Kto się wstydzi wysyłać CV?
Zwolnieni pracownicy najczęściej tuż po stracie pracy szukają nowego zatrudnienia. Wysyłają CV, rejestrują się w portalach rekrutacyjnych lub w "pośredniakach".
03.01.2011 | aktual.: 03.01.2011 13:48
Okazuje się, że w ciągu ostatnich miesięcy rzesza młodych kierowników bardzo się zmniejszyła. Wskutek kryzysu na rynku pracy pozostali tylko utalentowani kierownicy. Inni musieli odejść i teraz mają kłopot z przystosowaniem się.
Jeszcze jakiś czas temu skakali z firmy do firmy, dostawali podwyżki, teraz są bezrobotni i twierdzą, że ten stan jest dla nich poniżający. Wielu nie przyznaje się, że nie ma pracy. Fundacja Pedagogium przygotowała na ten temat ankietę (zapytano 54 zwolnionych ostatnio kierowników i menedżerów). Okazało się, że aż 70% młodych menedżerów woli nie mieć pracy niż zgodzić się na niższą pensje. Dla wielu ujmą jest wysyłanie CV i szukanie nowej pracy lub zarejestrowanie się w urzędzie pracy.
Joanna, która straciła pracę pod koniec ubiegłego roku, twierdzi że nie będzie wysyłać CV, ani też rejestrować się w serwisach rekrutacyjnych, o „pośredniaku” nie chce słyszeć. Jak mówi, liczy na to, że to do niej ktoś zadzwoni z ofertą. Joanna pracowała w Warszawie na stanowisku menedżera kreatywnego, jej dział zlikwidowano. Oprócz niej, pracę straciło 9 osób.
- Myślę, że znajdę pracę, mam dużo kontaktów, ale jeszcze nikt do mnie nie dzwonił. Na razie nie ma potrzeby, żebym pisała CV. Wolałabym tego uniknąć – mówi Joanna Górska, która pracowała do niedawna w agencji reklamowej.
Z sondażu, jaki przeprowadziliśmy w serwisie Praca.wp.pl, wynika z kolei, że zwolnienie z pracy dla 21 proc. głosujących jest życiową porażką, 32 proc. osób odpowiedziało, że zwolnienie było przykrym doświadczeniem.
Zaś 20 proc. internautów przyznało, że zwolnienie z pracy było dla nich impulsem do zmian, a dla kolejnych 20 proc. następnym etapem w życiu zawodowym.
Natomiast 7 proc. stwierdziło, że otrzymanie wypowiedzenia, nie było dla nich niczym szczególnym. W sondażu wzięło udział 5990 internautów.
Internauci na naszym forum najczęściej przyznawali, że zaraz po zwolnieniu szukali pracy. Przeglądali serwisy rekrutacyjne, wysyłali CV, pytali znajomych o wolne miejsca pracy w ich firmach. Mówili, że "poszli za ciosem". Chociaż zwolnienie było dla nich szokiem, starali się szybko pozbierać.
„Byłam sprzedawczynią w supermarkecie, pracowałam po godzinach, byłam na każde skinienie, gdy np. któraś z dziewczyn zachorowała, zastępowałam też te, które szyły na urlop macierzyński. I któregoś dnia kierowniczka podeszła do mnie, gdy pracowałam i zwolniła mnie. Myślałam, że zemdleję.
Siedziałam przy kasie bez ruchu, a kolejka była coraz dłuższa. Ryknęłam płaczem, nie wiedziałam co robić, klienci nawet mnie pocieszali, wielu przeszło do innych kolejek, ktoś podał mi chusteczkę. Poszłam do kierowniczki, a ona pisząc coś i przekładając, stwierdziła, że jej się nie podobam, że za wolno pracuję. Na nic się zdały tłumaczenia, że rzeczywiście ostatnio mam wolniejsze tempo, ale to wynika z przemęczenia, miałam kilka dyżurów pod rząd. A ona na to, że mam to wyjaśnić niezadowolonym klientom. Przepłakałam cały dzień, myślałam, że życie mi runęło. Ale już następnego dnia zaczęłam szukać inną pracę. Wysłałam około 50 CV, dzwoniłam też do sklepów. Znalazłam po 3 miesiącach w sklepie osiedlowym, do dziś tam pracuję, minęły już dwa lata” – pisze na forum Zuzia.
Okazuje się, że im niższe kompetencje pracownika, tym większa skłonność zaakceptowania bezrobocia i tym większa chęć szukania nowego zajęcia.
- Tak, bo dobrze wykwalifikowany menedżer często utożsamia się z firmą, daje z siebie wszystko, pracuje po godzinach. Dla niego zwolnienie jest tragedią. Ci, z niższymi kwalifikacjami nie traktują pracy emocjonalnie - twierdzi Joanna Pogórska, doradca personalny.
Według ostatnich danych średnio fachowcy szukają pracy pół roku, w tym czasie muszą zadzwonić 150 razy i wysłać od 10 do 25 CV. Specjaliści od rekrutacji twierdzą jednak, że w najbliższych miesiącach sytuacja może ulec poprawie.
Krzysztof Winnicki