Mandaty ich nie odstraszają. Driftowanie uprzykrza życie mieszkańcom
Na placu po dawnej elektrociepłowni przy ul. Energetyków w Radomiu od miesięcy nieformalna grupa urządza driftowanie. Huk silników i pisk opon stały się codziennością dla okolicznych mieszkańców. Mimo interwencji, problem wciąż powraca.
Najbardziej poszkodowani czują się mieszkańcy Nowej i Starej Woli Gołębiowskiej, ul. Marii Gajl oraz Energetyków. – Nie mamy już siły. To się powtarza w każdy weekend, w każde święto. Od rana do późnego popołudnia wycie silników i pisk opon. Dla nich to jest zabawa, dla nas udręka - mówił w rozmowie z serwisem radom.wyborcza.pl pan Mateusz, mieszkaniec dzielnicy Nowa Wola Gołębiowska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zmierzyliśmy jak głośne są wiatraki. Jest się czego obawiać?
Drifterzy zakłócają spokój mieszkańcom
Jak donosi serwis, problem dotyczy nie tylko najbliższych ulic. Piski opon słychać także na odległych osiedlach. Mieszkańcy donoszą o hałasie sięgającym nawet 82 decybeli – to znacznie powyżej dopuszczalnej normy 55 dB w terenie miejskim.
Plac, na którym odbywają się wyścigi, jest terenem prywatnym. W przyszłości ma tu powstać terminal kolejowy z magazynami.
Choć policja i straż miejska podejmują interwencje, problem powraca. W ostatni weekend sierpnia policja dwukrotnie interweniowała. W sobotę zatrzymano 32-latka driftującego BMW. Mężczyzna dostał mandat 500 zł i 8 punktów karnych. W niedzielę patrol zastał dwa auta na lawetach.
Kilka tygodni ciszy udało się osiągnąć dzięki ustawieniu betonowych blokad, które miały uniemożliwić wjazd na plac.
- Proceder driftowania na terenie dawnej elektrociepłowni przy ul. Energetyków, będącym terenem prywatnym, jest znany funkcjonariuszom i objęty stałym nadzorem, m.in. przez policjantów ruchu drogowego. Miejsce to figuruje również na Krajowej Mapie Zagrożeń Bezpieczeństwa, dlatego też jest systematycznie sprawdzane - zapewniał aspirant Marcin Sawicki z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu, cytowany przez serwis.