Makler zarabia przyzwoicie, ale zostać nim jest bardzo trudno

Zawód o wdzięcznej nazwie „makler papierów wartościowych” wzbudza emocje

Makler zarabia przyzwoicie, ale zostać nim jest bardzo trudno
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

18.10.2011 09:15

To bardzo szacowana profesja. I, choć teoretycznie dostępna prawie dla każdego, to jednak niewiele osób w naszym kraju stać na to, by przejść całą drogę do wymarzonego zawodu. - Przede wszystkim osoba, która chce wykonywać ten zawód musi mieć średnie wykształcenie i czystą kartę, jeśli chodzi o karalność za przestępstwa związane z finansami i mieniem – mówi Piotr Bodzak z firmy „Kursmaklerski.pl”, organizującej właśnie kursy dla kandydatów na maklerów.

By uczestniczyć w kursie nie trzeba mieć jakiegokolwiek wykształcenia finansowego. Kurs przygotowuje bowiem gruntownie do egzaminu, który nas na koniec czeka. Egzamin jednak jest bardzo trudny. - To egzamin państwowy, organizowany przez Komisję Nadzoru Finansowego – mówi Piotr Bodzak. - Trwa on kilka godzin, a jego zdawalność jest bardzo niska. Poza tym egzaminy są płatne (kosztują około 500 złotych) i odbywają się tylko dwa razy do roku – najczęściej wiosną i jesienią.

Na egzamin składa się ponad 100 pytań dotyczących przepisów i ustaw rynku kapitałowego, zasad wyceny papierów wartościowych, obliczeń dotyczących wartości pieniądza w czasie i podobnych zagadnień. Za błędne odpowiedzi dostaje się ujemne punkty. Przez ostatnie lata najczęściej w każdej turze zdawało około 30 osób. Jednak na przełomie lat 2010/2011 egzamin był łatwiejszy i zdało go prawie 300 osób. - Spowodowało to lekkie zachwianie na rynku pracy. Choć w Polsce każda instytucja finansowa ma obowiązek zatrudniania maklerów, ich większa nagle liczba spowodowała spore kłopoty ze znalezieniem pracy przez nowych maklerów – mówi Piotr Bodzak. Innym kłopotem jest to, że wiele banków mimo obowiązku nie zatrudnia na stanowiskach maklerskich osób po odpowiednich kursach, a jedynie specjalistów finansowych np. po odpowiednich studiach. Klient w banku myśli, że spotyka się z maklerem, a tak nie jest. A egzamin to nie koniec długiej drogi po upragnioną licencję maklera. - W naszym kraju makler to zawód zaufania
publicznego. W związku z tym każdy z wykonujących ten zawód musi być wpisany na listę maklerów papierów wartościowych i musi mieć nadaną licencję – mówi Bodzak. Listę taką prowadzi Komisja Nadzoru Finansowego, a każdy chętny, po zdaniu egzaminu ma trzy miesiące, by się o taką licencję ubiegać. Spóźnialscy muszą jeszcze raz zdać egzamin. Obecnie na liście maklerów znajduje się około 2100 osób. Istnieje jednak szansa na to, że licencje zostaną zniesione. To projekt Komisji Nadzoru Finansowego z końca ubiegłego roku. Komisja motywuje swój projekt m.in. tym, że zdarza się, iż jeśli makler naruszy obowiązujące prawo i zasady, to pracodawca składa na niego skargę do Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego i czuje się zwolniony z odpowiedzialności.

Jednocześnie znane są przypadki, gdy nieprawidłowości w działaniu pracowników były tolerowane przez firmy inwestycyjne dopóki przynosiły zyski lub nie zostały ujawnione. Często dla firmy wygodne jest zrzucenie odpowiedzialności na pracownika, którego następnie zwalnia się z pracy i „powierza” UKNF prowadzenie postępowania administracyjnego w jego sprawie. Zarobki maklera najczęściej wahają się w widełkach 2500 – 5000 złotych.

Dobry makler jest jednak w stanie zarobić nawet kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie. Wszystko zależy od sytuacji na rynku. W czasie hossy prowizje rosną i można zarobić więcej. W kryzysie wynagrodzenia spadają. A może w związku z tym zawalczyć o posadę w jednej z instytucji finansowych na zachodzie Europy? To jednak nie jest takie proste. Choć licencjonowani maklerzy giełdowi są tylko w Polsce i Grecji, a w innych krajach o takiej licencji nikt nie słyszał, jednak trzeba i tam zdać odpowiedni egzamin. - A te są trudne, wieloetapowe, trwają nawet trzy lata i w dodatku trzeba je zdawać w języku kraju, w którym staramy się o pracę – mówi Piotr Bodzak. Tak więc pozostaje nauka, szkolenie się do bardzo skomplikowanych egzaminów i oczekiwanie na wzrosty na giełdzie. Wtedy może i polskim maklerom uda się doścignąć finansowo tych z Wall Street.

(AD)

maklerzawódkariera
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)