Jesienne zarabianie, czyli gdzie na zbiory
Jesień to dobry, a może nawet najlepszy czas na dorobienie do pensji przy zbiorach owoców czy warzyw
27.08.2013 | aktual.: 27.08.2013 09:57
- Jakie kraje są teraz najpopularniejsze wśród osób wybierających się do pracy przy zbiorach i co się w nich zbiera?
- Z dostępnych obecnie ofert wynika, że najwięcej do zrobienia i oczywiście zarobienia w rolnictwie i sadownictwie jest na terenie Niemiec, Holandii i Francji. Od początku września do października można załapać się na zbiór jabłek w sadach w Holandii (8,40-8,80 euro/godz. brutto) i w Niemczech (8,60-9,30 euro/godz. brutto). Praca polega na zrywaniu owoców, układaniu ich w skrzynkach oraz sprawdzaniu ich jakości. Zarobić można też przy ścinaniu gerberów (średnio 8,45-8,70 euro/godz. brutto). To praca w szklarniach, na stojąco, więc wymagana jest naprawdę dobra kondycja. Oprócz tego czeka praca przy szklarniowych uprawach papryki. Obowiązki polegają między innymi obrywaniu liści i podwiązywaniu sadzonek (8,45-8,80 euro/godz. brutto). Najlepiej płatne są zajęcia przy pomidorach (8,80-9,00 euro/godz. brutto). Co ważne: holenderscy sadownicy prawie zawsze oczekują od pracowników doświadczenia w tego typu pracach, więc debiutant ma mniejsze szanse podczas rekrutacji, chyba że naprawdę dobrze zna angielski bądź
niemiecki.
- Gdzie można liczyć na najlepszy zarobek?
- Najwyższe stawki oferują sadownicy w Zjednoczonym Królestwie. Za pracę przy zbiorach kapusty, ziół oferowano stawki nawet do 7,5 funtów/godz. netto. Nieco gorzej płatna była praca w szklarniach przy zbiorze i pakowaniu do skrzynek pomidorów, ogórków i dyni. Mówię „była” bo w tej chwili już nie mamy takich ofert. A ci, którzy chcą dobrze zarobić, niech poszukają ofert pracy w 2014. Mają największy wybór i maksimum czasu na przygotowanie.
Polecamy: Ciężka dola pracowników dużych mediów
- Jaki koszt trzeba ponieść w związku z wyjazdem na zbiory?
- To zależy, czy wyjeżdżamy samodzielnie, czy przez agencję. Ponadto zawsze bardziej kosztowne jest szukanie pracy dopiero po przybyciu na miejsce. Bez względu na to czy samodzielnie czy z pomocą pośrednika, należy załatwić sobie pracę na miejscu, a najlepiej przed wyjazdem podpisać umowę w języku polskim z pracodawcą, ktokolwiek nim będzie.
Koszty jakie trzeba ponieść w związku z wyjazdem zarobkowym to przede wszystkim dojazd (np. do Niemiec: 80 - 100 euro) i indywidualne ubezpieczenie zdrowotne (np. w Holandii jest obowiązkowe, a brak grozi dość wysoką karą). Składka płacona przez osoby fizyczne (w zależności od zakresu ochrony) może wynosić nawet kilkaset euro za cały pobyt za granicą, ale daje bezcenną pewność, że tygodniowy pobyt w szpitalu nie pozbawi nas oszczędności całego życia. Poza tym wszystkie oczywistości, czyli wyżywienie, nocleg, lokalna karta prepaid do telefonu komórkowego. Poza wszystkim wyjeżdżając na własną rękę warto mieć odłożoną „na czarną godzinę” kwotę, która w razie potrzeby pokryje koszty powrotu, a jeśli nie ma się zapewnionego zatrudnienia – co najmniej 700 euro, które pozwolą utrzymać się przez 4 tygodnie. Jeśli ktoś wyjeżdża po raz pierwszy – radzimy debiutować z pomocą pośrednika. Agencje pośredniczące w zatrudnieniu za granicą nie mają prawa pobierać żadnych opłat za załatwienie pracy. A już np. kiedy dodatkowe
ubezpieczenie oferuje pracodawca, koszt ubezpieczenia jest o wiele niższy.
- Bywa, że za wszystko płaci pracodawca?
- To zależy kto nim jest. Jeśli wyjeżdżamy przez agencję, pewna część kosztów jest przez nią pokrywana lub refundowana, jak np. koszty dojazdu bądź dodatkowe ubezpieczenie zdrowotne. Pracodawcy zagraniczni nierzadko zapewniają nocleg i częściowe wyżywienie, ale nie jest to regułą. Niektórzy oprócz zasadniczego wynagrodzenia oferują też premie świąteczne i bonusy za polecenie wartościowych kandydatów do pracy.
- Kto zwykle decyduje się na jesienne zbiory?
- Wrześniowe wyjazdy to tradycyjnie domena studentów, którym znika konkurencja w postaci rodaków wykorzystujących urlopy na dorobienie w polu. Większość kandydatów to jednak osoby bezrobotne, o najniższych kwalifikacjach, zwykle z doświadczeniem w zagranicznych wyjazdach zarobkowych i nierzadko dobrą znajomością języka, nabytą w trakcie poprzednich eskapad.
- Z jak długim wyjazdem należy się liczyć, aby zarobić dobre pieniądze?
- Generalna zasada jest taka, ze najbardziej opłacalne są długotrwałe wyjazdy zarobkowe. Większość pracowników tymczasowych wraca do kraju po 13 miesiącach. Aż 60 proc. po zaledwie 4 – wyliczyła ABU (holenderskie Stowarzyszenie Agencji Pracy Tymczasowej).
Pamiętajmy też, że zawsze najwyższe koszty wiążą się z dojazdem, osiedleniem i nauczeniem miejscowych reguł życia. W pierwszych dniach łatwo o kosztowny błąd i masa Polaków debiutujących w roli pracowników sezonowych płaci „frycowe” w postaci mandatów, przepłaca za zakupy, pada ofiarą oszustów (niestety bardzo często – rodaków, wykorzystujących brak rozeznania nowoprzybyłych.)
Polecamy: Ciężka dola pracowników dużych mediów
- Gdzie szukać ofert pracy?
- Najlepiej wśród znajomych, którzy mogą nam polecić godnych zaufania pracodawców lub pośredników. Specjalistyczne portale pracy publikują mnóstwo ofert pracy za granicą, natomiast wyzwaniem jest samodzielna ocena i wybór tej najlepszej. Od czasu do czasu niestety przemknie się wśród nich nierzetelna firma lub zwykły oszust podszywający się pod certyfikowaną agencję pośrednictwa. Jedyny pewny „filtr” to znajomy, który dobrze nam życzy, podzieli się z nami doświadczeniem z wyjazdów zarobkowych i w razie potrzeby sam poręczy u znajomego rolnika za granicą.
ml,MA,WP.PL