MSWiA: katarski fundusz zapłacił za spółki z Gdyni
Katarski fundusz Stichting Particulier Fonds Greenrights wpłacił wymaganą kwotę za udziały dwóch spółek z Gdyni - Euro Rusztowania i Euromos. Takie oświadczenie złożył 10 czerwca zarządca kompensacji w umowach przesłanych do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji - powiedziała rzeczniczka resortu Wioletta Paprocka.
15.10.2009 | aktual.: 15.10.2009 16:46
W maju Stichting Particulier Fonds Greenrights wylicytował kluczowe części majątku stoczni Gdynia i Szczecin. Ponieważ fundusz pochodzi spoza obszaru Unii Europejskiej, musiał mieć zgodę MSWiA na zakup wylicytowanych aktywów stoczniowych. Musiał również udowodnić swoje związki z Polską, np. posiadając udziały w naszych spółkach.
- Fundusz musiał udowodnić związki z Polską; jednym z takich związków może być inwestycja w polskie spółki. Dlatego zdecydował się na zakup udziałów tych dwóch spółek z Gdyni - podkreśliła rzeczniczka MSWiA. Dodała, że za udziały w spółce Euromos zapłacono 1,02 mln zł, a w firmie Euro Rusztowania - 6,2 mln zł. Obie są spółkami gdyńskiej stoczni.
Czwartkowa "Rzeczpospolita" napisała, że Fundusz nie wpłacił pieniędzy za udziały w stoczniowych spółkach w terminie i umowy straciły ważność. "Stichting nigdy udziałów w spółkach nie kupił. Sprawdziliśmy to w dokumentach spółek w Krajowym Rejestrze Sadowym w Gdańsku. Nie ma tam śladu po funduszu. W gdańskim sądzie nikt nigdy nie składał nawet wniosków o wpisy w KRS w związku ze zmianami właścicielskimi w obu spółkach" - czytamy w "RZ".
- W umowach, które resort otrzymał 10 czerwca, zarządca kompensacji oświadczył, że inwestor wpłacił całą wymaganą kwotę za obie spółki. Nie jest to jednak dokument wymagany przy wydaniu pozytywnej decyzji ze strony resortu. Ponadto MSWiA nie miało obowiązku sprawdzania zmian kapitałowych tych dwóch spółek w Krajowym Rejestrze Sądowym - dodała rzeczniczka MSWiA.
Zarządca kompensacji, czyli firma Bud Bank Leasing odpowiada za podział, wycenę i sprzedaż majątku stoczni. Natomiast nadzorcą całego procesu sprzedaży majątku jest Agencja Rozwoju Przemysłu.
Rzeczniczka ARP Roma Sarzyńska powiedziała PAP, że jeszcze w czwartek "Agencja wystąpi do zarządcy kompensacji o stosowne wyjaśnienia w tej sprawie".
Według materiałów CBA cytowanych przez media, w procesie sprzedaży stoczni w Gdyni i Szczecinie mogło dojść do nieprawidłowości, a urzędnicy Agencji Rozwoju Przemysłu i resortu skarbu mieli czynić wszystko, by przetarg na stocznie wygrał katarski fundusz Stichting Particulier Fonds Greenrights. Szef resortu skarbu Aleksander Grad zapewniał, że od samego początku proces sprzedaży majątku stoczni osłaniały służby - ABW, agencja wywiadu, kontrwywiadu i CBA.
Sprawę domniemanych nieprawidłowości przy sprzedaży majątku stoczni bada Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Premier Donald Tusk ocenił w środę, że nielegalne przecieki z materiałów operacyjnych CBA dotyczące sprzedaży majątku stoczni Gdynia i Szczecin "wyglądają tak, jakby sprokurował je wrogi wywiad, a nie służba, która ma chronić polskie interesy". Podkreślił, że ta sprawa musi być kategorycznie wyjaśniona. Premier zaznaczył, że działania służb miały zabezpieczać procesy prywatyzacyjne przed korupcją, a nie utrudniać prace polskiemu rządowi w zdobywaniu potencjalnych inwestorów.