Kto i jak kontroluje wydawanie unijnych pieniędzy

Co roku państwa UE wydają dziesiątki miliardów euro z funduszy unijnych. To, czy są wydawane i księgowane zgodnie z prawem, jest przedmiotem drobiazgowych kontroli zarówno w samych krajach członkowskich jak i w unijnych instytucjach.

Kto i jak kontroluje wydawanie unijnych pieniędzy
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

26.05.2013 | aktual.: 26.05.2013 15:06

- System kontroli opiera się na podziale odpowiedzialności między KE a administracjami krajów członkowskich, co wymaga wzajemnego zaufania - tłumaczy rzeczniczka KE ds. polityki regionalnej Shirin Wheeler. Państwa i regiony mają decydujący wpływ na to, jak wykorzystane zostaną unijne pieniądze i ponoszą odpowiedzialność za właściwe zarządzanie tymi środkami. Z kolei Komisja Europejska czuwa nad tym, by fundusze zostały wydane zgodnie z celami programów i zasadami finansowymi.

Krajowe kontrole wydatkowania unijnych środków przeprowadza się na trzech szczeblach: instytucji zarządzającej programem, instytucji certyfikującej oraz instytucji audytowej. Władze zarządzające programami mają drobiazgowo kontrolować dokumenty takie jak listy faktur, rachunki czy raporty o postępie realizacji projektu albo raporty końcowe. Powinny też przeprowadzać wyrywkowe kontrole na miejscu, sprawdzając dokumenty i przeprowadzając wywiady z pracownikami zaangażowanymi w projekt finansowany z unijnych funduszy.

Drugi szczebel kontroli to instytucje certyfikujące, których zadaniem jest poświadczenie Komisji Europejskiej, iż wnioski o refundacje wydatków są prawidłowe, właściwie zaksięgowane i zgodne ze wspólnotowymi zasadami. Instytucje certyfikujące nie powinny przekazywać do KE wniosków o refundację, zanim nie będą całkowicie pewne, iż przeprowadzono właściwe kontrole. Muszą sprawdzić wszystkie informacje, które otrzymały od władz zarządzających programem, a w razie wątpliwości zażądać dodatkowych danych.

Skuteczność systemu kontrolnego sprawdzają krajowe instytucje audytowe, które co roku przekazują Komisji raport i opinię audytową. Na podstawie tych opinii i innych informacji otrzymanych od krajów członkowskich, jak również własnych kontroli, Komisja Europejska sporządza swoje roczne raporty audytowe. Jeśli zalecone państwom korekty nie zostały wprowadzone, KE może wstrzymać albo zawiesić wypłaty środków oraz zażądać zwrotu funduszy już wypłaconych, które nie zostały wydane zgodnie z zasadami.

Za wykrywanie nieprawidłowości w wydatkowaniu funduszy unijnych odpowiedzialne są w pierwszym rzędzie władze krajów członkowskich. Jeśli kwota, której dotyczą nadużycia, przekracza 10 tys. euro, są zobowiązane poinformować o tym unijne biuro ds. nadużyć finansowych OLAF.

Komisję Europejską kontroluje Europejski Trybunał Obrachunkowy, którego siedziba mieści się w Luksemburgu. - Corocznie przygotowujemy raport z wykonania budżetu w którym sprawdzamy, czy Komisja Europejska prowadzi rzetelnie rachunki i czy transakcje, które są zapisane w księgach rachunkowych, są zgodne z prawem - tłumaczy polski członek Trybunału Augustyn Kubik.

Jako że ponad 80 proc. budżetu Unii jest wydawane w państwach członkowskich, część prac kontrolnych jest prowadzona także właśnie w tych krajach. - Poza kontrolą budżetu unijnego prowadzoną pod kątem legalności i prawidłowości wydawanych środków sprawdzamy również zarządzanie finansami, czyli to, czy pieniądze z UE wydawane są oszczędnie, wydajnie i skutecznie - dodaje.

W raporcie za 2011 roku Trybunał stwierdził, że w płatnościach wystąpił poziom błędu szacowany na 3,9 proc. dla budżetu UE jako całości. Najsłabiej wypadło rozwój obszarów wiejskich, rybołówstwo, ochrona środowiska i zdrowie - w tym obszarze poziom błędu oszacowano na 7,7 proc. Nieco lepiej polityka regionalna, energetyka i transport - 6 proc.

Jak wygląda taka kontrola? - Do konkretnego kraju przyjeżdżają 2-3 osoby, a wizyta trwa od kilku dni do dwóch tygodni. Najpierw kontrolerzy spotykają się z urzędnikami, którzy są odpowiedzialni za zarządzanie środkami europejskim, przykładowo pracownikami resortu rozwoju regionalnego. Dopiero później kontrolowany jest beneficjent. Sprawdzamy dokumenty, zbieramy dowody. Potem wracamy z tym do Luksemburga, analizujemy dane i przygotowujemy wstępny protokół - tłumaczy.

Protokół przesyłany jest do kontrolowanego, który ma prawo nie zgodzić się z wynikami i zaproponować poprawki. Trybunał może je zaakceptować lub odrzucić. Następnie sporządzany jest raport końcowy. W tym raporcie znajduje się także odpowiedź Komisji Europejskiej na temat wyników kontroli. - Reszta należy do Komisji Europejskiej oraz państw członkowskich. Jeśli stwierdzono nieprawidłowości, muszą zostać usunięte - mówi Kubik. Jak dodaje, rekomendacje Trybunału są również analizowane przez PE i Radę UE, gdy instytucje te podejmują decyzje o udzieleniu absolutorium budżetowego KE.

Transakcje zrealizowane z budżetu unijnego, które mają być skontrolowane, m.in. w państwach członkowskich, wybierane są losowo. - To model matematyczny, oparty na statystyce. Im większym beneficjentem jest dane państwo, tym większa szansa, że zostanie skontrolowane - tłumaczy polski członek Trybunału.

W 2012 roku w Trybunale pracowało 573 audytorów, którzy spędzili na kontrolach ponad 6 tysięcy dni w państwach członkowskich. W Trybunale pracują w określonych izbach, które specjalizują się w konkretnych obszarach - jak rolnictwo, transport, energetyka, czy wydatki organów UE.

Z Brukseli Anna Widzyk i Łukasz Osiński

Źródło artykułu:PAP
funduszeuekontrola
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)