Kandydaci na prezydenta nie chcą rozmawiać o gospodarce
Ekonomiści uważają, że kandydaci na prezydenta traktują gospodarkę po macoszemu. Ich zdaniem, najważniejsze dla wielu Polaków kwestie ekonomiczne są omijane lub prezentowane w populistyczny sposób. Zarzut wobec polityków dotyczy zarówno całej kampanii wyborczej, jak i wczorajszej debaty.
28.06.2010 | aktual.: 28.06.2010 16:18
Ekonomiści uważają, że kandydaci na prezydenta traktują gospodarkę po macoszemu. Ich zdaniem najważniejsze dla wielu Polaków kwestie ekonomiczne są omijane lub prezentowane w populistyczny sposób. Zarzut wobec polityków dotyczy zarówno całej kampanii wyborczej, jak i wczorajszej debaty.
Główny ekonomista BZ WBK Maciej Reluga uważa, że omijanie tematów gospodarczych wynika z braku wiedzy kandydatów albo strachu przed wyborcami. - Jeśli już ekonomia pojawia się w kampanii, to zwykle politycy przypisują sobie niekoniecznie własne zasługi - dodaje Reluga.
W obronę polityków bierze Joanna Pluta z TMS Brokers, która uważa, że pobieżne traktowanie wielu tematów jest wpisane w ich zawód, dlatego ważne, aby mieli dobrych doradców ekonomicznych.
Podczas wczorajszej debaty kandydaci na prezydenta bronili gospodarczego dorobku swoich ugrupowań.Jarosław Kaczyński mówił między innymi, że to jego rząd obniżał podatki i zwiększał wydatki na służbę zdrowia, natomiast Bronisław Komorowski odpowiadał, że rząd PO zwiększył wydatki na drogi i Narodowy Fundusz Zdrowia.