Komentarz do sesji w USA
Podczas piątkowej sesji inwestorzy przeżyli prawdziwy rollercoaster emocji.
Negatywny nastrój, panujący na giełdach całego świata, przełożył się na niskie otwarcie indeksów amerykańskich (-7,7%), które po niecałej godzinie handlu zdołały się wysforować ponad poziomy czwartkowego zamknięcia by w dalszej części sesji ponownie kierować się w stronę minimów z początku dnia (-7,3%).
Przypływ entuzjazmu z ostatniej godziny handlu pozwolił ponownie na wyraźną odbitkę notowań - S&P 500 zyskiwał 2,9% by ostatecznie zakończyć dzień ze stratą na poziomie 1,2%. Warto zwrócić uwagę, że dzięki zrywowi kupujących w końcówce notowań, indeksowi udało się uniknąć najgorszego w historii tygodniowego wyniku - S&P 500 stracił 18,2% na przestrzeni tygodnia i była to marginalnie mniejsza strata od rekordowej, zanotowanej w tygodniu kończącym się 22 lipca 1933 roku (-18,5%). Z jednej strony, katalizatorami zmiennych poczynań inwestorów były obawy o stan gospodarki, rynek kredytów oraz zapowiedź obniżenia przez Moody’s długoterminowego ratingu kredytowego dla Morgan Stanley (-22,3%) i Goldman Sachs (-12,4%). Z drugiej strony, rynek pozytywnie zareagował na ogłoszenie pięciopunktowego planu walki z kryzysem siedmiu najbogatszych krajów świata (G7). Zainteresowaniem inwestorów cieszyły się przede wszystkim akcje przedsiębiorstw sektora finansowego (+7%), z JP Morgan Chase (+13,52%) i Citigroup (+9,13%) na
czele. Nadchodzący tydzień zapowiada się ponownie bardzo ekscytująco. Skala ubiegłotygodniowej wyprzedaży powinna stwarzać szanse dla odbitki notowań, a sesje ponownie winny się cechować sporą zmiennością notowań. Rynek z zainteresowaniem będzie śledzić publikacje kwartalne przedsiębiorstw, zwłaszcza spółek sektora finansowego: JP Morgan, Wells Fargo (w środę) oraz BoNY, Citigroup, Merrill Lynch (w czwartek).
Adam Nowakowski