MPiPS: sytuacja na rynku pracy lepsza niż w ubiegłych latach
Wydatki na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu są mniejsze, bo sytuacja na rynku pracy się poprawia - przekonywała w czwartek w Sejmie wiceminister pracy i polityki społecznej Czesława Ostrowska.
17.03.2011 | aktual.: 17.03.2011 14:23
Ostrowska przedstawiła informację na temat bezrobocia w Polsce oraz ograniczenia środków na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu, o którą wnioskowało PiS.
W tym roku w budżecie na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu, takie jak staże, szkolenia czy dofinansowanie działalności gospodarczej, przeznaczono ok. 3,2 mld zł. To o ponad połowę mniej niż w zeszłym roku, kiedy kwota ta wynosiła ok. 6,5 mld. zł.
Ostrowska mówiła, że w latach 2008-2010 wydatki ze środków z Funduszu Pracy były większe, ponieważ potrzebna była interwencja ze strony państwa, by uniknąć drastycznego wzrostu bezrobocia. - Po krytycznym roku 2009, kiedy skutki kryzysu na rynku pracy były najbardziej odczuwalne, wzrost bezrobocia zaczął słabnąć, w zeszłym roku było niespełna 2 mln zarejestrowanych bezrobotnych, tylko o 3,3 proc. więcej niż rok wcześniej - podkreśliła wiceminister.
Jak zaznaczyła, sytuacja na rynku pracy nie jest już tak dramatyczna jak w latach 2008-2009, więc wydatki na aktywne przeciwdziałanie bezrobociu nie muszą być tak duże, pojawiła się natomiast konieczność ograniczeń ze względu na deficyt w budżecie państwa.
Ostrowska przypomniała, że 25 lutego MPiPS wystąpiło do resortu finansów o zgodę na przesunięcie środków w ramach Funduszu Pracy i zwiększenie budżetu na aktywizację bezrobotnych o ponad 1,2 mld zł, jednak prośba nie została pozytywnie rozpatrzona. - Będziemy występować dalej - zapowiedziała.
Tadeusz Tomaszewski (SLD) przypomniał, że Fundusz Pracy ma obecnie ponad 2,4 mld zł nadwyżki. - Świadomie minister finansów łata dziurę budżetową środkami pracodawców. Tego nie mogą zrozumieć bezrobotni. Obcina się środki na staże, które są jedyną możliwością na podjęcie pracy dla młodych ludzi z małych miejscowości - mówił.
Elżbieta Rafalska (PiS) przypomniała, że wkrótce dla Polaków otwarty zostanie niemiecki rynek pracy, na co z nadzieją czekają mieszkańcy rejonów przygranicznych. - Niemcy mają dobrą ofertę dla uczniów, gotowi są także przyjąć ok 300-400 tys. osób. Czy to sposób rządu na walkę z bezrobociem: eksport młodych ludzi na inne rynki pracy? - pytała.
Zdzisława Janowska (SdPl) przekonywała, że jeśli nie będzie się badać potrzeb rynku pracy, to pieniądze na aktywizację będą się marnować, jeśli będziemy szkolić i przekwalifikowywać do zawodów, które na rynku nie są potrzebne. - Aktywne formy są potrzebne, ale mądrze wydawane - mówiła.
Jan Kulas (PO) podkreślił, że od tworzenia miejsc pracy są pracodawcy, a nie rząd, dlatego ważne jest tworzenie "przyjaznego klimatu dla przedsiębiorców".
Z szacunków MPiPS wynika, że w lutym 2011 roku stopa bezrobocia rejestrowanego wzrosła do 13,2 proc. z 13,0 proc. w styczniu.