Mocny frank nie przeszkadza Szwajcarii. Eksport na historycznym rekordzie

Szwajcaria odnotowała historycznie rekordową nadwyżkę handlową w lutym. Odpowiedzialny za to jest nie spadek importu, ale coraz silniejszy eksport z sektora farmaceutycznego i chemicznego.

Mocny frank nie przeszkadza Szwajcarii. Eksport na historycznym rekordzie
Bossi / Flickr (CC BY-NC-SA 2.0)

22.03.2016 | aktual.: 22.03.2016 12:43

W lutym nadwyżka handlowa Szwajcarii osiągnęła 4,07 miliarda franków, co było historycznym rekordem. Eksport zwiększył się o 1,4 proc. rok do roku z uwzględnieniem różnicy dni roboczych i osiągnął poziom 17,6 mld franków.

Gospodarka odpowiedziała w ciągu ostatniego roku zadziwiająco mocno na błyskawiczne umocnienie franka po tym jak w styczniu ubiegłego roku Narodowy Bank Szwajcarii przestał bronić kursu do euro 1,20 poprzez dodruk waluty.

W reakcji na uwolnienie kursu, przez moment za euro trzeba było płacić mniej niż jednego franka i wyznaczony został historyczny rekord 0,8696 franka za jedno euro. To budziło uzasadnione obawy o krach eksportu - przecież mocny frank oznacza, że konkurencyjne wewnątrz kraju robią się towary z zagranicy, w tym z największego partnera handlowego, czyli Strefy Euro, a producenci krajowi rozliczający koszty w rodzimej walucie nie będą w stanie konkurować cenowo na rynku światowym. Tyle teorii. Praktyka pokazała co innego.

Od tej pory rynek otrzeźwiał i kursem rynkowej równowagi okazał się poziom 1,08 franka. Szwajcarski bank centralny nadal określa jednak własną walutę jako mocno przewartościowaną. Jak widać lepiej jednak "wyrażać zdanie", niż drukować walutę. Gra z rynkiem bardzo często wywołuje efekt odwrotny od zamierzonego. Z racji tego, że bank drukował, rynek robił się bardziej płynny i coraz więcej spekulantów walutowych przyciągał frank. Rezygnacja z obrony kursu okazała się dobrym posunięciem. Choć nie dla naszych kredytobiorców.

Dodatkowo kurs mocniejszy wcale nie musi oznaczać szkód dla eksporterów, ale może nawet zmusić ich do efektywniejszego działania.

Szwajcaria jest siedzibą dwóch największych firm farmaceutycznych świata: Novartis i Roche. Te, żeby nadrobić straty na mocniejszym franku, zwiększyły swoje wysiłki ku większej sprzedaży, przez co eksport rósł. W samym lutym, gdyby nie brać pod uwagę czynników sezonowych, wzrost był aż 4-procentowy.

Jedyną niepokojącą sprawą jest spadek eksportu zegarków o 3,3 proc., tj. o 1,65 miliarda franków. Producenci zegarków, jak Swatch, czy Richemont mają większe problemy z mocnym frankiem, bo trudniej im znaleźć tańszych dostawców wewnątrz kraju, a poza tym trudniej nadrabiać wzrost kosztów dynamiką sprzedaży.

Sprzedaż w Hing-Kongu, czyli na największym rynku dla szwajcarskich zegarków, dodatkowo była osłabiona spowolnieniem w Chinach i... chińską kampanią antykorupcyjną. "Prezenty" w postaci zegarka miały szczególne powodzenie wśród chińskich urzędników.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)