Listonosze z Małopolski przyłączają się do strajku
Małopolscy listonosze przyłączają się do
ogólnopolskiej akcji
protestacyjnej - informuje "Gazeta Krakowska".
20.11.2006 | aktual.: 21.11.2006 08:33
Do domów, instytucji i urzędów Krakowa oraz miast Małopolski nie zostanie doręczona poczta. Prawdopodobnie nieczynna będzie też większość okienek w urzędach. Pocztowcy postanowili przyłączyć się do ogólnopolskiej akcji protestacyjnej.
Dziennik przypomina, że od minionego tygodnia strajkują listonosze z Gdańska, Torunia, Częstochowy, Warszawy i Poznania. Strajk, jak zapowiadają protestujący, ma trwać do skutku, czyli do spełnienia postulatów.
13 listopada spontaniczny strajk rozpoczęli listonosze w Gdańsku. Zbuntowali się przeciwko pogarszającym się warunkom pracy, wyzyskowi i łamaniu praw pracowniczych. Chodzi o przymusową pracę w nadgodzinach i obowiązek roznoszenia ulotek. Listonosze często muszą pracować więcej niż 8 godzin dziennie, skarżą się na nadmiernie przeciążone torby, niskie zarobki i nieprecyzyjny system płac.
Jak czytamy w gazecie, w miniony piątek małopolscy pocztowcy mieli jeszcze nadzieję, że nie będą musieli protestować. Liczyli, że negocjacje komitetu protestacyjnego z Dyrekcją Generalną Poczty Polskiej w Warszawie przyniosą rezultaty. _ Przeliczyliśmy się _ - mówi Andrzej Piekarz z NSZZ "Solidarność" pocztowców w Krakowie.
_ Okazało się, że do rozmów wysłano rzecznika, gdyż dyrektor gdzieś wyjechał. Ludzie są rozgoryczeni i zdesperowani. Nie sposób już zatrzymać strajku. Usiłowaliśmy przekonać ich, aby nie eskalowano protestu, ale przystąpili do niego ludzie zrzeszeni w różnych związkach zawodowych lub wcale nie zrzeszeni. Trudno tym kierować. Sądzę jednak, że w każdym z urzędów będzie czynne co najmniej jedno okienko, w którym można będzie odebrać emeryturę bądź rentę _ - uważa Piekarz.
Rzecznik PP w Krakowie Bartłomiej Kierzkowski powiedział "Gazecie Krakowskiej", że dyrekcja poczty dołoży wszelkich starań, by klienci odczuli jak najmniejszy dyskomfort związany z protestem. Rzecznik uważa, że emeryci i renciści nie będą musieli chodzić do urzędów po pieniądze. _ Do strajku na pewno nie przystapią wszyscy, a gdyby pracowników było za mało, dyrekcja sięgnie
do rezerw kadrowych _ - dodał. (PAP)