Konfederacja Lewiatan: NFZ nadużywa pozycji monopolisty
Potrzebna jest publiczna debata o roli NFZ w systemie, ponieważ obecnie Fundusz nadużywa pozycji monopolisty wobec świadczeniodawców ze szkodą dla pacjentów - przekonywali w czwartek uczestnicy konferencji zorganizowanej przez Konfederację Lewiatan.
12.12.2013 | aktual.: 12.12.2013 15:40
Zastępca dyrektora generalnego Konfederacji Lewiatan Jakub Wojnarowski podkreślał, że NFZ "nadużywa pozycji monopolisty, którą ma w relacjach ze świadczeniodawcami, a dzieje się to ze szkodą dla pacjentów". - Potrzebna jest debata publiczna na temat roli i odpowiedzialności Funduszu - podkreślił.
Także mecenas Paulina Kieszkowska-Knapik wskazywała, że problem wynika z systemu prawnego, ponieważ NFZ "korzysta z najlepszych elementów systemu administracyjnego i cywilnego, a jednocześnie nie ponosi odpowiedzialności ani administracyjnej, ani cywilnej".
Wśród głównych problemów świadczeniodawców w relacjach z NFZ wymieniła m.in. zbyt niską wycenę świadczeń, kontrole, nakładanie kar finansowych, przewlekanie postępowań, jednostronne zmiany warunków umów "w trakcie gry", niepłacenie za nadwykonania oraz zrywanie umów.
Zwróciła też uwagę, że "nie ma skutecznej metody przeciwstawiania się monopolistycznym praktykom NFZ", mimo że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów już kilkakrotnie nakładał na Fundusz kary.
- Takie praktyki monopolistyczne w państwie prawa nie powinny mieć miejsca - mówiła z kolei radca Joanna Nowak-Kubiak. - Nie ma równości stron i narzędzi przeciwstawienia się - oceniła.
Według niej "NFZ nie bada jakości świadczonych usług i tego, czy pacjent jest prawidłowo leczony, a interesuje się uchybieniami formalnymi, jak brak przecinka w dokumentacji medycznej, ponieważ to może być podstawą nałożenia na świadczeniodawcę kary". Jak mówiła, prowadzi to do tego, iż w obawie przed karą szpitale i przychodnie więcej czasu przeznaczają na uzupełnianie dokumentacji medycznej kosztem czasu na leczenie pacjenta.
Dyrektor Szpitala Św. Zofii w Warszawie dr Wojciech Puzyna podał przykład karania za branie opłat za znieczulenie zewnątrzoponowe na życzenie pacjentki bez wskazań medycznych. Pobieranie takich opłat było powszechną praktyką do czasu komunikatu Ministerstwa Zdrowia z 2011 r. informującego, że to znieczulenie weszło do koszyka świadczeń. Zaznaczył, że nie wiązało się to jednak z podwyższeniem przez NFZ wyceny za poród.
Jak mówił, w 2012 r. NFZ nałożył na Szpital św. Zofii 500 tys. zł kary za stwierdzenie, że w 2011 r. placówka w 11 przypadkach pobrała opłatę od pacjentek za znieczulenie. - NFZ nie uznał odwołania, więc złożyliśmy wniosek do sądu cywilnego, ale w I instancji sprawa potrwa zapewne pięć lat - mówił Puzyna.
Dyrektor zarządzająca Europejskiego Centrum Zdrowia Otwock dr Anna Kieszkowska-Grudny zwracała natomiast uwagę, że podczas kontraktowania NFZ preferuje placówki publiczne, mimo że podmioty prywatne oferują często wyższą jakość leczenia. Jak mówiła, wysokość kontraktu dla tej placówki na chirurgię onkologiczną pozwala na wykonanie zaledwie 10-15 operacji w miesiącu, natomiast warunkiem kontraktu jest zapewnienie zabezpieczenia dla pacjentów m.in. dyżurów lekarzy przez wszystkie dni w roku.
Rzecznik prasowy NFZ Andrzej Troszyński, odnosząc się w rozmowie z PAP do zarzutów przedstawionych na konferencji, podkreślił, że "wszystkie działania NFZ wynikają wprost z obowiązujących przepisów". Zwrócił uwagę, że Fundusz częściej podwyższa niż obniża wycenę świadczeń w trakcie umowy, jednak przy zwiększaniu wyceny nikt nie zgłasza zastrzeżeń do zmiany warunków umów.
Jak mówił, kontrole są obowiązkiem Funduszu, a nakładane kary to konsekwencja nieprzestrzegania przepisów i warunków umów przez świadczeniodawców.
Troszyński przypomniał, że od przyszłego roku NFZ zamierza przy ocenie ofert znacznie wyżej punktować jakość. Wycena za porody ma wzrosnąć o ponad 100 zł.
Rzecznik podkreślił, że jeżeli ktoś ma wątpliwości co do przestrzegania konkurencyjności, to urzędem rozstrzygającym te kwestie jest UOKiK. Jednocześnie zaznaczył, że "obie strony: i płatnik, i świadczeniodawca mają jeden cel, czyli zdrowie pacjenta".