Minister finansów Łotwy radzi Polsce: nie warto zwlekać z przyjęciem euro

Nie warto zbyt długo zwlekać z wejściem do strefy euro, bo to w tym gronie zapadać będą w przyszłości najważniejsze decyzje dotyczące UE - ocenił w rozmowie z PAP minister finansów Łotwy Andris Vilks. Jego zdaniem Polska mogłaby przyjąć euro w 2017 r.

Minister finansów Łotwy radzi Polsce: nie warto zwlekać z przyjęciem euro
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

05.03.2013 | aktual.: 05.03.2013 14:27

- Jeśli chcecie być silnym europejskim graczem, nie można ignorować faktu, że wszystkie decyzje na nadchodzące lata będą podejmowane bardziej w gronie eurostrefy niż w Brukseli. Dla tak dużego kraju, jak Polska to kwestia ambicji - powiedział Vilks. Łotwa chce przyjąć euro 1 stycznia 2014 r., nie czekając na zakończenie kryzysu w strefie wspólnej waluty.

Zdaniem ministra do 2017 r. strefa euro powinna rozwiązać swoje aktualne problemy, a Polska może być gotowa do przyjęcia wspólnej waluty. - To dobra data, bo daje Polsce sporo czasu, a jednocześnie w eurostrefie wszystko będzie postanowione. Byłby to najlepszy moment. Nie wolno mi niczego doradzać czy zalecać. Po prostu widzę, że Polska może to osiągnąć - dodał.

- Nasza sytuacja jest bardziej skomplikowana, bo wchodzimy do eurolandu w czasie, gdy on się zmienia - powiedział Vilks. - Ale podjęliśmy decyzję, nie możemy się zatrzymać i czekać na jakiś cud - dodał.

Zdaniem ministra przyjęcie euro przez Polskę będzie korzystne także dla Łotwy i całego regionu. - Polska jest obecnie najszybciej rosnącym rynkiem dla łotewskiego eksportu. Bałtyckie państwa i Polska będą w nadchodzących latach najszybciej rozwijającymi się gospodarkami w Unii - powiedział. - Łotwa będzie wspierać Polskę na drodze do euro.

Zwrócił uwagę, że nasze kraje są w wielu aspektach bardzo podobne, zwłaszcza jeśli chodzi o historię, mentalność czy strukturę gospodarki. Jego zdaniem na drodze do przyjęcia euro bardzo ważna jest komunikacja i przekonywanie społeczeństwa. Ocenił, że wspieraniem przystąpienia do strefy nie powinni się tylko zajmować rządzący politycy, ale też biznes, liderzy opinii, a także związki zawodowe.

Według Vilksa przygotowując się do przyjęcia wspólnej europejskiej waluty łotewski rząd rozpoczął kampanię informacyjną. - Zaczęliśmy kampanię pół roku wcześniej, niż zazwyczaj rozpoczyna się takie akcje - bo informacji do przekazania jest więcej i są bardziej skomplikowane. Krok po kroku zyskujemy coraz większe poparcie, coraz więcej ludzi jest za przyjęciem euro - powiedział.

- Próbujemy uświadomić ludziom, że integracja z europejskim systemem jest dla nas tak ważna, iż nie można na to patrzeć tylko przez pryzmat osobistej sytuacji. Przekonujemy, że euro jest narzędziem zwiększania dobrobytu, rozwijania gospodarki i tworzenia miejsc pracy - dodał Vilks.

Jak wyjaśniał, w przypadku pozostawania poza strefą euro jego kraj nie otrzymałby lepszych ocen od agencji ratingowych, musiałby płacić wyższe odsetki za obligacje, a inwestorzy wciąż skupialiby się na sąsiedniej, posługującej się euro Estonii. Polityk podkreśla, że przyjęcie euro jest też bardzo ważne, bo Łotwa jest dużym stopniu zależna od inwestorów, a wspólna waluta minimalizuje potencjalne ryzyka dla nich.

- Oczywiście z przystąpieniem do euro wiążą się koszty, ale bardzo ważne jest też zrozumienie tego, jakie będą korzyści. Bilans netto dla Łotwy i Polski powinien być pozytywny, nawet jeśli musielibyśmy coś płacić - stwierdził.

Jego zdaniem doświadczenia Estończyków pokazały, że korzyści wynikające z przyjęcia wspólnej waluty mogą zrekompensować koszty ratowania innych krajów strefy euro, które przeżywają kryzys zadłużenia.

- Wiemy, ile musimy zapłacić, znamy nasze zobowiązania, ale wskazujemy, że dostajemy też pewien rodzaj zabezpieczenia. Mieliśmy mocne poparcie Komisji Europejskiej w czasie kryzysu, ale nie mieliśmy wsparcia od Europejskiego Banku Centralnego i straciliśmy największy bank prywatny. Teraz podobne problemy ma Hiszpania, ale jej podatnicy nie muszą płacić za swoje banki, mają dostęp do pieniędzy EBC - powiedział.

Zdaniem Vilksa doświadczenia Łotwy mogą być pomocne w walce z kryzysem euro. - Kraje bałtyckie pokazały, że jest możliwe połączenie oszczędności z reformami strukturalnymi. To kwestia woli. Możemy podzielić się tym doświadczeniem z innymi. Przeszliśmy niemal przez piekło, więc jesteśmy przygotowani na wiele - powiedział.

Minister przekonuje, że wypełnianie kryteriów przystąpienia do strefy euro pomogło Łotwie wyjść z kryzysu. Po kilkuletnim okresie dynamicznego rozwoju tamtejsza gospodarka wpadła wraz z rozpoczęciem się kryzysu światowego w 2008 r. w głęboką recesję. Od 2011 r. kraj jest znowu na ścieżce wzrostu i plasuje się w czołówce krajów UE o największym wzroście PKB.

- Wprowadziliśmy różnego rodzaju reformy, robiliśmy to w każdej branży, w administracji publicznej, ale szczególnie w sektorze biznesowym. To było dla nas bardzo pomocne. Dzięki temu mamy najwyższy wzrost w Europie i jednocześnie najniższą inflację - przekonywał minister.

Łotwa spełnia kryteria z Maastricht od września 2012 r., we wtorek rząd łotewski oficjalnie składa w Brukseli wniosek do Komisji Europejskiej i Europejskiego Banku Centralnego o przygotowanie nadzwyczajnego raportu konwergencji, w którym oceniona zostanie gotowość kraju do przyjęcia euro.

- Jesteśmy na poważnie zdecydowani na wejście na kolejny poziom rozwoju naszej gospodarki. Chcemy należeć do jądra państw podejmujących decyzje europejskie. Nasza gospodarka musi mieć zatem bardziej wartościową markę - podkreślił Vilks.

Rozmawiali w Brukseli Anna Widzyk i Krzysztof Strzępka

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)