Krakowski radny na tropie afery. Na Orlenie wystawili mu fakturę na... ministra Morawieckiego

Jednym z priorytetów rządu PiS jest uszczelnienie podatków. Służby mają za zadanie wyłapywać oszustów zarabiających na wyłudzeniach VAT-u. Tymczasem krakowski radny Łukasz Wantuch przekonuje, że wyłudzić podatek można w banalny sposób. Postanowił to udowodnić na stacji państwowej spółki - Orlen.

"Wysłałem dziś pismo do MF w sprawie wyłudzeń VAT przy fakturach za benzynę oraz sposobom na ich zmianę. Żeby udowodnić swoją tezę, zatankowałem wczoraj samochód oraz podałem dane ministra Mateusza Morawieckiego na fakturze. Dostałem ją bez problemu. Nie wiem ile na tym traci Skarb Państwa, ale na pewno nie są to dziesiątki milionów ale setki. Moim subiektywnym odczuciem - powyżej 500 milionów złotych rocznie. To masowy proceder" - napisał na Facebooku. Załączył także fotografię faktury.

Internauci wytykają jednak autorowi zdjęcia, że taka faktura i tak jest nic nie warta. "Nawet z podanym NIP-em dalej VAT-u nie można by odliczyć. Branie takich faktur nie jest żadnym przestępstwem. Poziom ignorancji w temacie podatków zaczyna mnie przerażać" - napisał jeden z nich. Inni mu wtórują, sugerując, że radny nie ma pojęcia o czym pisze.

Paragonowy problem na stacjach paliw jednak istnieje. W maju przestrzegało przed nim Ministerstwo Finansów. Sprytny sposób na dodatkowy zarobek znaleźli sobie pracownicy stacji paliw.

Zbierają paragony, których nie odebrali klienci, i sprzedają je przestępcom wyłudzającym podatek VAT. Ci na ich podstawie wystawiają faktury i starają się o zwrot. Ministerstwo Finansów podkreślało, że to przestępstwo, za które grożą wysokie kary.

Tymczasem Orlen, na którym tankował radny Wantuch, notuje gigantyczne zyski. W ciągu roku wzrosły o prawie 80 proc.Spółka zarobiła w ciągu sześciu miesięcy blisko 3,5 mld zł. Duża w tym zasługa rządu.