Koniec tanich taksówek?
Licencjonowani taksówkarze zacierają ręce z zadowolenia. Powód? W sobotę przestali działać ich najwięksi konkurenci - firmy oferujące tani przewóz osób. Ale oszczędni klienci nie mają o co się martwić. Już powstały przedsiębiorstwa omijające nowe przepisy.
10.04.2012 | aktual.: 10.04.2012 08:14
Do tej pory, każdy, kto miał auto mógł otworzyć firmę świadczącą przewóz osób, oferując nawet dwukrotnie niższe stawki za kilometr, niż normalna taksówka. Zmieniła to nowelizacja ustawy. – Nareszcie będzie porządek, a klienci mają pewność, że kierowca ma licencje i zna miasto – cieszy się Zdzisław Jaskulski (72 l.), warszawski taksówkarz z 35-letnim stażem.
Jego zadowolenia nie podziela jednak klientka Adrianna Jaróg (24 l.). – Przewozy były zdecydowanie tańsze niż taksówki. Teraz zamiast 10 zł za jeden kurs będę płaciła 20. A to oznacza, że rzadziej będę korzystała z usług taksówkarzy - mówi kobieta.
Ale o oszczędnych klientów już zadbano. Niektórzy przedsiębiorcy znaleźli furtki prawne, aby ominąć przepisy. W Krakowie powstała np. firma oferująca psychoterapię w samochodzie. Kierowca ma odpowiedni certyfikat, a sesja odbywa się podczas podróży z klientem. Inni zakładają firmy zajmujące się przewozem rzeczy. Można zlecić np. przewiezienie teczki, a to, że jej właściciel jedzie razem z towarem, to już inna sprawa.
Poseł Stanisław Huskowski (59 l.), jeden z autorów nowelizacji ustawy o działaniu taksówek mówi, że jeszcze za wcześnie, by zajmować się kolejnymi zmianami w prawie. – Przyjrzymy się, jak to wszystko funkcjonuje. Dopiero wtedy będziemy podejmowali decyzje - zaznacza polityk. Czy ktoś jeszcze wierzy, że nowe restrykcje cokolwiek pomogą?
Tak omijają nowe przepisy:
Psychoterapia w aucie
Kierowca ma certyfikat psychoterapeuty, a sesja z pacjentem odbywa się podczas jazdy samochodem.
Przewóz rzeczy
Klient zleca przewiezienie np. swojej marynarki. Ale jej nie zdejmuje, tylko jedzie razem z nią Ochrona pasażera Zleca się kierowcy ochronę osoby, która podróżuje samochodem, prowadzonym przez ochroniarza
Polecamy w internetowym wydaniu Fakt Ten człowiek zginął, bo miał dobre serce!