Już nie dla nich praca w polityce. Ich gwiazdy zgasły…

Byli na szczycie władzy i potrafili to wykorzystać

Już nie dla nich praca w polityce. Ich gwiazdy zgasły…
Źródło zdjęć: © PAP/Ireneusz Sobieszczuk/Jacek Turczy/Roman Jocher

16.04.2013 | aktual.: 18.04.2013 08:31

Przez jakiś czas rozdawali karty w politycznych grach. Byli na szczycie władzy i potrafili to wykorzystać. Wystarczyła jednak zmiana sytuacji, niekiedy drobny błąd, a czasem własna decyzja, by odeszli w polityczny niebyt. Czym dzisiaj zajmują się zgasłe gwiazdy polskiej polityki?

Weszli głośno, zniknęli po cichu

Przedstawiciele tej partii zniknęli ze sceny hurtowo, razem z frakcją, którą reprezentowali. Samoobrona zawsze była postrzegana jako swego rodzaju kuriozum na polskiej scenie. Póki jednak była na fali wznoszącej, nie przeszkadzało to wchodzić z nią w układy, a nawet wstępować w jej szeregi. Nie zawahał się przed tym nawet były i obecny główny rozgrywający SLD, Leszek Miller.

W skład tej partii wchodzili ludzie o naprawdę krętych życiorysach. Stanisław Łyżwiński z zawodu był rolnikiem, a liceum skończył dopiero jako poseł. Przed rozpoczęciem kariery w Samoobronie produkował też kostkę brukową i wytwarzał pierze. Został skazany wyrokiem sądu za nieprawidłowości podatkowe. W 2001 roku przyznał, że był tajnym współpracownikiem SB, chociaż tylko zarejestrowanym, nie czynnym. Jego polityczną karierę zakończyła słynna seksafera. Przez dwa i pół roku przebywał w areszcie, zwolniono go ze względu na zły stan zdrowia (porusza się na wózku). Według ostatnich doniesień, mieszka w leśniczówce kupionej niegdyś przez syna. Podobno jego obrońcy twierdzą, że ostatnio nie potrafią nawiązać z klientem kontaktu.

Inny członek „ekipy Leppera” Janusz Maksymiuk ma z kolei życiorys typowy dla wielu dyrektorów z minionej epoki: PZPR, PGR, a później Okrągły Stół i posłowanie w I kadencji Sejmu. Z wykształcenia rolnik po akademii wrocławskiej. Był w przeszłości kilkakrotnie oskarżany o oszustwa i fałszerstwa. Jednak najgłośniej było o nim w 2007 roku, kiedy to opublikowano jego zdjęcia z wakacyjnego wyjazdu do Egiptu z partyjną koleżanką Sandrą Lewandowską (w stroju topless smarowała mu plecy!). Po śmierci Andrzeja Leppera media zainteresowały się nim jako wiceszefem partii. Kiedy fala zainteresowania opadła, okazało się jednak, że sam Maksymiuk nie ma zbyt wielkiej „mocy medialnej”. Jemu i Łyżwińskiemu sąd przyznał za to status pokrzywdzonych, ze względu na domniemane bezprawne podsłuchiwanie ich przez CBA w związku z tzw. aferą gruntową.

Polityk celebryta? Dlaczego nie?

Nazwisko Anny Kalaty nie jest tak szeroko znane, jak kilku innych osób z Samoobrony. A przecież to właśnie w jej karierze nie brak spektakularnych momentów. W latach 2006-07 dwukrotnie sprawowała funkcję ministra pracy. Pełniła stanowiska kierownicze w licznych – i ważnych – instytucjach finansowych. Dzięki swojej blond fryzurze wzięła udział w filmie kręconym dla indyjskiej fabryki snów Bollywood. Doszła do czwartej tury Tańca z gwiazdami. A w dodatku napisała książkę. Tabloidy jednak i tak za jej największy sukces uważają zgubienie w krótkim czasie blisko jednej trzeciej wagi ciała. A co porabia dawny szef Kalaty, czyli eks-premier Kazimierz Marcinkiewicz? Wiadomo, że szefowanie polskiemu rządowi wystrzeliło go bardzo w górę, choć niechętni mu szepczą, że niezbyt zasłużenie. Cztery lata pracował dla wielkiego banku Goldman Sachs. Pełnił rolę doradcy inwestycyjnego. Zasmakował też roli celebryty; niejeden polski tabloid poużywał sobie na byłym polityku i jego młodej małżonce. Ma własną firmę doradczą,
chociaż o swoich klientach nie chce mówić. Niekiedy komentatorzy przypisują mu chęć powołania nowej partii o orientacji „nieco na prawo”. On sam jednak utrzymuje, że do świata polityki wracać nie ma zamiaru.

Kolejna, po Kalacie, niegdysiejsza członkini partii Łyżwińskiego, Danuta Hojarska, już trzy lata temu znalazła się na politycznej – i nie tylko – emeryturze. Przyczyną były poważne kłopoty ze zdrowiem – eksposłanka przeszła zawał serca. Później zajęła się pomocą córce przy prowadzeniu firmy cukierniczej. Firma prosperuje, jest niewielka, ale stawia na czynniki ostatnio wysoko cenione przez klientów: naturalne składniki, produkty „z pomysłem”. Na brak pracy i pieniędzy była posłanka nie może narzekać. Jej powrót do polityki jest więc równy zeru.

Wykładowcy i naukowcy. Już nie politycy

Natomiast całkiem spora grupa osób, którym nie wyszło w polityce, zarabia dzisiaj na życie wykładami na uczelniach. To źródło utrzymania niedoszłego „premiera z Krakowa” Jana Rokity, którego m.in. zatrudniali jako wykładowcę jezuici ze szkoły filozoficzno-pedagogicznej oraz Uniwersytet Jagielloński. Z kolei Józef Oleksy jest wykładowcą na Akademii Finansów i Biznesu Vistula. Natomiast współtwórca AWS (kto pamięta, co to było?) Marian Krzaklewski po rezygnacji z funkcji przewodniczącego NSZZ Solidarność w 2002 całkowicie wycofał się z polityki. Udziela się natomiast w instytucjach UE i krajowych. Ten niedoszły premier i prezydent był swego czasu jednym z najbardziej znaczących polityków w kraju. Zanim pochłonęła go polityka, wykładał na Politechnice Śląskiej i KUL. W życiu zawodowym jest specjalistą od automatyki i informatyki.

Wszyscy ci byli działacze nie planują powrotu na polityczną scenę. Jedni, bo nie mają już na to szans, inni – bo chyba rzeczywiście nie chcą. Jedynym, który mógłby, zdaniem obserwatorów, liczyć na atrakcyjną propozycję którejś ze znaczących partii, jest w tym gronie Jan Rokita. Może to być dowodem, jak łatwo wypaść z politycznej pierwszej ligi, i jak trudno do niej wrócić.

TK,MA,WP.PL

Leszek Millermarian krzaklewskisamoobrona
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)