Los gazociągu Nabucco może rozstrzygnąć się w ostatnich dniach czerwca
W ostatnich dniach czerwca Azerbejdżan powinien wstępnie zdecydować, czy będzie sprzedawać gaz na rzecz gazociągu Nabucco, czy na rzecz projektowanego przez BP gazociągu SEEP, choć ostateczna decyzja nastąpi w 2013 r. - dowiedziała się PAP w Brukseli.
18.06.2012 | aktual.: 18.06.2012 19:16
Azerbejdżan może bowiem w przyszłym roku zamiast północnej trasy (West Nabucco lub SEEP "South East European Pipeline") wybrać południową drogę dostaw gazu do Europy (gazociąg TAP).
Obie rury północnej trasy mają w planach zbliżony przebieg i poprowadzą azerski gaz z Turcji do Europy Zachodniej. W przeciwieństwie do zachodniego Nabucco projekt SEEP (z Turcji przez Bułgarię, Rumunię i Węgry do hubu gazowego w austriackim Baumgarten), w dużej mierze składa się z już istniejących rur.
- Nieważne, czy będzie to rura czarna, biała, czy żółta, najważniejsze, by był gaz dla Europy (z Azerbejdżanu - PAP) - zaznaczyło w poniedziałek w rozmowie z PAP unijne źródło. Zastrzegło, że choć pod koniec czerwca azerskie konsorcjum Shah Deniz (w którym udziały ma także BP) ma zdecydować o swoich preferencjach na północnym odcinku dostaw gazu do Europy (zachodnie Nabucco lub SEEP), ostateczną decyzję o trasie ma podjąć w przyszłym roku.
Węgierski dziennik "Nepszabadsag" donosił w połowie maja, że węgierski koncern paliwowy MOL, który zapowiedział wycofanie się z Nabucco, rozważa przystąpienie do SEEP, co zwiększa jego szansę na realizację. Z drugiej strony, jak wskazują niektórzy analitycy, wadą SEEP jest jego ograniczona przepustowość.
Konsorcjum Shah Deniz wyłoniło już projekt TAP (Trans Adriatic Pipeline) jako priorytetowy dla transportu gazu na południe Europy (z Grecji przez Albanię i Morze Adriatyckie do Włoch).
Nadzieje, że Azerbejdżan mógłby dostarczać gaz do obu tych nitek, rozwiał niedawno Rovnag Abdullajew, szef koncernu SOCAR, azerskiego państwowego molocha paliwowego. - Azerbejdżan wybierze jedną z dwóch tras dostaw na zachód od cieśniny Bosforu (w Turcji): albo przez Grecję do Włoch, albo przez Bułgarię, Rumunię i Węgry do Austrii, ponieważ nie ma jeszcze wystarczającej ilości gazu, by przesyłać go obiema trasami - powiedział 4 kwietnia w Baku cytowany przez Bloomberga.
Z Azerbejdżanu do Turcji gaz będzie najpewniej doprowadzony gazociągiem TANAP. 80 proc. udziałów w jego projekcie ma właśnie SOCAR, a 20 proc. turecki Botas, nabyciem udziałów są też zainteresowane inne kraje m.in. Ukraina.
TANAP ma mieć zdolność przesyłu na poziomie 16 mld m sześc. gazu rocznie, z czego 6 mld m sześc. zostałoby w Turcji, a reszta powędrowałaby do Europy Zachodniej.
Nabucco zachodnie jest krótszą i tańszą wersją flagowego projektu UE, który miał zmniejszyć zależność Europy od gazu z Rosji, ale którego szacunkowe koszty wzrosły niemal dwukrotnie (z 8 do 15 mld euro). Projekt przewidywał nie tylko dostawy z Azerbejdżanu, ale w przyszłości także z Turkmenistanu (w sumie 31 mld m sześc. gazu rocznie). Oryginalny projekt zakładał, że rura będzie ułożona od granic gruzińsko-tureckiej i iracko-tureckiej do Austrii. Skrócona trasa przebiega od granicy turecko-bułgarskiej do Austrii. Jak donoszą niemieckie media w związku z tą zmianą swój udział w projekcie ma ponownie przeanalizować koncern RWE.
Z Brukseli Julita Żylińska