Juncker: Euro wcale nie dzieli Europy, ono ją chroni
UE powinna być dumna ze wspólnej waluty. Euro wcale nie dzieli Europy, ono ją chroni i zapewnia stabilność walutową - przekonywał we wtorek w Parlamencie Europejskim kandydat na szefa KE Jean-Claude Juncker.
15.07.2014 | aktual.: 15.07.2014 12:48
- Powinniśmy być dumni z tego, że stworzyliśmy wspólną walutę. Euro wcale nie dzieli Europy, ono ją chroni - oświadczył Juncker podczas debaty przed głosowaniem w europarlamencie w sprawie mianowania go na stanowisko szefa Komisji Europejskiej.
Po tych słowach w sali plenarnej PE rozległy się długie brawa. Jednak nie ze wszystkich stron; eurodeputowani z Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa, krzyczeli "Bzdura!".
Juncker przekonywał, że gdyby nie wspólna waluta, dziś, w dobie kryzysu na Ukrainie, obserwowalibyśmy w Europie "wojny walutowe" między krajami członkowskimi. - Francja walczyłaby z Niemcami, Niemcy z Włochami, Włochy z Portugalią i Hiszpanią. Wszyscy przeciwko wszystkim - mówił. Jak podkreślił, euro dyscyplinuje tego typu ambicje, zapewnia stabilność walutową, chroni Unię Europejską.
Ambitny plan inwestycyjny
Kandydat na szefa KE Jean-Claude Juncker powiedział w PE, że chce opracowania do lutego 2015 r. ambitnego pakietu inwestycyjnego, by w ciągu trzech lat pozyskać 300 mld euro ze środków publicznych i prywatnych na inwestycje m.in. w transport, energię i internet.
- Potrzebujemy wzrostu, nie powinniśmy finansować długów, to nie pomaga nam tworzyć miejsc pracy i wzrostu, potrzebujemy zrównoważonego wzrostu na przestrzeni dekad. Potrzebujemy ambitnego programu inwestycji, by pobudzić wzrost, zatrudnienie i konkurencyjność - powiedział podczas swojego wystąpienia w Parlamencie Europejskim Juncker.
- Dlatego sugeruję ambitny program inwestycji. Do lutego 2015 r. chciałbym, by ten ambitny pakiet wzrostu inwestycji i konkurencyjności był przekształcony w program roboczy i chciałbym, by w ciągu następnych trzech lat zostało zmobilizowane 300 mld euro z publicznych i prywatnych środków inwestycyjnych - zapowiedział. Jako źródło tych środków wymienił m.in. ukierunkowane wydatkowanie funduszy strukturalnych i środki Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Wśród potrzebnych inwestycji wymienił m.in. inwestycje w infrastrukturę transportową, szerokopasmowy internet, sieci energetyczne i klastry przemysłowe.
Parlament Europejski będzie głosował we wtorek nad wyborem Junckera, byłego premiera Luksemburga i byłego wieloletniego szefa eurogrupy, na przewodniczącego Komisji Europejskiej. Juncker był oficjalnym pretendentem do funkcji szefa KE z ramienia centroprawicowej Europejskiej Partii Ludowej (EPL), która wygrała majowe wybory do PE. Pod koniec czerwca został on nominowany na kandydata na szefa KE przez przywódców UE; przeciw były Wielka Brytania i Węgry.
Unia energetyczna
Potrzebujemy silnej unii energetycznej z postępową polityką klimatyczną - powiedział we wtorek w PE kandydat na szefa KE Jean-Claude Juncker. Unia energetyczna, m.in. wspólne zakupy gazu, jest promowana przez Polskę w kontekście kryzysu na Ukrainie.
- Potrzebujemy, jak często mówiono podczas kryzysu na Ukrainie, silnej unii energetycznej z postępową polityką przeciwdziałania zmianom klimatycznym - powiedział Juncker.
- Musimy przeorganizować politykę energetyczną w nową europejską unię energetyczną. Musimy połączyć zasoby, powiązać infrastrukturę i zjednoczyć naszą siłę przetargową względem krajów trzecich. Musimy zdywersyfikować źródła energii i zredukować wysoką zależność (energetyczną) naszych krajów członkowskich - dodał.
Kandydat na szefa KE zaznaczył, że dzięki unii energetycznej UE może stać się "numerem jeden na świecie" w energii odnawialnej i że przyczyni się ona do zwiększenia efektywności energetycznej. - Wiążący cel 30 proc. dla (wzrostu) efektywności energetycznej do 2030 r. jest dla mnie minimum, jeśli chcemy być wiarygodni i postępowi - powiedział.
Parlament Europejski będzie głosował we wtorek nad wyborem Junckera, byłego premiera Luksemburga i byłego wieloletniego szefa eurogrupy, na przewodniczącego Komisji Europejskiej. Juncker był oficjalnym pretendentem do funkcji szefa KE z ramienia centroprawicowej Europejskiej Partii Ludowej (EPL), która wygrała majowe wybory do PE. Pod koniec czerwca został on nominowany na kandydata na szefa KE przez przywódców UE; przeciw były Wielka Brytania i Węgry.