Klauzula podniesie odprawę prezesowi
Menedżerowie państwowych spółek, wpisując do swoich umów klauzule zakazu konkurencji, omijają ustawę kominową. Dzięki temu na odchodne mogą dostać znacznie wyższe odprawy.
04.08.2009 | aktual.: 04.08.2009 11:13
Obecnie zakaz konkurencji wpisuje do swoich umów zdecydowana większość szefów spółek Skarbu Państwa. W teorii mają one chronić firmę przed zakusami rywali. W praktyce zapewniają odchodzącym prezesom często bardzo pokaźny zastrzyk finansowy.
W PZU dwoje poprzednich prezesów – Agata Rowińska i Jaromir Netzel – obok trzymiesięcznej odprawy dostało także rekompensatę (pełne wynagrodzenie) za dwuletni zakaz konkurencji. Z kolei w PKO BP prezesów obejmuje sześciomiesięczny zakaz konkurencji. Oprócz odprawy mogliby więc obecnie mieć blisko 360 tys. zł rekompensaty z tego tytułu (zakładając, że za zakaz dostają ustawowe maksimum, czyli miesięcznie trzykrotność przeciętnej płacy, a odszkodowanie zastrzeżono w umowie na pół roku).
Finansowe zabezpieczenie
A wszystko przez ograniczenia, które wprowadziła ustawa kominowa. Pozwala ona wypłacać zarządzającym spółkami należącymi do Skarbu Państwa pensję w wysokości maksymalnie sześciokrotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia. W razie zakończenia współpracy otrzymają nie więcej niż trzykrotność miesięcznego uposażenia. Rada nadzorcza czy wspólnicy mogą ich odwołać w każdej chwili, a prezesi nie poskarżą się do sądu. Takie stanowisko zajął Sąd Najwyższy w uchwale (sygn. III CZP94/06). To sprawia, że niepewni swej pozycji zarządcy chcą się zabezpieczyć finansowo na wypadek utraty posady. Nie oponują, gdy ich przełożeni chcą zawierać klauzule lojalnościowe. Z tego tytułu mogą liczyć na dodatkowe, duże pieniądze.
Jednakże obecnie takie klauzule coraz rzadziej zawierane są po to, aby chronić tajemnice firmy.
_ Nie służą już głównie temu, aby były członek zarządu czy były pracownik nie podejmowali działalności konkurencyjnej, tylko aby dostał jakieś dodatkowe świadczenia, które inaczej byłoby niezręcznie, niewygodnie, niepolitycznie wypłacić _ – mówi Dawid Zdebiak, radca prawny z kancelarii Gujski, Zdebiak.
Choć wprost z ustawy kominowej nie wynika, że rekompensata za klauzulę lojalnościową nie wchodzi w skład pensji, jaką otrzymuje menedżer spółki państwowej, to taką interpretację trzeba przyjąć na podstawie rozstrzygnięć SN. W wyroku (sygn. II PK 219/05) wskazał, że ograniczenia wynikające z tej ustawy nie mają zastosowania do umów o zakazie konkurencji po ustaniu stosunku pracy. Oznacza to, że nie są tą ustawą limitowane. W opinii Sławomira Parucha, wspólnika w Kancelarii Sołtysińki Kawecki & Szlęzak, taka linia orzecznicza doprowadziła do powstania nowego trendu.
_ Członek zarządu w spółce kominowej, którego miesięczne wynagrodzenie jest ograniczone, po ustaniu stosunku pracy dostaje i odprawę, i np. trzykrotność miesięcznej pensji za niepodejmowanie działalności konkurencyjnej – często nawet przez dwa lub trzy lata _ – mówi mecenas Paruch.
Więcej niż za pracę
Z jednej strony, takie wysokie odszkodowanie można uzasadnić faktem, że ma ono rekompensować utratę możliwości zarobkowania. Z drugiej jednak trudno uwierzyć w to, że racjonalnie działający przedsiębiorca gotów jest zapłacić za zakaz konkurencji więcej niż za rzeczywiście wykonaną pracę.
Rzadko jednak tego typu działania są podważane przez następców.
Przepisy da się obejść
Niespełna 20 tys. zł miesięcznie może zarobić prezes państwowej spółki. To niewiele za odpowiedzialność, jaka na nim ciąży – zwłaszcza w porównaniu z tym, ile płaci się menedżerom w prywatnych spółkach. Można jednak obejść te ograniczenia. Aby więc wywindować zarobki prezesa ponad limit, wystarczy zatrudnić go w tzw. spółkach wnuczkach. Ustawa bowiem dotyczy jedynie menedżerów spółek zależnych od Skarbu Państwa oraz zależnych od spółek zależnych (czyli spółek córek). Kominów brak też w spółkach zależnych, w których skarb ma mniej niż 50 proc. udziałów. Z tego powodu np. prezes rady nadzorczej Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, spółki objętej ustawą kominową, mógł za zasiadanie w radzie nadzorczej EuRoPol Gaz, spółki zależnej od PGNiG, zarabiać wielokrotnie więcej od limitów kominowych.
Izabela Rakowska-Boroń