Komentarz do sesji w USA
We wtorek nowojorskie indeksy zanotowały najwyższe wzrosty od prawie dwóch tygodni, po tym jak rząd Stanów Zjednoczonych zdecydował się wspomóc kwotą 6 mld dolarów spółkę General Motors Corp zmierzającą ku bankructwu.
31.12.2008 09:01
Dobre nastroje trwały od samego początku sesji i poprawiały się z godziny na godzinę, kończąc dzień na sporych plusach. Indeks Dow Jones wzrósł na zakończeniu sesji o 2,17%, a S&P500 o 2,44%. Należy zwrócić również uwagę, że inwestorów nie przestraszyły w części negatywne dane makroekonomiczne opublikowane w dniu wczorajszym. W przypadku indeksu cen domów S&P/Case&Shiller dla 20 metropoli estymacja praktycznie nie odbiegała od danych (indeks ten obniżył wartość o 18% wobec prognoz na poziomie -17,9%). Natomiast indeks zaufania konsumentów opublikowany w trakcie sesji mógł popsuć karnawałowo-świąteczne nastroje handlujących, gdyż jego wartość osiągnęła poziom 38 pkt. i znacznie różniła się od konsensusu rynkowego ustalonego na poziomie 45,5 pkt. Kryzys finansowy, który zdeterminował tragiczną sytuację na rynkach kapitałowych nie został zażegnany. Strach przed jego pogłębieniem jest znaczny, a wypowiedzi nowych władz Ameryki nie dodają nikomu otuchy, przez co ciężko jest spoglądać z optymizmem w przyszły 2009
rok. Od grudnia 2007 roku gospodarka USA jest w recesji, z trudem jednak stwierdzić kiedy zacznie się ona odbudowywać. Ostatnie recesje za oceanem trwały średnio, niespełna ponad rok, dzisiaj wiadomo już że standard ten nie zostanie podtrzymany. Niestety często przytaczane konkluzje pomiędzy kryzysem z lat 30-tych, a obecnym stanem wydają się być uzasadnione. W nadchodzącym roku, aż cisną się słowa pieśni patriotycznej Irwinga Berlina „Good Bless America”, gdyż z pewnością będzie to jeden z najcięższych okresów dla Stanów Zjednoczonych w ich historii.
Michał Witkowski