Trwa ładowanie...

Koronawirus. Branża weselna nadal zamrożona. Wymyślili nietypową akcję

"Wysypmy coś! Ale nie obornik pod domem polityka, nie węgiel na tory. Wysypmy wspomnienia!" - apeluje branża ślubna i zapowiada "internetowy protest". Jest niemal połowa lutego i nie wiadomo, czy sezon ślubny ruszy wiosną. A przecież już poprzedni rok był spisany na straty.

W 2020 r. wesela odbywały się tylko przez kilka miesięcy. 2021 r. też nie zapowiada się dobrzeW 2020 r. wesela odbywały się tylko przez kilka miesięcy. 2021 r. też nie zapowiada się dobrzeŹródło: Pixabay
d329b02
d329b02

Branża weselna nadal nie dostała zielonego światła na wznowienie działalności. Stąd pomysł na akcję "protestacyjną", dla której punktem wyjścia są walentynki.

"Protestujmy po naszemu! Też możemy coś wysypać i narobić hałasu" – piszą organizatorzy akcji "Wesela są ważne" na Facebooku.

Zachęcają przedstawicieli branży, ale też zadowolonych z ich usług państwa młodych, by wykorzystali swoją kreatywność i "wywołali emocje". W jaki sposób?

"Wysypmy coś! Ale nie obornik pod domem polityka, nie węgiel na tory. Wysypmy wspomnienia! Pozytywne emocje! Przypomnijmy ludziom, że #weselasąważne" – apelują organizatorzy.

Polityka Nowej Szansy i działania ARP w ramach tarczy Antykryzysowej: kto może otrzymać wsparcie?

Proponują, by wszyscy, którzy mieli (i w dalszym ciągu chcą mieć) do czynienia z jakimś etapem organizacji wesela, poprosili zadowolonych klientów o napisanie jakichś ciepłych słów o swoim ślubie i weselu oraz dołączenie zdjęć, które będą stanowiły dowód, że wesele to nie dzień jak każdy inny. Filmowcy mogą przygotować film.

d329b02

"Kiedy przyjdzie czas poproś pary, by taki tekst (wraz z galerią zdjęć ze ślubu, filmem itp.) opublikowały w mediach społecznościowych i jednocześnie nominowały do podobnej zabawy kolejne osoby" – proponują.

Organizatorzy akcji mają nadzieję, że 14 lutego polski internet zostanie "zalany" zdjęciami i filmikami pokazującymi wesela.

Bez nadziei na najbliższe tygodnie

Ograniczenia wymuszone przez koronawirusa uderzyły w wiele sektorów, ale wśród najbardziej pokrzywdzonych jest branża ślubna. Wiosną zeszłego roku przez kilka miesięcy wesela w ogóle się nie odbywały. Poluzowanie przyszło latem, ale nie trwało długo, a ponadto w wielu regionach obowiązywały limity gości, więc hotele czy restauracje nie miały szans na odrobienie strat.

d329b02

Najgorsze miało jednak dopiero nadejść. Od jesieni wesela znów się nie odbywają i nie wiadomo, kiedy może się to zmienić. Pomimo tego, że 12 lutego poluzowanych zostanie wiele obszarów naszego życia społeczno-kulturalnego (działalność wznowią hotele, kina, teatry, obiekty sportowe na świeżym powietrzu, ale i baseny), to nadal niedopuszczalne są duże zgromadzenia osób, a do takich przecież należą wesela.

3 mln osób w jakiś sposób związanych z weselami

Dla wszystkich, którzy w jakiś sposób związani są z obsługą imprez weselnych – a to przecież nie tylko właściciele hoteli i restauracji, ale też fryzjerzy, krawcowe, salony sukni ślubnych, wizażyści, muzycy, animatorzy i jeszcze kilka innych profesji – zaczyna się czas bardzo nerwowego wyczekiwania na decyzję rządu. Tradycyjnie pod koniec marca powinien się dla nich zaczynać dobry okres, a wcale nie ma pewności, czy tak się stanie.

d329b02

Nie pomaga zła reputacja, jaka latem zeszłego roku przykleiła się do wesel, które uznane zostały za rozsadniki wirusa. Z dużym prawdopodobieństwem można więc założyć, że rząd utrzyma zakaz organizacji wesel możliwie najdłużej, a kiedy wreszcie go zniesie, wprowadzi limit gości.

To scenariusz nie do zaakceptowania przez branżę ślubną. Na przełomie stycznia i lutego w różnych miastach odbyły się protesty pod biurami poselskimi polityków Prawa i Sprawiedliwości.

- Jesteśmy ludźmi, którzy z dnia na dzień nie otworzą działalności i nie zaproszą klientów do środka jak galerie handlowe. U nas liczy się czas. Jeśli teraz nie ogłosimy planu na najbliższy rok, to niebawem 2-3 mln osób nie będzie zasilało budżetu państwa swoimi podatkami. Zamkniemy firmy, stracimy miejsca pracy, dołączymy do grona osób bezrobotnych – ostrzegała Marta Chruścińska, która przemawiała pod biurem Iwony Michałek w Toruniu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d329b02
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d329b02