Kraje bez własnych walut
Są kraje nie tylko na świecie, ale i w Europie, które nie mają swojej waluty. Niektóre dopiero od niedawna posiadają namiastkę własnego pieniądza. Inne w ucieczce przed zapaścią finansową musiały zrezygnować z usług swojej mennicy.
Kraje bez własnych walut
Są kraje nie tylko na świecie, ale i w Europie, które nie mają swojej waluty. Niektóre dopiero od niedawna posiadają namiastkę własnego pieniądza. Inne w ucieczce przed zapaścią finansową musiały zrezygnować z usług swojej mennicy.
Monako
Przestawiając nasze barw otrzymamy flagę Monako - kraju słynącego ze zniesienia podatku dochodowego (nie ma PIT-u). Państwo-miasto jest rajem podatkowym, ma tor Formuły 1, szczyci się jednym z najwyższych poziomów życia na świecie i... nie jest członkiem Unii Europejskiej.
Teoretycznie mimo bycia w unii celnej z Francją miało swoją walutę - franka monakijskiego. Jednak w praktyce stanowił on lokalną odmianę franka francuskiego - walutę wytwarzano w mennicy paryskiej, a jej kurs był ustalony na sztywno z frankiem francuskim.
Obecnie mimo braku statusu kraju członkowskiego UE, Monako stało się na mocy umowy z Komisją Europejską częścią wspólnego obszaru walutowego i bije własne monety euro.
San Marino
San Marino jest krajem-enklawą na północy Włoch. Żyje głównie z turystyki i ma sytuację walutową podobną do tej w Monako. Przed 1999 r. kraj ten posługiwał się walutą swojego starszego sąsiada w lokalnej wersji. W obiegu krążył włoski lir wraz z lirem San Marino, którego kurs na sztywno powiązano z Italią. Oficjalnie nie jest członkiem UE, ale podpisało umowę, dzięki której jest w strefie euro.
Watykan
To najmniejsze państwo świata, będące nominalnie poza UE, razem z San Marino i Monako przystąpiło do unii walutowej euro. Dzięki temu to jedyne trzy kraje spoza wspólnoty, które są częścią strefy euro. Ich sytuacja stała się o tyle odmienna, że wcześniej walutowo całkowicie zależały od swoich sąsiadów, a teraz od UE.
Andora
To kraj w Europie, który nigdy nie miał własnej waluty. W tym małym państwie przed wejściem euro, na równi używane było hiszpańskie peso i frank francuski, ale w przeciwieństwie do San Marino, Watykanu i Monako, kraj nie podpisał żadnych umów.
Nie podpisał także porozumienia z KE, dzięki któremu mógłby bić własne monety europejskiej waluty. Teraz używa się tam po prostu euro hiszpańskiego i francuskiego. Dąży się jednak, by Andora stała się również oficjalnie częścią strefy euro.
Turecka Republika Cypru Północnego
Teoretycznie to państwo nie istnieje, a co dopiero jego waluta. Równie teoretycznie jest częścią UE, bo według prawa międzynarodowego stanowi po prostu część państwa Cypru, które używa euro.
W praktyce jednak etnicznie grecki rząd nie ma kontroli nad etnicznie turecką północną częścią wyspy. Zwie się ona Turecką Republiką Cypru Północnego, a uznaje ją tylko Turcja. W efekcie w tym samozwańczym państwie w obiegu są dwie waluty - euro i turecka lira.
Kosowo
W 1999 r. Kosowo zastąpiło dinara jugosłowiańskiego marką niemiecką. Wtedy było w federacji z Serbią i obawiało się (po wielu wojnach bałkańskich) używania waluty, którą kontrolował starszy brat - Serbia lub też własnej, której groziła niestabilność.
Ponieważ Niemcy weszli do europejskiej unii walutowej, Kosowo przeszło na euro. Uczyniło to jednak jednostronnie i nie ma prawa bicia swoich monet. W 2008 r. ogłosiło niepodległość i jest jednym z kilku państw nieoficjalnie używających europejskiej waluty.
Czarnogóra
Podobnie jak w Kosowie, oficjalną walutą Czarnogóry była (od 1996 r.) marka niemiecka, a po wprowadzeniu w Niemczech w 2002 r. - euro. Ten bałkański kraj również samozwańczo się zeuroizował bez pytania o zgodę UE. Podobną drogą mogą pójść inne kraje półwyspu. Większość z nich już ma na sztywno ustalony kurs z euro.
Miasto Hoganas w Szwecji
Ta nietypowa rzeźba nazywa się Nimis, a z drewna zbudował ją Lars Vilks w pobliżu szwedzkiego miasteczka Hoganas. To nie jedyna nietypowa rzecz w tym miejscu. Mimo że Szwecja odrzuciła pomysł wejścia do strefy euro, mieszkańcy Hoganas zdecydowali, że samodzielnie przejdą na europejską walutę.
Władze miejskie, przedsiębiorcy i lokalne banki porozumiały się i od stycznia 2009 r. można tam płacić w euro oraz pobierać tę walutę z bankomatów bez dodatkowych opłat. Wszystko dlatego, że to miejscowość turystyczna na południu Szwecji. Wygodniej im płacić w euro przywożonych przez turystów i nich samych z eurolandu, zamiast ciągle chodzić do kantorów.
Liechtenstein
To małe państwo jest w unii walutowo-celnej ze Szwajcarią i środkiem płatniczym na jego terenie jest frank. Liechtenstein ma prawo bić własne monety, ale nie może drukować banknotów. Jednak bardzo rzadko korzysta z tego prawa, więc w obiegu praktycznie nie widać liechtensteinskich franków. Przed 1920 r. kraj rozliczał się w koronie austrowęgierskiej.
Ciekawostkę stanowi fakt, że pewne dwie gminy - włoska i niemiecka - także używają franka. Campione d'Italia i Buesingen am Hochrhein znajdują się wewnątrz Szwajcarii i nie mają styczności lądowej ze swoimi macierzami. Włoski okręg oficjalnie przeszedł na franki, a niemiecki po prostu używa franków bez zmian w przepisach.
Panama
Co ma Rocky Balboa wspólnego z walutą Panamy? Nazwa oficjalnej waluty Panamy to balboa. Jednak od 1904 r. ma stały kurs wobec dolara amerykańskiego (parytet 1:1). W obiegu krążą zatem panamskie monety i amerykańskie banknoty. Państwo w praktyce jest zdolaryzowane i wszelkie państwowe papiery wartościowe są zdenominowane w dolarach. Balboa w formie banknotów używane było tylko przez 7 dni w 1941 r., ponieważ w tydzień po ich wprowadzeniu zrezygnowano z pomysłu.
Brytyjskie Wyspy Dziewicze
Brytyjskie Wyspy Dziewicze to niepodległy kraj, który posiada tylko formalne związki z Wielką Brytanią podobnie jak Kanada czy Australia. Do 1959 r. posługiwał się funtem szterlingiem, a potem przeszedł na dolara amerykańskiego. Rozliczanie w walucie światowej pomaga w utrzymywaniu statusu raju podatkowego. Do tego w praktyce za usługi off-shore można płacić równie dobrze w funtach i euro. O atrakcyjności podatkowej świadczą jednoznacznie dwie liczby - ludność kraju to 22 tysiące mieszkańców, a zarejestrowanych firm jest około 400 tysięcy.
Salwador
W 2001 r. w tym kraju Ameryki Południowej jako środek płatniczy wprowadzono dolara amerykańskiego. Do 2004 r. waluta narodowa colon wyszła z obiegu.
Dolaryzacja to proces polegający na zmianie waluty narodowej na pieniądz dowolnego innego państwa (niekoniecznie USA). Zalecane, gdy gospodarka jest w kryzysie, a inflacja jest nie do opanowania.
Salwador jednak był w dobrej sytuacji i nie potrzebował środków zaradczych. Rząd natomiast posiadał duże rezerwy dolarowe i podjął decyzję o zmianie waluty, gdyż miał nadzieję na obniżenie stóp procentowych, wzrost inwestycji zagranicznych i zmniejszenie kosztów transakcji.
Ekwador
W 1999 r. do Ekwadoru zawitał ciężki kryzys. PKB spadło ponad 7 proc., inflacja przekroczyła 50 proc. Podstawę gospodarki stanowią: banany, ropa, krewetki, złoto, różne produkty rolne oraz przepływy pieniężne emigrantów do rodzin w kraju.
W 2000 r. rząd prezydenta Mahuada ogłosił, że chce zmienić walutę kraju na dolara amerykańskiego jako jeden ze środków zaradczych. Społeczeństwo na tyle silnie zareagowało, że prezydent Jamil Mahuad musiał się pożegnać z urzędem. Głową państwa stał się wiceprezydent Gustavo Noboa, który... dokończył plan poprzednika. Ekwador w 2001 r. został zdolaryzowany (po 25 000 sucre'ów za dolara).
Zimbabwe
Cztery denominacje nie pomogły zimbabwańskiemu dolarowi. Inflację tego afrykańskiego państwa uznano za drugą najgorszą w historii. Ceny podwajały się co 1-2 dni (dramatyczniej było tylko w 1941 r. na Węgrzech, kiedy ceny podwajały się co kilkanaście godzin).
Gospodarkę w problemy wpędziła na początku XXI w. konfiskata gospodarstw rolnych, droga wojna z Demokratyczną Republiką Konga w latach 1998-2002 oraz korupcja. W końcu dolara zimbabwańskiego zastąpiono walutą amerykańską.