Limitowana ulga za krew

Osoby, które oddają bezpłatnie krew oraz jej składniki i chcą skorzystać z odliczenia, mają kłopoty z obliczeniem wartości darowizny. Urzędy każą im korygować zeznania.

Limitowana ulga za krew
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

25.02.2010 | aktual.: 16.03.2010 16:22

To konsekwencja kontrowersyjnego stanowiska Ministerstwa Finansów. Twierdzi ono, że stawka ekwiwalentu za 1 litr, która jest podstawą wyliczenia wysokości ulgi, wynosi zawsze 130 zł, niezależnie od rodzaju oddanej krwi. Co innego wynika z rozporządzenia ministra zdrowia.

- Ekwiwalent przysługuje w różnych kwotach w zależności od rodzaju oddawanej krwi i jej składników - mówi Joanna Pałka z Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa we Wrocławiu. - Przykładowo za litr osocza należy się 170 zł. Ale dawcy, którzy odliczali większe kwoty niż 130 zł za litr, byli wzywani do urzędów skarbowych w celu korekty zeznania.

- Centra krwiodawstwa oraz sami dawcy zgłaszali nam takie problemy, dlatego wystąpiliśmy o interpretację do Ministerstwa Finansów - mówi Agnieszka Beniuk-Patoła, dyrektor Narodowego Centrum Krwi. - Ustawa o PIT odnosi się do rozporządzenia ministra zdrowia, powinno się więc zróżnicować ekwiwalent w zależności od rodzaju oddawanej krwi lub jej składników. Fiskus ma jednak inny pogląd.

Jeden ekwiwalent

W interpretacji wydanej dla NCK MF stwierdziło, że osoby, które oddają honorowo krew lub jej składniki (np. osocze, płytki krwi), obliczają kwotę ulgi, stosując ekwiwalent pieniężny 130 zł. Uzasadnia to brakiem przepisów, które określałyby wartość wszystkich rodzajów krwi oraz poszczególnych jej składników. Tłumaczy też, że stosowanie rozwiązań w pełni uwzględniających rozporządzenie ministra zdrowia byłoby niekorzystne dla podatników, ograniczyłoby bowiem krąg osób uprawnionych do odliczenia.

- To argumentacja na zasadzie "podatnicy, bądźcie zadowoleni, bo mogło być gorzej" - komentuje Dariusz Stolarek, doradca podatkowy z kancelarii Salans. - To prawda, że przepisy o uldze na krew są źle zredagowane i gdyby je literalnie interpretować, mogłoby z niej skorzystać niewiele osób. Jeśli jednak przyjmujemy, że odwołanie do ekwiwalentu pieniężnego służy wskazaniu sposobu kalkulacji wartości darowizny, to musimy być konsekwentni. Powinniśmy więc stosować poszczególne ekwiwalenty z rozporządzenia ministra zdrowia, a nie jeden uniwersalny dla wszystkich rodzajów krwi.

Część dawców traci

- Jeżeli przy wyliczaniu ulgi bazujemy na rozporządzeniu ministra zdrowia, to dlaczego nie można stosować właściwego ekwiwalentu? - pyta Magdalena Maliszewska, główna księgowa w Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Szczecinie. - Stanowisko fiskusa jest niesprawiedliwe dla tych, którzy oddają np. osocze.

Do skorzystania z odliczenia potrzebny jest dokument, z którego wynika wartość darowizny. Centra krwiodawstwa wydają więc zaświadczenia. Co w nich wpisać, aby nie narazić dawców na spory z fiskusem?

- Po interpretacji Ministerstwa Finansów w zaświadczeniach podajemy jedną kwotę ekwiwalentu bez względu na rodzaj oddawanej krwi - informuje Joanna Pałka.

- W informacjach dla dawców wpisujemy wartość ekwiwalentu wynikającą z rozporządzenia, ale z zastrzeżeniem, że z pytaniem o wysokość ulgi podatkowej należy się zwrócić do urzędu skarbowego - mówi Magdalena Maliszewska. Darowiznę krwi można odliczyć do wysokości 6 proc. dochodu.

Przemysław Wojtasik
Rzeczpospolita

krewulgakrwiodawstwo
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)