Kopalnie wolą tanich Polaków od walijskich górników?
14 polskich specjalistów znajdzie pracę w walijskiej Unity Mine. Decyzja wywołała oburzenie na lokalnym rynku - wielu okolicznych górników zostało odesłanych z kwitkiem, kiedy starali się o pracę w kopalni.
17.01.2011 | aktual.: 17.01.2011 10:23
Okolice walijskiego Neath od wieków słyną z górnictwa. Tu także znajduje się kopalnia zarządzana przez spółkę Unity Power. Jej przedstawiciele zdecydowali się niedawno na zatrudnienie 14 polskich podwykonawców. Decyzja uznana została za mocno kontrowersyjną, bowiem w okolicy znajduje się duża grupa bezrobotnych miejscowych fachowców - podaje portal thisissouthwales.co.uk.
Odpowiednie kwalifikacje
Przedstawiciele kopalni odpierają ich zarzuty podkreślając, że obecnie na terenie Unity Mine pracuje 119 miejscowych pracowników. Richard Nugent, dyrektor handlowy Unity Power, potwierdził, że przy pomocy agencji pośredniczącej zatrudniono14 polskich specjalistów. Jego zdaniem Polacy potrzebni byli do obsługi nowego specjalistycznego kombajnu górniczego. - Na każdej zmianie pracuje ich sześcioro, do tego dochodzi jeden kierownik i jedna osoba w zastępstwie. Cześć polskiej ekipy pracowała już w brytyjskich kopalniach, ale kilka osób robi to po raz pierwszy - wyjaśnia Nugent. Podkreśla też, że zatrudnienie polskiej ekipy nie oznacza rezygnacji z dalszego zatrudniania miejscowych fachowców.
Nie dla miejscowych
Innego zdania jest burmistrz okolicznej miejscowości Glynneath, Marion Morgan. Jej zdaniem wielu okolicznych górników zostało odesłanych z kwitkiem, kiedy starali się o pracę w kopalni. - Wielu z nich informowało mnie o tym telefonicznie. Byli bardzo rozgoryczeni. Nie dopuszczono ich nawet do rozmów kwalifikacyjnych, a w tym samym czasie rekrutowano polskich fachowców - dodaje Morgan.
- Nie mam nic przeciwko pracownikom z Polski, ale te kopalnie otrzymują duże wsparcie finansowe z naszego budżetu, m.in po to, aby zmniejszać stopień bezrobocia wśród lokalnych społeczności - podkreśla burmistrz. - Mogę zapewnić, że w okolicy obecnie czeka na pracę około 50-100 specjalistów. Wielu z nich dobiega czterdziestki, tracąc nadzieję na znalezienie pracy - dodaje.
Z taką opinią nie zgadza się dyrekcja kopalni. Zapewnia też, że wszyscy dopuszczani są do rozmów kwalifikacyjnych. Dyrektor Nugent podkreśla też, że firma cały czas zatrudnia praktykantów, szkoli młodych ludzi i dopłaca do ich zatrudnienia.
Małgorzata Jarek