiadał mi do czasu, gdy zostałam mamą. Na szczęście redakcja poszła mi na rękę i zgodziła się bym pisała z domu. Po tym doświadczeniu nie zdecydowałam się już na powrót do starego systemu i tak zostałam freelancerem. Teraz tylko ode mnie zależy ile pracuję i zarabiam. Finansowo wychodzę na tym lepiej niż w tradycyjnej pracy. Średnio dostaję około 3 tys. zł na rękę, poświęcając pracy o jakieś 30 proc. mniej czasu niż w tradycyjnym systemie.

Podobnie zaczynał Sebastian - projektant stron internetowych. - Konieczność chodzenia do pracy, w której i tak przez 8 godzin nie zdejmowałem z uszu słuchawek, a wszystkie ustalenia robiło się drogą mailową, wydawało mi się stratą czasu. Dziś robię to samo, tylko na własną rękę. Pracuję kiedy chcę, ile chcę i mogę to robić siedząc w domu czy w jakimkolwiek miejscu na świecie - mówi 37-latek z Gdańska. - Jeśli chodzi o dochody jest różnie. Wszystko zależy od liczby zleceń, które przyjmuję. Jeśli dużo pracuję dostaję nawet 6 - 7 tys. miesięcznie, ale są też miesiące, gdy wyciągam tylko 2 tys. Średnio wychodzi pewnie około 4 tys. zł miesięcznie.

34-letnia Iwona zrezygnowała z pracy w dziale PR dużej firmy, by założyć własną. - Jeśli moja firma się rozwinie, biorę pod uwagę wynajęcie biura, ale na razie nie jest mi ono potrzebne. Współpracuję z dwiema osobami, z którymi niemal wszystko uzgadniamy przez internet, a 2 - 3 spotkania w miesiącu, które są konieczne, odbywamy w domu jednego z nas. Dzięki temu tniemy koszty, a firmy, dla których pracujemy i tak zazwyczaj wolą się spotykać w swojej siedzibie - tłumaczy kobieta.

Iwona działa na własną rękę zaledwie od roku, ale pod względem finansowym już jest zadowolona. - Ostatnie trzy miesiące zarabiałam minimum 3 tys. zł miesięcznie, a tak naprawdę dopiero zaczęliśmy się rozwijać.

Potwierdza to Artur, 41 - letni architekt z Warszawy. - Kiedy zaczynałem pracę 15 lat temu, praca w domu była prawie niemożliwa. Przygotowując projekt trzeba się ciągle kontaktować z wieloma osobami, więc biegało się z pokoju do pokoju. Dziś to samo robi się przez internet. W moim zawodzie wystarczy jeden pokój przerobiony na pracownię, do której w razie potrzeby można zaprosić klienta - mówi mężczyzna. - Oczywiście, o ile jest się "na swoim", bo większość biur projektowych woli mieć pracowników na miejscu. Dochody w tym zawodzie są bardzo różne. W tej chwili stać mnie na mieszkanie w Wilanowie, ale początkujący architekci rzadko mogą liczyć na zarobek wyższy niż 2 - 3 tys. zł miesięcznie - dodaje.

Dzięki stałej łączności jaką daje internet, z domu można wykonywać mnóstwo zadań. Poza wspomnianymi wyżej, można prowadzić sklep internetowy lub "handlować" na sieciowej giełdzie, świadczyć usługi (np. obróbka zdjęć), prowadzić poradnictwo sieciowe.

Do popularnych zajęć uprawianych w domu przy użyciu komputera należą też: tłumaczenia, pomoc w pisaniu prac, przepisywanie i redagowanie tekstów, robienie korekt.

Zapraszam do siebie

Praca w domu nie musi mieć charakteru wirtualnego. Ewa zaprasza do siebie uczniów. - Uczę w domu angielskiego. Prowadzę zajęcia dla dzieci i udzielam korepetycji dla starszych uczniów - mówi kobieta. - Pracując średnio 4-5 godzin dziennie, zarabiam około 4 tys. zł.

Z kolei Agnieszka uznała, że skoro i tak "siedzi" z dzieckiem w domu, może zaprosić do siebie więcej dzieci i trochę na tym dorobić. - Planowałam wrócić do pracy, gdy moja córka skończy dwa lata, ale w międzyczasie zaczęłam opiekować się 3 dzieci z mojego osiedla i zrezygnowałam z planu powrotu do normalnej pracy. Obecna sytuacja mnóstwo zalet. Julka ma towarzystwo, ja z czystym sumieniem i bez szkody dla domowego budżetu mogę poświęcić się dzieciom i naprawdę aktywnie spędzać z nimi czas, a do tego co miesiąc wpada mi do kieszeni 2,5 tys. zł. Bardzo to sobie chwalę - mówi 29-latka z Gdańska.

Praca w domu czyli chałupnictwo

Najstarszą formą pracy w domu jest chałupnictwo. Niestety nie wszystkie oferty dotyczące składania długopisów czy sklejania kopert są warte rozpatrzenia. - Raz się na coś takiego nabrałam. Wpłaciłam zaliczkę na materiały do składania długopisów, dostałam je, a potem się okazało, że sama muszę znaleźć zbyt na gotowe produkty - wspomina Ania, która dziś pracuje nadal w domu, ale zupełnie inaczej. - Zawsze lubiłam szyć, szydełkować, przerabiać ubrania. Zaczęło się od koleżanek, które korzystały z moich usług, potem koleżanki powiedziały swoim znajomym, one swoim i tak się to jakoś rozwinęło. Na brak pracy nie mogę narzekać, ale trwało kilka lat zanim sieć klientek tak się rozrosła i doszłam do zarobków, które pozwalają nie martwić się o finanse - mówi 46-letnia Ania, która miesięcznie na szyciu zarabia około 2,5 tys. zł.

W domu czy w pracy?

Praca w domu ma nie tylko zalety ale i wady. - Zawsze uważałam, że w mojej pracy mnóstwo czasu tracę na czekanie. Czekanie aż ktoś zaakceptuje temat, rozmówca odbierze telefon, odbędzie się spotkanie zaplanowane dopiero na godz. 17 itd. Dzięki pracy w domu nie tracę czasu. Jeśli mój rozmówca umawia się na telefon za dwie godziny, w tym czasie mogę zrobić pranie, odkurzyć, albo zwyczajnie poczytać. Sama decyduję kiedy pracuję, oczywiście w ramach ustalonych terminów oddania tekstów - mówi freelancerka Magda. - Są też oczywiście wady. Trudno jest oddzielić dom i pracę. Więc jest trochę tak, jakby się z niej nigdy nie wychodziło. Niezbędna jest też samodyscyplina. Gdy nie ma nad głową żadnego bata, który pilnuje, łatwo uwierzyć, że ma się mnóstwo czasu i zamiast racjonalnie rozłożyć zadania, zabrać się za wszystko w ostatniej chwili - dodaje.

Nauczycielka Ewa przyznaje z kolei, że czasem brakuje jej dystansu. - Kiedy pracowałam w szkole, miałam czas tylko dla siebie. Wychodziłam z domu i do chwili powrotu, sprawy domowe mnie nie interesowały. Teraz cały czas jestem "w domowym sosie". Czasem brakuje mi tego oderwania. Ale zalety przeważają. Mogę więcej zarobić, sama decyduję jak dużo pracuję, jeśli chcę zrobić sobie wolne, po prostu kilka dni wcześniej odwołuję lub przekładam zajęcia, co w szkole byłby niemożliwe - mówi kobieta.

Agnieszka przyznaje, że najbardziej brakuje jej kontaktu z dorosłymi. - Czasem gdy mąż wraca z pracy i opowiada różne zabawne sytuacje z biura, trochę mu zazdroszczę. "Siedzę" w domu już czwarty rok i momentami brakuje mi wyjścia do ludzi, konieczności zrobienia makijażu, ubrania się elegancko, takich zwykłych dorosłych spraw. Ale z drugiej strony omijają mnie wszystkie biurowe intrygi, nerwy związane z sytuacją w firmie, zwolnieniami. Moi "współpracownicy" mają 4 - 5 lat i najwyżej pobrudzą się przy jedzeniu czy pokłócą o zabawkę. Trudno o pracę, w której można się tak dużo śmiać i mieć tak mało stresu - dodaje "domowa niania".

AD/JK

praca w domutelepracamedia
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (95)