Lipne Amber Gold, czyli Michał Tusk przed komisją śledczą

Współpracę z OLT Express traktuję jako doświadczenie życiowe, momentami bolesne - mówił w środę Michał Tusk. Prawie osiem godzin przesłuchania syna byłego premiera nie zaspokoiło ciekawości komisji śledczej ds. Amber Gold. Nie było jednak nudno. Iskrzyło głównie między Małgorzatą Wassermann i Romanem Giertychem.

Roman Giertych i Michał Tusk przed komisją ds. Amber Gold
Źródło zdjęć: © PAP | Marcin Obara

- Obaj z ojcem wiedzieliśmy, że Amber Gold, mówiąc kolokwialnie, to lipa - powiedział w środę przed sejmową komisją śledczą Michał Tusk.
- I dla tej lipy pan pracował i dalej pobierał pieniądze? - dziwił się Marek Suski.
- To był skrót myślowy. Wiedziałem o podejrzeniach, dowodów nie było. Były reklamy w całej Polsce, były symptomy legalności biznesu Amber Gold - tłumaczył Tusk.

Syn byłego premiera, który przybył na przesłuchanie w towarzystwie pełnomocnika Romana Giertycha, przyznał, że podjęcie współpracy z OLT Express było obarczone ryzykiem.
- Wiedziałem o pewnych zastrzeżeniach i podjąłem pewne ryzyko. To moja decyzja, moja broszka - powiedział.
Dodał, że według Donalda Tuska było to niemądre. - W rozmowie z ojcem usłyszałem, że powinienem był pracować jako dziennikarz. A to go rozczarowuje - przyznał.

Stanisław Pięta dopytywał syna byłego premiera o kwestie majątku. Na co błyskawicznie zareagował Roman Giertych. - Czy pan poseł jest urzędem skarbowym? - spytał były wicepremier.
- Jesteście państwo mistrzami w budowaniu sytuacji pokazujących, że ktoś ma coś do ukrycia, więc ja nie mam nic do ukrycia w tej sprawie - stwierdził Michał Tusk. To nie spodobało się przewodniczącej komisji Małgorzacie Wassermann.
- Wypraszam sobie takie uwagi - powiedziała.
Wassermann poprosiła, by Tusk odniósł się do zeznań świadka Krzysztofa Malinowskiegio. Według nich Marcin P., szef Amber Gold, miał wręczyć Tuskowi kopertę.
- To jakiś absurd - odpowiedział Tusk.
- To pomówienie - uściślil Roman Giertych. - Pracowałem z pani ojcem i bardzo sobie ceniłem tą współpracę. Jednak takiego poziomu skandalu nie pamiętam - dodał. - Cytowanie nieprawdopodobnych zeznań jako pytanie z sugestią o przyjęciu łapówki jest obrzydliwe. Pominna pani przemyśleć przeprosiny - zakończył Giertych.

Dlaczego Michał Tusk zdecydował się zrezygnować z pracy w "Gazecie Wyborczej" i rozpoczął współpracę z OLT Express, skoro wiedział, że Amber Gold budzi wątpliwości? - dopytywali się posłowie.
- Chciałem się rozwijać w dziedzinie, która mnie interesowała. Część rzeczy uśpiło moją czujność - przyznał młody Tusk. - Rachunku sumienia nie robiłem, bo nie zgrzeszyłem. Robiłem drzewko decyzyjne. Podjąłem decyzję opartą na złych przesłankach i tak jest - dodał.

Posłowie dopytywali się, na czym polegała jego praca dla OLT Express.
- Wykonywałem dwie prace. Pracowałem w Porcie Lotniczym Gdańsk i jako jego pracownik - wtedy, kiedy była taka potrzeba, pomagałem wszystkim przewoźnikom, w tym Polskim Liniom Lotniczym LOT, a w tym momencie wykonywałem pracę dla OLT Express, m.in. tworząc raporty publikacje - mówił Tusk.
Do dysusji włączył się Roman Giertych. - W OLT pracowało 600 osób. Nie wzywacie 599 pozostałych, tylko Michała Tuska. Bo jego ojciec był premierem - zauważył były wicepremier.

W trakcie przesłuchania pojawił się też wątek faktur.
- Był taki moment, że przypominałem o fakturze, której mi OLT Express nie opłaciło. Ale wtedy jeszcze dla nich działałem. A gdy projekt się skończył brutalnie, to kilka dni później dostałem nagle przelew. Wiedziałem, że to będzie wielki problem. Że będą pytania, dlaczego grupa Amber Gold i OLT Express nie realizuje płatności, a przelew do mnie dotarł. Nie wiem, nie jestem w stanie tego wyjaśnić - przyznał Michał Tusk.
Dlaczego Michał Tusk skończył współpracę z OLT Express?
- OLT przestało działać - wyjaśnił. - W połowie lipca wystawiłem ostatnią fakturę. W sumie były trzy - dodał.

Wielogodzinne przesłuchanie nie zaspokoiło jednak ciekawości członków komisji.
- Nie potrafi pan przez osiem godzin powiedzieć, co pan robił dla tej firmy i nie ma śladu w dokumentach pana działalności - nie kryła irytacji Małgorzata Wassermann.

Wybrane dla Ciebie

Ciąg dalszy afery z Allegro. Wpis krąży po internecie. Firma komentuje
Ciąg dalszy afery z Allegro. Wpis krąży po internecie. Firma komentuje
Masz stare dokumenty z czasów PRL? Mogą być warte 20 tys. zł
Masz stare dokumenty z czasów PRL? Mogą być warte 20 tys. zł
Afera o Aldi w Sosnowcu. Mieszkańcy oburzeni. "Okna wychodzą na sklep"
Afera o Aldi w Sosnowcu. Mieszkańcy oburzeni. "Okna wychodzą na sklep"
System kaucyjny w restauracjach. Dopłacimy za napoje. Co ze zwrotem?
System kaucyjny w restauracjach. Dopłacimy za napoje. Co ze zwrotem?
Hit internetu. Kaufland wprowadził butelkę omijającą nowe prawo
Hit internetu. Kaufland wprowadził butelkę omijającą nowe prawo
Takie ryby jechały do nas z Rosji. Służby wykryły poważny błąd
Takie ryby jechały do nas z Rosji. Służby wykryły poważny błąd
Nowe zasady dla rolników. Państwo spłaci dług, ale zabierze ziemię
Nowe zasady dla rolników. Państwo spłaci dług, ale zabierze ziemię
Najlepiej płatne kierunki studiów w Polsce. Zarobki sięgają 15 tys. zł
Najlepiej płatne kierunki studiów w Polsce. Zarobki sięgają 15 tys. zł
UE inwestuje miliardy w drogi i kolej. Oto czym jest TEN-T
UE inwestuje miliardy w drogi i kolej. Oto czym jest TEN-T
Przelewy w Polsce. Od takiej kwoty bank zawiadomi skarbówkę
Przelewy w Polsce. Od takiej kwoty bank zawiadomi skarbówkę
Aldi zmienia zdanie. Nowe podejście do kas i promocji
Aldi zmienia zdanie. Nowe podejście do kas i promocji
Polskie gruszki nareszcie w marketach. Oto ceny naszych owoców
Polskie gruszki nareszcie w marketach. Oto ceny naszych owoców